Prof. Balwicki: jednorazowe e-papierosy szkodzą podobnie jak te wielokrotnego użytku

03.05.2016. PAP/Grzegorz Michałowski
03.05.2016. PAP/Grzegorz Michałowski

Jednorazowe e-papierosy, podobnie jak te wielokrotnego użytku, szkodzą na różne sposoby: zawierają nikotynę, a także zapachowe i smakowe dodatki o udowodnionym, szkodliwym działaniu. Mogą dać odroczone, długotrwałe skutki, podobnie jak tradycyjne wyroby tytoniowe – powiedział w rozmowie z PAP specjalista zdrowia publicznego dr hab. Łukasz Balwicki.

Rozmówca PAP zaznaczył, że planowany przez rząd zakaz sprzedaży jednorazowych elektronicznych papierosów na pierwszy rzut oka wydaje się dobrym pomysłem. Jednak - dodał - jest to "działanie wybiórcze", podczas gdy potrzebne są kompleksowe regulacje prawne ograniczające dostęp do wszelkich wyrobów tytoniowych.

"Na początku się ucieszyłem, że rządzący oraz opinia publiczna zauważyli, że mamy problem z jednorazowymi e-papierosami. Ucieszyło mnie to jako osobę, która śledzi trendy europejskie i światowe w tym obszarze. Wiedzieliśmy, że problem narasta i podnosiliśmy alarm, podobnie jak różne europejskie instytucje" – mówi prof. Balwicki, specjalista zdrowia publicznego z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Ale zastrzega, że taki krok to zdecydowanie za mało.

"Jednak, gdy zagłębiłem się z sposób podejmowania tego tematu w Polsce, bardzo mnie zaskoczyło, że patrzymy na to zagrożenie tak wyrywkowo. To nie jednorazowe e-papierosy są najbardziej niebezpieczne. W dalszym ciągu najwięcej osób w Polsce pali tradycyjne wyroby tytoniowe. Powszechne w użyciu są również wielorazowe e-papierosy. To wszystko są produkty niebezpieczne, których obrót powinien być ściśle regulowany. Jeśli chodzi o zanieczyszczenie środowiska, to rzeczywiście martwią nas jednorazowe e-papierosy, które zawierają plastik oraz zużyte baterie, ale pod względem wpływu zdrowia nie są wyjątkowe. Potrzebujemy kompleksowego programu i kompleksowych regulacji" – podkreśla ekspert.

Różnorodne wyroby nikotynowe szkodzą m.in. młodzieży. W praktyce jest do nich łatwy dostęp.

"Młodzi ludzie bez problemu korzystają z różnych produktów, co potwierdzają nasze własne badania, prowadzone dla Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Państwo w niemałej mierze lekceważy bowiem kontrolę nad tymi produktami. Są one tanie i ogólnie dostępne. Jednorazowe e-papierosy uwidoczniły absurd braku kontroli nad szkodliwymi używkami" – ostrzega.

Do wprowadzanego zakazu - sugeruje naukowiec - mogły przyczynić nawet niektóre tytoniowe firmy, które chcą sprzedawać własne produkty.

"Według informacji, które posiadam, w dużej mierze jesteśmy rozgrywani przez niektóre koncerny tytoniowe, które - bojąc się zalewu rynku przez tanie chińskie wyroby - chronią swoje interesy. Smuci mnie, że rząd i politycy dają się tak rozgrywać" – podkreślił prof. Balwicki.

E-papierosy – zarówno jednorazowe, jak i wielokrotnego użytku – szkodzą na różne sposoby.

"Jednorazowe e-papierosy są tańsze, więc są prostsze w zakupie od wielorazowych, stąd większe obawy o korzystanie z nich przez młodzież. Jednak w obu przypadkach wdycha się podobne substancje. Do organizmu przede wszystkim trafia nikotyna – silnie uzależniający 'narkotyk'. E-papierosom towarzyszy dodatkowa pozytywna otoczka związana z tym, że nie dymią, ładnie pachną, prawie wydaje się, że są 'zdrowe'. To jednak nieprawda. Nawet z samego płynu na bazie glikolu polipropylenowego i gliceryny, w czasie jego podgrzewania, wydzielają się szkodliwe substancje. Do tego dochodzą zapachowe i smakowe dodatki, które mają udowodnione szkodliwe działanie. Użytkownik wdycha również substancje rakotwórcze" – przestrzega ekspert.

Trujące substancje wnikają głęboko do płuc.

"Ich stężenie jest znacznie większe, niż w codziennym otoczeniu człowieka, choć np. w powietrzu w naszych domach można znaleźć różne szkodliwe związki. Jeśli ktoś rozpyli co jakiś czas chemiczny odświeżacz powietrza, to będzie zupełnie inna sytuacja, niż przy używaniu e-papierosa. W tym drugim przypadku szkodliwe substancje wdychane są pod wysoką temperaturą i w dużo większym stężeniu, wprost do organizmu, głęboko do tkanki płuc" – informuje lekarz i naukowiec.

Podobnie, jak w przypadku zwykłych papierosów, także w przypadku jednorazowych e-produktów należy się obawiać odroczonych efektów zdrowotnych.

"Mogą się pojawiać zapalenia, a z czasem – trwałe uszkodzenia płuc. Są doniesienia o gwałtownych reakcjach organizmu i hospitalizacji, związane z wypaleniem e-papierosa. Dotyczą one jednak raczej sytuacji, w których użytkownicy sami przygotowywali nietypowe płyny, np. z olejkami zawierającymi marihuanę. Takich efektów nie spotykamy często. Spodziewamy się natomiast odroczonych, długotrwałych skutków, podobnie jak ma to miejsce w przypadku tradycyjnych wyrobów tytoniowych" – wyjaśnia prof. Balwicki.

Dr hab. med. Łukasz Balwicki, prof. GUMed, jest lekarzem i specjalistą zdrowia publicznego, autorem licznych prac naukowych z obszaru kontroli produktów tytoniowych. Zajmuje się m.in. różnymi aspektami używania e-papierosów przez młodzież oraz prawem regulującym produkty tytoniowe. Jest także autorem poradników pomagających wyjść z uzależnienia nikotynowego. Koordynował liczne programy antytytoniowe realizowane we współpracy z pracodawcami, samorządami terytorialnymi i instytucjami administracji rządowej. Był autorem i liderem programów polityki antytytoniowej finansowanych z grantów Bloomberg Initiative prowadzonych w koordynacji z WHO i Campaign for Tobacco-Free Kids. Pełnił funkcję zastępcy Dyrektora Wydziału Rozwoju Społecznego ds. zdrowia publicznego w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. Współpracuje w charakterze eksperta z WHO i The European Observatory on Health Systems and Policies oraz z Narodowym Instytutem Zdrowia Publicznego-PZH. Jest członkiem Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk i konsultantem wojewódzkim ds. zdrowia publicznego. Od ponad 10 lat pełni funkcję kierownika Uniwersyteckiej Poradni Antynikotynowej.(PAP)

Marek Matacz

mat/ zan/ mhr/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Narodowy Instytut Onkologii w Warszawie otrzyma 15 mln zł na rozwój badań klinicznych

  • Fot. Adobe Stock

    Gdańsk/ Naukowcy chcą stworzyć model skóry, wykorzystując druk 3D

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera