Uczelnie i instytucje

Gzik: 1 mld 200 mln obiecał minister Czarnek zaledwie kilku uczelniom

Warszawa, 20.12.2023. Podsekretarz stanu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego Marek Gzik. PAP/Andrzej Lange
Warszawa, 20.12.2023. Podsekretarz stanu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego Marek Gzik. PAP/Andrzej Lange

Uczelnie ze Słupska, Raciborza i Poznania znalazły się na liście tych, którym były minister nauki Przemysław Czarnek obiecał już po przegranych wyborach 1 mld 200 mln zł. Kwota nie miała żadnego pokrycia w środkach, którymi dysponowało ministerstwo – poinformował na środowej konferencji wiceminister nauki Marek Gzik.

Na środowej konferencji prasowej w Warszawie wiceminister nauki Marek Gzik podsumował decyzje finansowe podejmowane przez byłego ministra nauki Przemysława Czarnka w obszarze dofinansowania polskich uczelni.

Okazuje się, że dysponując budżetem 600 mln zł pochodzących z obligacji, aż 150 mln zł ministerstwo przyznało Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu. Zdaniem wiceministra Gzika to tylko jeden z przykładów "obrazujących ścisłą korelację przyznanego, wielomilionowego dofinansowania z regionem, w którym ministrowie PiS mają interesy polityczne" (np. są one ich okręgami wyborczymi).

"Tak to wyglądało. Silny polityk lokalny... Nagle my patrzymy na rozdawane kwoty: Akademia Zamojska – okręg wyborczy ministra Czarnka, Słupsk – okręg ministra Mullera. A ja się pytam, gdzie pozostałych 70-80 uczelni, które w tym samym czasie nie dostawały nic?" – wymieniał Gzik.

Z dostępnych 550 mln zł przeznaczonych na subwencje, które w normalnym trybie przekazywane są do wszystkich uczelni z wykorzystaniem specjalnego algorytmu, 127 mln zostało przyznanych Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu - wyliczał Marek Gzik.

"Znów sterowanie ręczne w ministerstwie: traktowanie w sposób nierówny, wybiórczo, arbitralnie pewnej grupy uczelni powoduje, że - nie wiedzieć dlaczego - poza kwotą subwencji przekazywanej do wszystkich uczelni nagle powstaje pewien fundusz dla swoich; 'pieszczochy' Czarnka" – skomentował Gzik.

Na konferencji poinformowano, że również były premier Mateusz Morawiecki miał do dyspozycji pieniądze pochodzące z obligacji, które przyznawał uczelniom bez stosowania przejrzystej procedury i kryteriów. W latach 2022-2023 Mateusz Morawiecki dysponował kwotą 2,7 mld zł. Jak podkreślono na środowej konferencji, 30 proc. tej kwoty trafiło do dwóch wrocławskich uczelni.

"Z tej puli wydawało się, że powinno to trafić w miarę równomiernie dla różnych ośrodków w naszym kraju. Nie wiedzieć dlaczego, kwota 871 mln trafia do dwóch uczelni z miasta rodzinnego pana premiera. Tak wyglądało traktowanie polskiej nauki w tym ministerstwie za czasów Prawa i Sprawiedliwości" – podsumował Gzik.

Wiceminister przypomniał, że przez ostatnie lata sytuacja na uczelniach dramatycznie się pogarszała ze względu na inflację i rosnące koszty życia. Rektorzy większości ośrodków akademickich pisali listy z prośbą o pomoc finansową. Uczelnie osobno starały się o finansowanie różnych projektów związanych z inwestycjami. W ubiegłym roku spłynęło do ministerstwa 250 propozycji projektów, z których finansowanie otrzymało tylko 28. Sześć pochodziło z UKSW, trzy na KUL, dwa z Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie.

"Rozdano 930 mln, jednocześnie wyczerpując nasze środki na najbliższe lata, do 2027 r., w tym obszarze. I znów – przecież uczelni jest 101. Na 250 wniosków przyznano 28 projektów. Zamiast wykorzystać 300 mln, które mieliśmy na ten rok. Rozdano 930 mln, co rodzi konsekwencje na kolejne lata" – powiedział Gzik. I dodał, że niewątpliwie każda uczelnia w Polsce potrzebuje pieniędzy, "ale sposób, w jaki przyznawał je minister Czarnek, trzeba nazwać patologicznym". Podał przykłady powoływania komisji, które miały oceniać wnioski składane w konkursach, "ale ostatecznie to głos ministra był decydujący. Uczelnie, którym komisja oceniająca nie przyznałaby dofinansowania, ostatecznie je dostawały" - relacjonował w środę wiceminister.

"Muszę powiedzieć, że najgorsze jest w tym wszystkim to, że to jest wszystko zgodnie z prawem – bo minister o tym decyduje. Tylko, że w tym ministerstwie nigdy nie było takiego ministra, który w ten sposób postępował. Nasze państwo się po prostu na Czarnka nie zabezpieczyło – na jego ręczne sterowanie środkami" – podsumował Gzik.

Wiceminister zastrzegł, że żadne pieniądze wydane na naukę nie są stracone i z pewnością wpłyną na rozwój uczelni, które je otrzymały.

"Dla tych uczelni, które miały szczęście być 'pieszczochami', to na pewno zaskutkuje ich rozwojem. Tylko chodzi o to: wciąż nazywam patologią wielką cały proces dystrybucji tych środków, który nie opiera się o obiektywną ocenę. Chcę uspokoić uczelnie, które korzystały z tych środków. Mamy pełny monitoring w ministerstwie, jeśli chodzi o wydatkowanie tych środków i efekty. Prawdą jest to, ze wszystkie uczelnie w Polsce mają ogromne potrzeby. Inwestycja w naukę nigdy nie jest inwestycja straconą" - mówił wiceminister.

Do momentu publikacji tego tekstu b. minister nauki Przemysław Czarnek nie odpowiedział na prośbę PAP o komentarz. (PAP)

Nauka w Polsce, Urszula Kaczorowska

uka/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera