Łowcy jeleni. W ekosystemach Europy ludzie grają większą rolę niż drapieżniki

Białowieża, 23.01.2024. Jeleń zimą z w Białowieży, 22 bm. (ad) PAP/Przemysław Piątkowski
Białowieża, 23.01.2024. Jeleń zimą z w Białowieży, 22 bm. (ad) PAP/Przemysław Piątkowski

Naukowcy z Niemiec, Włoch i z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży sprawdzili, czy duże drapieżniki nadal "liczą się" w ekosystemach silnie opanowanych przez człowieka. Aktywność ludzi, np. polowania, mogą wpływać na populacje kopytnych bardziej niż obecność drapieżników - twierdzą.

Duże drapieżniki, polując, mogą ograniczać zagęszczenie zwierząt kopytnych. Tę zdroworozsądkową tezę potwierdzono już wcześniej w badaniach rozległych ekosystemów, stosunkowo niezmienionych przez człowieka.

Natomiast w nowej publikacji na łamach "Journal of Applied Ecology" przedstawiciele ośrodków badawczych z Niemiec, Włoch i z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży rozważają, czy duże drapieżniki nadal spełniają swoje ekologiczne zadania w ekosystemach, które są silnie opanowane przez człowieka.

Badania objęły niemal 500 wybranych obszarów na terenie 28 krajów Europy. Naukowcy sprawdzali, jak obecność dużych drapieżników (występujących w różnych konfiguracjach wilków, rysi i niedźwiedzi) wpływa na zagęszczenie jeleni. Sprawdzali też, czy na badanych obszarach dochodzi do ingerencji ze strony człowieka.

Jak się okazuje, zagęszczenie jeleni z powodu drapieżników malało tylko wtedy, kiedy na danym terenie występowały jednocześnie wilki, rysie i niedźwiedzie. Pojedyncze występowanie tych gatunków nie ma większego znaczenia dla zagęszczenia populacji jeleni.

Jeśli natomiast chodzi o oddziaływanie ludzi na zagęszczenie jeleni - to wpływ jest bardzo silny np. w przypadku polowań, które wyraźnie negatywnie wpływają na zagęszczenie jeleni. Efekt ten był silniejszy niż efekt obecności wszystkich dużych drapieżników. A one z kolei oddziałują na środowisko najmocniej tam, gdzie presja ze strony ludzi jest stosunkowo najmniejsza.

Autorzy badania sugerują, że jeśli ludzie chcą "dopuścić do głosu" naturalne mechanizmy regulacyjne - np. doprowadzić do sytuacji, w której to duże drapieżniki miałyby regulować liczebność populacji zwierząt kopytnych - należy ograniczyć nasz własny, ludzki wpływ na ekosystemy.

"Dotyczy to całego społeczeństwa - choć wiadomo, że istnieją różne opinie na temat obecności dużych drapieżników w Europie" - zauważa jeden z autorów badania, dr hab. Dries Kuijper z IBS PAN, komentując wyniki badania dla serwisu Nauka w Polsce. Jak przypomniał, duże drapieżniki, zwłaszcza wilki, wracają do krajobrazu Europy "i mogą się przystosować do życia nawet w gęsto zaludnionych okolicach, jak Holandia czy Niemcy".

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe

Prof. Kuijper podkreślił, że powrót dużych drapieżników to proces naturalny, który jest postrzegany przez różne grupy w bardzo różny sposób.

"Ekolodzy często patrzą jedynie na pozytywne strony całej tej historii: powrót dużych drapieżników to sukces działań związanych z ochroną, co może docelowo przywrócić niektóre procesy naturalne. Natomiast przeciwnicy powrotu dużych drapieżników widzą tylko zagrożenia. Bywa, że wilki polują na owce lub bydło, dlatego szybko dochodzi do konfliktów na linii ludzie - drapieżniki. Aby te konflikty rozwiązać, my - ludzie - musimy się dostosować i chronić trzody. I właśnie z powodu tych skrajnie odmiennych poglądów to, ile wilków my - jako społeczeństwo - chcemy mieć w Europie - stanowi przedmiot decyzji politycznej, opierającej się na różnych punktach widzenia" - powiedział.

Powinniśmy dostrzec wartość powrotu wilków do naszych krajobrazów. Należy zrobić krok do tyłu i zostawić sprawy przyrodzie - prof. Dries Kuijper

Jak przypomniał, w wielu europejskich krajach trwa duża dyskusja, czy dopuścić polowania na wilki.

Adobe Stock
Adobe Stock

"W badaniu dochodzimy do stwierdzenia, iż dobrze zdać sobie sprawę, że wartość powrotu wilków do Europy widać zwłaszcza w tych częściach kontynentu, których my - ludzie - nie poddaliśmy w pełni regulacjom. Na terenach, gdzie nie ma polowań, możemy więc obserwować, jak duże drapieżniki robią swoje i wspierają naturalne procesy. Moim zdaniem to coś bardzo cennego, ponieważ myśliwi nie zastąpią ekologicznych konsekwencji obecności drapieżników" - zauważa badacz.

Naukowiec odniósł się też do sensowności regulowania wielkości populacji kopytnych przez człowieka. "Tak: ludzie mogą regulować liczbę jeleni. I nie: nie wpłyną na ich zachowania przestrzenne i zmiany zachowania, wynikające z obecności wilków. Wpływ tych dużych drapieżników utraciliśmy w ostatnich stuleciach w Europie. Teraz jest szansa, by go odzyskać. Moim zdaniem powinniśmy dostrzec wartość powrotu wilków do naszych krajobrazów. Należy zrobić krok do tyłu i zostawić sprawy przyrodzie" - sugeruje Dries Kuijper.

Zapytany o to, czy wnioski z badań można wykorzystać w praktyce, badacz mówi o dwóch przekazach, jakie z nich płyną i mają znaczenie dla zarządzania czy ochrony przyrody.

"Po pierwsze - nie powinniśmy się zbytnio martwić tym, że duże drapieżniki mają wielki wpływ na ssaki kopytne - zauważa. - Często słyszymy, że kiedy na dany teren wracają wilki, to nic nie zostaje myśliwym, którzy - chcąc polować na jelenie - patrzą na duże drapieżniki jak na konkurencję. Nasze badanie pokazuje, że obecność wilków (czy innych dużych drapieżników) nie jest konsekwentnie związana z wyraźną redukcją zagęszczenia jeleni. W niektórych wypadkach mogą one zmniejszyć liczbę jeleni, ale - patrząc całościowo na Europę - mają bardziej subtelny wpływ na ich populacje. W skrócie: duże drapieżniki nie są poważną konkurencją dla myśliwych".

"Po drugie wpływ dużych drapieżników na gatunki ofiar jest najsilniejszy w częściach Europy najmniej zmienionych przez człowieka. Na większości obszarów Europy polowania są głównym czynnikiem, który określa zagęszczenie jeleni. Zaskakujące, jak mało w Europie zostało obszarów wolnych od polowań" - dodał naukowiec z IBS PAN.

Przypomniał też badanie, prowadzone przez Susan Van Beeck Calkoen i jej współpracowników w 2020 r. Pokazuje ono, że nawet w najlepiej chronionych obszarach Europy - parkach narodowych, polowania na kopytne to popularna praktyka zarządzania populacjami (prowadzi je 68 proc. wszystkich parków narodowych).

"Oczywiście to bardzo dziwne. Celem parków narodowych jest ochrona procesów naturalnych, natomiast polując - w pewien sposób im zapobiegamy. Zwłaszcza teraz, kiedy duże drapieżniki - w szczególności wilk - wracają do krajobrazu Europy, możemy sięgnąć do bardziej naturalnych sposobów regulowania liczebności jeleni. To oznacza, ze powinniśmy się starać, aby duże drapieżniki mogły wykonywać swoje zadania, czemu od wieków przeciwni byli myśliwi" - mówi. - "Co więcej, duże drapieżniki mają większy wpływ na swoje ofiary z grupy ssaków kopytnych. Oprócz tego, że regulują zagęszczenie, wywierają też istotny wpływ na zachowanie zwierząt kopytnych. To bardzo cenne konsekwencje obecności dużych drapieżników, wracających do krajobrazu Europy, i warto je stymulować. Jest to bardzo ważny czynnik promowania naturalnych procesów i bioróżnorodności".

Nauka w Polsce, Anna Ślązak

zan/ bar/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Badanie: mniej Polaków obawia się zmian klimatycznych

  • Fot. Adobe Stock

    Poznań/ Prof. Szulc: uprawa imbiru w polskich warunkach klimatycznych jest możliwa

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera