Kanadyjskie firmy będą musiały przedstawiać dowody, że deklarowane przez nich działania na rzecz środowiska nie są pozorowane, a rząd będzie musiał przeciwdziałać gorszemu traktowaniu uboższych społeczności przez przemysł. W Kanadzie weszły w życie dwie ustawy, których celem jest zwiększenie odpowiedzialności przemysłu i rządu federalnego za zanieczyszczanie środowiska.
Pierwsza z nich nakłada na firmy twierdzące, iż działają na rzecz środowiska, obowiązek podawania faktów, by udowodnić, że ich informacje nie są tzw. greenwashingiem, czyli opowieściami bez pokrycia. Druga z nich to ustawa o "krajowej strategii oceny, zapobiegania i przeciwdziałania rasizmowi środowiskowemu oraz promująca sprawiedliwość w ochronie środowiska".
Pierwsza z ustaw, która jest zbiorem nowelizacji wielu innych ustaw, od prawa podatkowego do ustawy o konkurencji, zawiera przepisy, które wymuszają na firmach przedstawiających swoje osiągnięcia w ochronie środowiska, by przekazywały fakty. Za podawanie nieprawdziwych informacji przewidziane są kary finansowe. Cytowany w mediach premier Justin Trudeau mówił jeszcze w czwartek o tym, jak ważna dla demokracji jest swoboda przedstawiania opinii i kształtowania opinii na podstawie "rzeczywistości i faktów".
Organizacje ekologiczne takie jak Ecojustice i Equiterre we wspólnym komunikacie wyraziły zadowolenie z ustawy, której celem jest "wprowadzenie surowszych zasad dla firm, które podnoszą swoje działania na rzecz środowiska" i podkreśliły, że "greenwashing jest systemowym problemem w Kanadzie".
Przeciw ustawie protestował przemysł naftowo-gazowy, a także rząd Alberty, gdzie działa wiele firm tego sektora. Premier Alberty Danielle Smith napisała na platformie X (d. Twitter), że to "drakońska legislacja", a rząd prowincji Alberta rozważa kroki prawne, w tym podważenie konstytucyjności ustawy w sądzie.
Jednak rząd Alberty zakończył tydzień temu działanie swojego funkcjonującego od 2019 r. Canadian Energy Centre Ltd., określanego potocznie jako "energetyczny sztab wojenny" (energy war room), który miał m.in. przeciwdziałać organizacjom ochrony środowiska. Jak pisał dziennik "Calgary Herald", rządząca w Albercie partia konserwatywna "nagle zdała sobie sprawę, że sztab wojenny sam się wystawia na wysokie kary finansowe". Pathway Alliance, jedna z organizacji sektora naftowego, wskazując na ustawę, usunęła ze swojej strony internetowej wszystkie dotychczasowe komunikaty, pozostawiając tylko odniesienie do ustawy i "niepewności w sprawie publicznych komunikatów". Kanadyjskie Stowarzyszenie Producentów Ropy Naftowej napisało w komunikacie, że ponieważ konieczność podania faktów będzie spoczywać na firmach, "ci, którzy wnoszą skargi, nie będą ponosić ryzyka lub odpowiedzialności".
Druga z ustaw nakłada na rząd federalny obowiązek działania w przypadkach takich, jak znana historia Indian z Grassy Narrows w Ontario. Grassy Narrows to licząca około tysiąca osób społeczność, której mieszkańcy ponoszą konsekwencje zatrucia lokalnych strumieni i rzek przez miejscowy tartak ok. 10 tonami rtęci w latach 1962-1970. Sprawa jednym z najbardziej znanych przypadków umieszczania zanieczyszczających środowisko zakładów w pobliżu biedniejszych i niebiałych społeczności. Dla Indian z Grassy Narrows ryby to podstawa wyżywienia, obecnie ok. 90 proc. mieszkańców choruje. Kilka tygodni temu Indianie złożyli pozew do sądu przeciw rządowi prowincji Ontario i rządowi federalnemu, oskarżając je o brak działania po zatruciu rzek przez tartak. Indianie domagają się odszkodowań.
Nowe prawo będzie wymuszało na rządzie federalnym rejestrowanie podobnych przypadków, zbieranie statystyk dotyczących zdrowia i stworzenie strategii przeciwdziałania, która musi uwzględniać związki między "rasą, statusem społeczno-ekonomicznym i ryzykiem środowiskowym". Media przypomniały, że w 2020 r. raport specjalnego wysłannika ONZ, analizujący problemy praw człowieka w kontekście zatruwania środowiska, wskazał, że w Kanadzie "zmarginalizowane grupy i rdzenni mieszkańcy w szczególności znajdują się po gorszej stronie (...) w warunkach, które w innych miejscach w Kanadzie nie byłyby akceptowane".
Z Toronto Anna Lach(PAP)
lach/ kar/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.