Zaburzenia widzenia barw mogą być zwiastunem chorób

Fot. Fotolia
Fot. Fotolia

Choroby siatkówki, nerwu wzrokowego, zwyrodnienie plamki – te choroby mogą się objawiać zaburzeniami widzenia barw. W przeciwieństwie do osób, które od urodzenia nie widzą normalnie kolorów, taka sytuacja wymaga szybkiej konsultacji okulistycznej.

„Bardzo wiele chorób prowadzi do zaburzeń widzenia barwnego, więc takiej sytuacji nie należy lekceważyć” – powiedziała PAP dr hab. Dorota Pojda-Wilczek z Uniwersyteckiego Centrum Okulistyki i Onkologii w Katowicach.

„Jeżeli ktoś zauważy, że szczególnie jednym okiem widzi trochę ciemniej, mniej kontrastowo, że kolory - szczególnie czerwony - staje się bury, przestaje być wyraźny, powinien jak najszybciej się skontaktować z okulistą, bo może to być pierwszy objaw zapalenia nerwu wzrokowego lub chorób plamki siatkówki. Traktujemy to od razu bardzo poważnie” – dodała.

Zaburzenie widzenia barw towarzyszy też chorobom plamki, ponieważ w niej właśnie jest największe zagęszczenie czopków, dzięki którym odbieramy kolor. „Ponieważ ta choroba przede wszystkim upośledza ostrość wzroku, to pacjenci głównie skarżą się jednak, że źle widzą, a nie, że źle widzą barwy” – zaznaczyła doc. Pojda-Wilczek.

Zdolność widzenia barw można też utracić w wyniku urazu mózgu, nawet, jeśli narząd wzroku nie został uszkodzony. „Sprawa widzenia kolorów zaczyna się w siatkówce, ale tak naprawdę realizuje się na poziomie mózgu. To dzieje się na bardzo wielu poziomach. Nawet ci, którzy nie mają daltonizmu, widzą świat w różnych tonacjach, w zależności od indywidualnej konfiguracji elementów światłoczułych w siatkówce i zdolności mózgu. Różnice w widzeniu barwnym bardzo pięknie przedstawiają nam artyści plastycy. Tonacje w malowanych przez nich obrazach zmieniają się w zależności od tego, w jakim byli wieku, czy mieli zaćmę, czy mieli jakieś choroby siatkówki – to wszystko zmienia ich percepcję barwną” – mówiła okulistka.

Czasowych zaburzeń w widzeniu kolorów można też doznać w efekcie przedawkowania pewnych leków oraz zażywania substancji odurzających.

W przypadku wrodzonych zaburzeń widzenia kolorów o podłożu genetycznym są one zazwyczaj symetryczne i nie postępują. Ich podłożem jest defekt genetyczny, dziedziczony w sprzężeniu z płcią.

„Dotyka głównie mężczyzn, bo mają jeden chromosom X, w którym jest recesywna cecha odpowiedzialna za zaburzenie widzenia barw. Kobiety mają dwa chromosomy X i muszą mieć pecha, żeby dostać akurat dwie recesywne cechy” – wyjaśniła doc. Pojda-Wilczek.

Osoby z takim defektem mają zaburzenia czynności tych fotoreceptorów - elementów siatkówki, które są czułe na barwy. Istnieją one w trzech podstawowych grupach – czerwonej, zielonej i niebieskiej. Zaburzenia widzenia barw mogą selektywnie dotyczyć braku widzenia lub gorszego postrzegania każdej z tych barw.

„Moi pacjenci, którzy nie widzą barw na różnych poziomach, nie określają tego, jako bardzo duży problem. To staje się problemem u ludzi, którzy cierpią na całkowity brak widzenia barw, tzw. achromatopsję. W ich siatkówce w ogóle nie ma czopków, czyli elementów, które widzą kolory, i to wiąże się również z niską ostrością wzroku, ponieważ te elementy są nam potrzebne dla dobrego widzenia” – dodała.

Zaburzenia w widzeniu kolorów są przeszkodą dla wykonywania niektórych zawodów, ale nie uniemożliwiają uzyskania prawa jazdy kategorii B.(PAP)

lun/ mki/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Ekspertka: nadużywanie antybiotyków powoduje coraz powszechniejszą lekooporność bakterii

  • Chorzów, 17.11.2022. Wcześniak w inkubatorze. PAP/Tomasz Wiktor

    Rzeszów/ Lekarka ze szpitala uniwersyteckiego: najmniejszy pacjent ważył 450 gramów

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera