Ekspert: współczesne bolidy Formuły 1 to technologiczne arcydzieła

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Współczesne bolidy Formuły 1 to technologiczne arcydzieła, które łączą aerodynamikę, zaawansowane materiały i hybrydowe jednostki napędowe – wskazał dr hab. inż. Mirosław Szczepanik z Politechniki Śląskiej. W niedzielę odbędzie się pierwszy w tym roku wyścig mistrzostw świata Formuły 1 - Grand Prix Australii.

"Formuła 1 to nie tylko sport motorowy, ale także zaawansowane laboratorium inżynierii do kreowania i testowania nowatorskich, innowacyjnych technologii, które następnie często stają się wyznacznikami trendów w rozwoju motoryzacji. Stawiane przed inżynierami wysokie wymagania wyścigów zmuszają zespoły F1 do ciągłego poszukiwania nowych rozwiązań. Konstrukcja i budowa samochodu to projekt interdyscyplinarny, łączący zagadnienia z zakresów wielu dziedzin nauki i inżynierii: mechaniki, materiałoznawstwa, elektroniki, elektryki, informatyki, chemii" – opisał w rozmowie z PAP dr hab. inż. Mirosław Szczepanik, prof. PŚ.

"Współczesne bolidy Formuły 1 to technologiczne arcydzieła, które łączą aerodynamikę, zaawansowane materiały i hybrydowe jednostki napędowe" – ocenił.

Dodał, że nowatorsko skonstruowane maszyny to jedno, a drugie to najlepsi kierowcy. "W Formule 1 kierowca i bolid tworzą nierozerwalną całość. Najlepszy samochód bez odpowiedniego kierowcy nie osiągnie sukcesu, a nawet najbardziej utalentowany zawodnik bez dobrze dostrojonego bolidu nie będzie w stanie walczyć o zwycięstwo. Aby osiągnąć maksymalną wydajność, konieczna jest perfekcyjna symbioza człowieka i maszyny. To powoduje, że Formuła 1 od dekad jest uważana za królową motorsportu, górując nad innymi seriami wyścigowymi pod względem prestiżu, technologii i globalnej popularności" – podkreślił.

Formuła 1 oficjalnie zadebiutowała w 1950 r. Pierwsze bolidy różniły się znacząco od współczesnych samochodów wyścigowych, a ich konstrukcja była stosunkowo prosta.

"Miały one prostą, wręcz kanciastą sylwetkę, z charakterystycznym wąskim nadwoziem i otwartymi kołami. Pierwsze bolidy F1, jak np. Alfa Romeo 158 z 1950 roku, wyposażone były w silnik rzędowy 8-cylindrowy, który miał stosunkowo niewielką moc 190 KM w porównaniu do dzisiejszych jednostek - współczesne silniki hybrydowe mają moc przekraczającą 1000 KM" – mówił Mirosław Szczepanik, który jest opiekunem Studenckiego Koła Naukowego PolSl Racing (w jego ramach studenci budują bolidy na zawody Formuła Student, na bazie tych z Formuły 1).

"Ponadto, pierwsze bolidy miały napęd na tylną oś i prostą konstrukcję zawieszenia, do tego minimalistyczny kokpit - kierowca miał do dyspozycji tylko podstawowe instrumenty: prędkościomierz, wskaźnik obrotów silnika, a czasami nawet tylko mechaniczne manometry do monitorowania temperatury. Brak pasów bezpieczeństwa czy brak elementu roll-bar i systemu Halo, czyli elementów konstrukcyjnych, które chronią głowę kierowcy w przypadku dachowania, jest dzisiaj niewyobrażalny; do tego prędkości maksymalne dochodzące do 300 km/h. To działa na wyobraźnię – myślę, że kierowcy F1 tamtych czasów byli po prostu bohaterami" – podkreślił Mirosław Szczepanik.

Dzisiejsze bolidy – kontynuował – wykonywane są z lżejszych i bardziej wytrzymałych materiałów – ich konstrukcje opierają się na włóknie węglowym, co zapewnia niską masę przy zachowaniu wysokiej wytrzymałości. Ponadto, wyposażone są w zaawansowaną elektronikę i systemy telemetryczne – zespoły korzystają z setek czujników, które przesyłają dane w czasie rzeczywistym, umożliwiając optymalizację strategii i ustawień bolidu.

Jednymi z kluczowych aspektów, nad którymi pochylają się konstruktorzy bolidów jest aerodynamika i efekt przyziemny.

"Aerodynamika, czyli nauka zajmująca się przepływem powietrza wokół bolidu, odgrywa kluczową rolę w sposobie, w jaki samochód pokonuje opór powietrza i generuje docisk, gdyż im większy docisk, tym lepsza przyczepność w zakrętach, zaś im mniejszy opór, tym wyższa prędkość maksymalna. Inżynierowie w F1 szukają więc idealnego balansu między tymi dwoma czynnikami, dlatego nawet drobna zmiana kształtu skrzydła, dyfuzora czy wlotów powietrza może mieć ogromny wpływ na wydajność bolidu. W Formule 1 każda tysięczna sekundy może oznaczać wygraną lub porażkę" – tłumaczył.

Wskazał, że pierwszym elementem, który kieruje przepływ powietrza wokół całego bolidu jest przednie skrzydło. "Nawet minimalna zmiana kąta natarcia czy kształtu może poprawić przepływ powietrza w dół do strefy podłogi, gdzie generowany jest efekt przyziemny. Polega on na wykorzystaniu kształtu bolidu i przepływu powietrza w taki sposób, że powstaje różnica ciśnienia pomiędzy dolną a górną częścią bolidu, co powoduje jego +przyklejenie+ do nawierzchni toru. Dzięki temu samochód jest w stanie pokonywać zakręty z większą prędkością, ponieważ siła docisku zwiększa przyczepność opon do asfaltu. Ponadto zmiany kształtu przedniego skrzydła mogą zmniejszyć turbulencje, które wpływają na resztę samochodu czy ułatwić jazdę w +brudnym powietrzu+ za rywalem" – opisał.

Kluczowa jest również kwestia bezpieczeństwa. Jak jednak mówił naukowiec, choć obecnie bolidy osiągają ponad 350 km/h, to dzięki zaawansowanym technologiom kierowcy są lepiej chronieni niż kiedykolwiek.

Wśród technologii chroniących kierowców w bolidzie wymienił: wprowadzony w 2018 roku system Halo (tytanowa obręcz wokół kokpitu chroniąca głowę kierowcy przed uderzeniami i odłamkami), odporne na ogień kombinezony czy system stabilizacji głowy i szyi kierowców HANS.

Z kolei w samej konstrukcji bolidu na bezpieczeństwo wpływ ma m.in. monokok z włókna węglowego, czyli superwytrzymała kabina, która chroni kierowcę nawet przy potężnych uderzeniach; strefy zgniotu (przednie i tylne sekcje bolidu pochłaniają energię uderzenia); tytanowe pałąki ochronne (dodatkowa osłona na wypadek dachowania) oraz zbiornik paliwa odporny na przebicie.

Jak podał Mirosław Szczepanik, F1 w planach ma dążenie do neutralności węglowej do 2030 roku. "Od sezonu 2026 planowane jest wprowadzenie nowych jednostek napędowych korzystających z w pełni zrównoważonych paliw (paliwa na bazie ropy naftowej mają być zastąpione nowoczesnymi paliwami syntetycznymi lub biopaliwami, które minimalizują emisję dwutlenku węgla)" – podał.

"Ponadto, w 2026 r. planowane jest jeszcze większe zaawansowanie w kierunku elektryfikacji, co budzi kontrowersje wśród niektórych fanów. Silniki elektryczne są przecież ciche, dlatego F1 pracuje nad nowymi technologiami dźwięku, które mogłyby wytwarzać dźwięk zbliżony do tego z tradycyjnych silników spalinowych, jednocześnie zachowując korzyści wynikające z elektryfikacji. Jednak nie wszyscy są przekonani, czy taki dźwięk będzie w stanie oddać pełną emocjonalną moc wyścigów F1" – podsumował Mirosław Szczepanik.(PAP)

Nauka w Polsce

akp/ agt/ lm/
 

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Ekspert: Polski teleskop poleci w przyszłym roku na orbitę Księżyca

  • Na zdj. od lewej: mgr inż. Stefania Wolff (WFTiMS PG i IMP PAN), mgr Angelika Łepek (WFTiMS PG), prof. Jacek Ryl (WFTiMS PG), dr hab. inż. Katarzyna Siuzdak, prof. IMP PAN (IMP PAN), dr inż. Wiktoria Lipińska (IMP PAN, absolwentka PG), dr hab. inż. Andrzej Nowak, prof. PG (WChem PG). Fot. Krzysztof Mystkowski / Politechnika Gdańska

    Naukowcy z Politechniki Gdańskiej zamienili kapustę pekińską w materiał do sensorów

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera