Astronom: najbliższe tygodnie to dobry czas na obserwacje jasnych planet

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

W najbliższych tygodniach, przy dobrej pogodzie, na nocnym niebie można obserwować: Marsa, Jowisza, Wenus i Saturna, zaś Urana i Neptuna - z pomocą np. lunety. Pod koniec lutego dołączy do nich Merkury. Dla amatorów obserwacji to dobry moment na spojrzenie w niebo - powiedział PAP astronom Jerzy Rafalski.

"Te najjaśniejsze planety, które doskonale widać gołym okiem nawet z rozświetlonego centrum miasta, są po prostu na wyciągnięcie dłoni, a przynajmniej tak nam się wydaje. One rzeczywiście dominują na niebie wieczornym” - mówił PAP Jerzy Rafalski z Centrum Popularyzacji Kosmosu Planetarium w Toruniu.

Gołym okiem można więc zobaczyć cztery planety. Kolejne dwie - przy pomocy na przykład lunety i map nieba.

"Obecnie po zachodzie Słońca nad południowo-zachodnim horyzontem dominuje bardzo jasny punkt, który wygląda jak niezwykle jasna gwiazda, ale to Wenus. Z kolei nad południowo-wschodnim horyzontem znajduje się Jowisz - największa planeta Układu Słonecznego; jest jednym z najjaśniejszych obiektów" - opisał astronom Planetarium w Toruniu.

W pobliżu Wenus widoczny jest także Saturn, zaś na wschodzie widać czerwony, pomarańczowy punkcik. To Mars, który w połowie stycznia był akurat najbliżej Ziemi, w tak zwanej opozycji, czyli w przeciwstawieniu do Słońca. "Wtedy zawsze są najlepsze warunki do obserwacji tej planety. Wręcz nie sposób go przegapić, bo nawet wyróżnia się barwą" - powiedział Rafalski.

Na niebie można też odszukać Urana i Neptuna, ale to już pozycje dla "orłów". "Jeśli chcemy odszukać Urana, to najlepiej posługujmy się lornetką i mapą nieba. Musimy wiedzieć dokładnie, gdzie go szukać, bo jest dość słaby, więc łatwo pomylić go z innymi słabymi gwiazdami, których na niebie jest mnóstwo" - opisał Rafalski.

Nieco podobnie jest z Neptunem, do którego obserwacji przyda się duża lornetka, a najlepiej teleskop i również bardzo precyzyjna mapa nieba. To bardzo słaby punkcik, wśród mrowia gwiazd.

Pod koniec lutego i na początku marca planety trochę się już poprzesuwają na niebie, ale do wcześniej wymienionych dołączy Merkury.

"Jeśli więc chcemy zainteresować się astronomią, planetami, obserwacjami, to w najbliższych tygodniach jest naprawdę świetny czas, bo po prostu wieczorem te planety możemy obserwować" - mówił Rafalski.

Mateusz Kalisz, popularyzator astronomii, prowadzący kanał AstroLife, wyjaśnił z kolei, że choć pojawiają się określenia, jakoby planety układały się w jednej linii - to wręcz niemożliwe jest, by niemal wszystkie planety fizycznie ustawiły się w ten sposób.

"Jeśli chcemy osiem planet ustawić w jednej linii, to to się praktycznie nie może wydarzyć, bo mają różne rezonansy orbitalne, które się ze sobą po prostu nie zgrają. W 2079 roku ma wystąpić zjawisko, w którym planety ustawią się niemal w jednej linii, ale dwie będą po drugiej stronie Słońca. Jednak nawet w tym przypadku idealnej linii nie da się osiągnąć" - podkreślił w rozmowie z PAP Mateusz Kalisz.

Mateusz Kalisz tłumaczył, że planety krążą z grubsza w jednej płaszczyźnie, więc zawsze, gdy na niebie widać więcej niż jedną planetę, to są one ustawione prawie w jednej linii, przemieszczając się w pobliżu ekliptyki.

Jerzy Rafalski porównywał to ustawienie do statków na morzu: "To troszeczkę tak, jakbyśmy sobie wyobrazili, że jesteśmy na morzu, a dookoła nas są różne statki. Jak się rozejrzymy, to wszyscy widzimy statki ułożone na jednej linii horyzontu. Mimo tego, że są w różnych odległościach. Podobnie jest z planetami" - opisał Jerzy Rafalski.

Zdaniem Mateusza Kalisza opisywana często przez media tzw. parada planet, która odnosi się do zjawiska kilku planet widocznych jednocześnie na niebie, to określenie bardziej medialne i internetowe niż naukowe.

"Nie da się określić, od kiedy możemy mówić o paradzie planet - a kiedy jeszcze nie, na przykład poprzez określanie odległości pomiędzy planetami. Można o nim mówić, gdy naprawdę widocznych planet jest dużo i są blisko siebie. Z czymś takim będziemy mieli do czynienia w 2040 roku we wrześniu. Wtedy rzeczywiście wszystkie jasne planety będą niemalże w jednym miejscu na niebie. Niestety zjawisko to nie będzie dobrze widoczne z Polski, najlepiej będzie je obserwować z półkuli południowej" - podkreślił. (PAP)

Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska-Wujec

ekr/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    PIE: w 2024 r. rekordowa liczbę rakiet wynoszących satelity na orbitę

  •  12.1972. Profesor Wilhelmina Iwanowska - polska astronom i radioastronom - w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersyteru Mikołaja Kopernika (UMK) w Piwnicach pod Toruniem. Nz. profesor Iwanowska przy teleskopie Schmidta-Cassegraina w Obserwatorium Astronomicznym UMK w Piwnicach. PAP/Jan Morek

    Prof. Wilhelmina Iwanowska - pionierka, astronomka, patronka roku 2025 w Toruniu

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera