Czy możliwy jest powrót do czasów świetności polskiego lotnictwa wojskowego? Takie pytanie - przed obchodzonym 28 sierpnia Świętem Lotnictwa - postawiliśmy znawcom tej tematyki. Ich odpowiedź napawa umiarkowanym optymizmem: co prawda nie jesteśmy w stanie stworzyć własnych samolotów bojowych, ale możemy skonstruować i wyprodukować rodzime samoloty szkolno-treningowe dla polskiej armii. Przykład: prototyp "Bielika", skonstruowany w Bielsku-Białej przez inżyniera Edwarda Margańskiego.
DOROBEK PRZEDWOJENNY
Przed II wojną światową wszystkie samoloty wojskowe były nie tylko konstruowane, ale i produkowane w Polsce - w wytwórni lotniczej na warszawskim Okęciu.
"Przed wojną chlubą polskiego lotnictwa był średni bombowiec PZL-37 Łoś, skonstruowany przez dwójkę inżynierów Jerzego Dąbrowskiego i Piotra Kubickiego" - podkreśla dr Edward Malak, historyk lotnictwa i autor ostatnio wydanej książki "Administrowanie w lotnictwie polskim 1926-1939". "Łoś był szczytowym osiągnięciem polskiego lotnictwa. Rozwijał w powietrzu prędkość 420 km/h. Przed wybuchem II wojny światowej PZL-37 Łoś był jednym z najnowocześniejszych i najlepszych bombowców na świecie. Mniejszy od ówczesnych średnich bombowców zabierał więcej bomb niż porównywalne konstrukcje, nie wyłączając sławnego brytyjskiego Wellingtona. Był przy tym szybszy i łatwiejszy w obsłudze, zaś jego zwrotność była niezwykła jak na bombowiec.
Bombowce Łoś zostały wykorzystane w obronie polskiego nieba we wrześniu 1939 r. Polskich Łosi użyli także Rumuni, walcząc podczas II wojny światowej po stronie niemieckiej ze Związkiem Radzieckim.
Przedwojenna polska myśl techniczna mogła się też poszczycić nowoczesnymi myśliwcami, skonstruowanymi przez Zygmunta Puławskiego: P-11 i P-7.
BRAK PIENIĘDZY I LUDZI Z PASJĄ
Znawcy lotnictwa są zgodni, że w przeciwieństwie do konstruktorów samolotów w okresie II Rzeczypospolitej, ich obecni następcy nie mogą się na razie poszczycić międzynarodowymi sukcesami.
Polskie siły powietrzne nie używają obecnie samolotów bojowych rodzimej konstrukcji. Podstawę naszej floty podniebnej stanowią nadal unowocześnione wersje radzieckich odrzutowców bojowych - Mig-29 (w tym 22 podarowane nam przez Niemcy) i Su-22. Ma to się zmienić w 2006 r., kiedy do Polski trafią pierwsze amerykańskie wielozadaniowe samoloty F-16. Do 2008 r. polskie lotnictwo otrzyma 48 amerykańskich myśliwców.
Polskie samoloty szkolno-treningowe - takie jak "Iskra" czy "Orlik", używane nadal przez adeptów lotnictwa wojskowego, nie odpowiadają już potrzebom nowoczesnego wojska.
Jedną z przyczyn niewesołej kondycji lotnictwa jest brak konsekwencji i ciągłości w pracach nad produkcją własnego modelu samolotu bojowego. "Ostatnią próbą stworzenia takiego samolotu była Iryda - dwusilnikowy samolot szkolno-bojowy produkowany w PZL-Mielec na potrzeby polskiej armii. W projekt zainwestowano ogromne pieniądze, po czym - moim zdaniem przedwcześnie - po tragicznym wypadku Irydy produkcja została zawieszona" - zaznacza historyk polskiego lotnictwa, dr Edward Malak.
Prace nad Irydą rozpoczęto jeszcze w czasach PRL. Jednak pierwsze samoloty tego typu dla polskiej armii wyprodukowano w latach 90. Iryd próbowano używać do szkolenia w Dęblinie, rozważano ich wprowadzenie jako samolotów patrolowych do Marynarki Wojennej. Jednak po katastrofie w 1996 r., w której poniosło śmierć dwóch instruktorów, loty wstrzymano. Szacuje się, że program kosztował 1,2 mld zł.
Jednak pieniądze to nie wszystko. "Oprócz nakładów finansowych potrzeba - jak przed wojną - ludzi z pasją: konstruktorów, menadżerów, wojskowych, którzy chcieliby położyć na szalę swoją karierę. Kto walczy tylko o przetrwanie, nie będzie w stanie wyjść ponad przeciętność" - podkreśla dr Malak.
Jego zdaniem, warto pomyśleć o wznowieniu programu Irydy bądź też wesprzeć konstrukcję innego lekkiego samolotu odrzutowego dla wojska. Choćby takiego jak "Bielik", skonstruowany kilka lat temu przez bielskiego inżyniera Edwarda Margańskiego.
BIELIK - JASKÓŁKĄ MYŚLI LOTNICZEJ
Prototyp "Bielik", stworzony w "garażowych" warunkach przez właściciela prywatnej firmy lotniczej z Bielska-Białej odbył swój pierwszy lot w 2003 r. Miał być docelowo samolotem szkolno-bojowym dla wojska i pełnić funkcję tzw. latającego symulatora. "Zamiast radaru, wyposażenia bojowego i rakiet są zamontowane imitujące je urządzenia" - wylicza zalety "Bielika" Grzegorz Sobczak, redaktor naczelny "Skrzydlatej Polski".
"To bardzo nowatorska koncepcja - miałaby duże szanse, gdyby była wdrożona. Niestety, prace nad udoskonaleniem prototypu, (m.in. zamontowanie silnika o większym ciągu), postępują bardzo wolno. Powodem jest oczywiście brak pieniędzy" - dodaje Sobczak.
W pierwszym etapie prac konstruktorskich "Bielik" uzyskał dofinansowanie z Komitetu Badań Naukowych. Na początku interesował się nim także MON. Potem jednak bielski projekt poszedł w zapomnienie.
RAZEM ŁATWIEJ
Nadzieja na odbudowę rodzimej myśli i przemysłu lotniczego leży we współpracy polskich inżynierów z międzynarodowymi korporacjami. "Przykładem udanej współpracy jest kooperacja zakładu lotniczego w Świdniku z włoską Agustą. Zaczęło się od produkcji drobnych części do śmigłowców włoskich, a teraz polscy inżynierowie projektują kadłub do nowych śmigłowców transportowych włoskiej firmy" - zauważa Sobczak.
A że polski inżynier potrafi, pokazuje przykład polskich samolotów rolniczych, przeznaczonych do gaszenia pożarów i zrzutu nawozów na pola. "Samolot rolniczy M-18 Dromader, produkowany przez PZL-Mielec, to jedna z najlepszych światowych produkcji tego typu. Rozchwytują go Kanadyjczycy i Amerykanie. To pokazuje, że jako producenci samolotów mamy nadal duży potencjał" - podkreśla Sobczak. Może więc także polskie lotnictwo wojskowe doczeka sięlepszej przyszłości?
* * *
Święto Lotnictwa przypada 28 sierpnia w rocznicę zwycięstwa kpt. Franciszka Żwirki i inżyniera Stanisława Wigury w międzynarodowych zawodach samolotów turystycznych Challenge w 1932 roku.
W okresie PRL to samo święto zwane Dniem Lotnika obchodzono 23 sierpnia w rocznicę walk myśliwców na przyczółku warecko-magnuszewskim w 1944 roku.
Z okazji Święta Lotnictwa w sobotę i niedzielę 27-28 sierpnia w Radomiu odbędą się pokazy lotnicze Airshow 2005. Weźmie w nich udział 156 statków powietrznych.
W tegorocznych pokazach zapowiedziano udział sześciu zespołów pilotażowych (Red Arrows, Patrouille de France, Patrulla Aquila, Żelazny, Orlik, Biało-Czerwone Iskry), 12 samolotów indywidualnych, czterech śmigłowców, 53 statków powietrznych Aeroklubu Polskiego, 10 balonów. Widzowie będą mogli obejrzeć przeloty m.in. amerykańskich F-16, francuskich mirage; transportowców Hercules, CASA, śmigłowców Sokół.
Każdy dzień pokazów ma otwierać przelot 16 samolotów szkolnych - ośmiu Orlików i ośmiu Iskier, a zamykać przelot 12 odrzutowców bojowych - ośmiu Su-22 i czterech Migów 29. W pokazach będą uczestniczyli piloci m.in. z Belgii, Czech, Francji, Hiszpanii, Holandii, Litwy, Niemiec, Ukrainy, USA, Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoch i Polski.
Airshow został objęty patronatem przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Oprócz pokazów powietrznych na radomskim lotnisku odbędzie się stacjonarna wystawa przemysłu lotniczego. Atrakcją przygotowaną dodatkowo przez władze Radomia dla gości pokazów będzie koncert piosenkarki In-Grid zaplanowany na sobotni wieczór.
Bilety na pokazy kosztują 20 zł. Z ulgowych, kosztujących 10 zł, będą mogli skorzystać uczniowie, studenci i wojskowi. Dzieci do 10 lat wchodzą za darmo. Miasto przygotowało parkingi dla tych, którzy przyjadą do Radomia samochodem (10 zł za samochód osobowy, 20 zł za autobus). Po opłaceniu biletu parkingowego za samochód wszyscy jego pasażerowie będą mogli za darmo dojechać na pokazy komunikacją miejską.
Dla osób, które będą chciały pozostać na kolejny dzień pokazów, w Radomiu przygotowano pole namiotowe, na które bezpłatny wstęp będą mieli posiadacze biletów na imprezę.
Radomski Airshow odbywa się co dwa lata.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Łucyk
25 sierpnia 2005
we
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.