Pamięci „Ziem Odzyskanych”

W 1945 roku nowy rysunek granic sprawił, że ogromny obszar kończący się na zachodzie wstęgami Odry i Nysy Łużyckiej stawał się Polską. Miliony osadników ruszyły po nowe życie. Jednak jak poczuć się u siebie, skoro dookoła wszystko jest inne, obce, „poniemieckie”? Odpowiedzi poszukuje dr hab. Karolina Ćwiek-Rogalska w swej książce „Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty”.

Temat „Ziem Odzyskanych” powrócił do mnie nieco ponad rok temu, przy okazji lektury „Odrzanii” Zbigniewa Rokity. Ten włóczęgowski poemat reporterski – jak nazywa książkę sam autor – to fascynująca literacka podróż właśnie po terenach „odzyskanych” (to tytułowa Odrzania, w odróżnieniu do terenów nad Wisłą, czyli Wiślanii).

Kontynuując ten wątek, z chęcią sięgnęłam po „Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty” dr hab. Karoliny Ćwiek-Rogalskiej (Wydawnictwo Radia Naukowego). Autorka jest kulturoznawczynią, antropolożką i bohemistką; laureatką Nagrody Narodowego Centrum Nauki, Nagrody Naukowej tygodnika „Polityka”, a także stypendystką Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Pracuje w Instytucie Slawistyki Polskiej Akademii Nauk. Książka jest podsumowaniem kilkunastu lat jej badań nad pamięcią "Ziem Odzyskanych".

Na początek, dla uporządkowania, kwestia zapisu nazwy „Ziem Odzyskanych” – w cudzysłowie czy bez niego? Sama autorka przyznaje, że w środowisku naukowym dyskusja na ten temat wciąż trwa. Ona sama, argumentując to m.in. brakiem neutralności tego terminu, stosuje cudzysłów – co i ja w tym tekście podtrzymam.

Swą podróż Karolina Ćwiek-Rogalska zaczyna w 1945 roku, gdy powojenna Polska w jednej trzeciej swoich granic powstała na terenach dawniej niemieckich – i choć wysiedlono znaczną część tamtejszych mieszkańców, to przejęto po nich całe pokłady kultury materialnej.

„By to wyjaśnić, użyto kategorii „odzyskania”, uzasadniając przejęcie Pomorza, Mazur, Warmii, Ziemi Lubuskiej i Śląska jako „powrót do Macierzy” ziem, które w dalekiej, średniowiecznej jeszcze przeszłości w takim czy innym momencie miały choć przez jakiś czas należeć do – tej czy innej na przestrzeni wieków – Polski” – wyjaśnia autorka.  

„Choć zatem osoby przybywające na te „odzyskane” tereny natykały się na witające ich niemieckie napisy i wyraźne ślady kilkusetletniej obecności innych kultur, na „Ziemiach Odzyskanych” przestawiono zegarki na czas średniowieczny. Poruszano się w przestrzeni tylko za pomocą historycznych map, gdzie nad Odrą widniały miejsca, w które wojowie Bolesława Chrobrego wbijali słupy graniczne” – czytamy dalej.

W kolejnych rozdziałach autorka przybliża m.in. mity związane z „Ziemiami Odzyskanymi” (w tym ten najsilniejszy: „mit piastowski”), losy podróżujących, początki osadnictwa, problem szabru (słuszne „odzyskiwanie” czy naganne „szabrowanie”?), działanie administracji na szczeblu lokalnych i centralnym oraz losy „Ziem Odzyskanych” w kolejnych dekadach, aż po współczesność.

Geograficznym centrum książki jest Pomorze, zwłaszcza Pomorze Środkowe i tereny wokół Wałcza/Deutsch Krone – miasta, z którego pochodzi autorka. Jednocześnie Karolina Ćwiek-Rogalska przekonuje, że i mieszkańcy innych terenów „odzyskanych” znajdą odpowiedzi na nurtujące ich pytania. „W tej książce nie staram się odtworzyć historii mojej rodziny, ale możliwe historie wielu rodzin” – podkreśla.

Do bycia przewodnikami w tej podróży autorka zaprosiła… miriady martwych, pomieszkujące w dokumentach archiwalnych i pamiętnikach. „Historię „Ziem Odzyskanych” zaludniają duchy. Te, które pozostały tu po poprzednich, niemieckich mieszkańcach, te, które nowi mieszkańcy przywieźli ze sobą i wreszcie te, które narodziły się już na miejscu. (…) To z nimi wyruszamy w tę wędrówkę” – pisze.

„Ziemie” to książka popularnonaukowa: historyczna, antropologiczna, kulturoznawcza, będąca jednocześnie na granicy reportażu. Czyta się ją dobrze - autorka często zwraca się bezpośrednio do czytelników, co skraca dystans. Niemniej jest to lektura wymagająca skupienia i czasu (430 stron).

I na koniec raz jeszcze oddaję głos autorce: „A zatem: jak opowiedzieć historię 'Ziem Odzyskanych', skoro nie wiadomo, gdzie się ona zaczyna i nie za bardzo można wyznaczyć jej koniec? Tę historię przypuszczeń, gdybań i domniemań, historię zmyśleń, plotek, powtórzeń, prawdopodobieństw i wyjaśnień bez przypisów? Historię, w której to samo miejsce ma kilka, jeśli nie kilkanaście znaczeń i wszystkie mogą współistnieć, niekoniecznie sobie przecząc, ale równocześnie się nawzajem nie potwierdzając? Wreszcie: jak opowiedzieć historię ziem, które zmieniają swój – nie tylko narodowy – przymiotnik? I nijak nie chcą być odwieczne, dla żadnej ze stron. Zdaje się, że im to trudniejsze, tym intensywniej się próbuje”.

Zachęcam do zapoznania się z wynikami tych prób.

Książka została wydana przez Wydawnictwo RN (Radia Naukowego).  

Agnieszka Kliks-Pudlik

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera