
Europejski rynek kosmiczny jest silnie podzielony. Europa pilnie potrzebuje działań na rzecz obrony własnych interesów oraz wzmocnienia jej przemysłu - apelowali eksperci w trakcie EU Space Days, które odbyły się w Gdańsku.
W trakcie panelu poświęconego mocnym i słabszym stronom Europy w przemyśle kosmicznym przedstawicielka Komisji Europejskiej Dinka Dinkova zwróciła uwagę, że fragmentacja europejskiego rynku kosmicznego jest szczególnie niekorzystna biorąc pod uwagę obecny kontekst geopolityczny - rosnącą globalną niepewność, wyścig o dominację i narastające zagrożenia dla bezpieczeństwa.
Jak wyjaśniła, obecnie działa dwanaście narodowych systemów prawnych państw członkowskich i różne przepisy w różnych krajach. To prowadzi do fragmentacji, która nie sprzyja biznesowi i skutkuje zbyt złożoną administracją. Podkreśliła jednak, że prowadzone są już prace, aby temu zaradzić.
„Komisja próbuje to zmienić z pomocą propozycji unijnej ustawy kosmicznej. Pracowaliśmy nad nią przez ostatnie lata, prowadząc szeroko zakrojone konsultacje z zainteresowanymi stronami - państwami członkowskimi, przemysłem. Jesteśmy gotowi przedstawić tę propozycję pod koniec miesiąca. Dzięki tej ustawie chcemy stworzyć fundamenty jednolitego rynku kosmicznego w Europie” – zapowiedziała.
„Prawo będzie przy tym stosowane w sposób proporcjonalny, co oznacza, że będziemy mieli przepisy uwzględniające specyficzne potrzeby przemysłu, rozpoznające różnice w wielkości branż, poziomie ich dojrzałości oraz znaczeniu misji kosmicznych. Będzie więc wdrażane w sposób przemyślany i proporcjonalny” – podkreśliła.
Ekspertka wyraziła przy tym nadzieję, że dzięki nowemu prawu uda się stworzyć nowe możliwości biznesowe, przyspieszyć innowacje oraz otworzyć nowe rynki, które obecnie jeszcze nie istnieją – na przykład w takich obszarach jak cyberbezpieczeństwo w kosmosie, zarządzanie ruchem kosmicznym czy serwisowanie urządzeń w przestrzeni kosmicznej.
Podkreśliła, że nowe prawo będzie dotyczyło także działających na europejskim rynku podmiotów spoza Europy.
Christine Klein, kierownik Departamentu Polityki Przemysłowej i Audytu ESA zwróciła uwagę na rolę działającej od pół wieku Europejskiej Agencji Kosmicznej, która współpracuje ze strukturami unijnymi. Podkreśliła, że agencja może odegrać kluczową rolę w uproszczeniu europejskich działań w sektorze kosmicznym.
Kaupo Voormansik, prezes estońskiej firmy KappaZeta zajmującej się przetwarzaniem danych satelitarnych wskazał na inny aspekt podzielenia europejskiego rynku kosmicznego.
„Chciałbym podkreślić, że aby zmniejszyć tę fragmentację, musimy organizować więcej takich wydarzeń jak to. Potrzebujemy więcej wspólnego działania. Jeśli chodzi o kontrakty, lubię powiedzenie, że nic nie zastąpi dobrej woli. Można uregulować wszystko, ale jeśli jakiś rząd narodowy nie będzie chciał dokonywać zamówień nigdzie poza własnym krajem, to nic się nie zmieni. Musimy poszerzyć nasze poczucie wspólnoty, tak aby obejmowało nie tylko granice naszego kraju, ale granice całej Europy” – stwierdził.
Uznał, że w osiągnięciu tego celu pomóc może utworzenie większej liczby międzynarodowych uniwersytetów i inwestowania w studenckie wymiany. „Chodzi o to, abyśmy naprawdę mieli międzyludzkie, osobiste relacje między krajami — żebyśmy czuli, że np. grupa w Niemczech albo we Francji to ludzie, których znamy” – wyjaśnił.
Laurynas Mačiulis, prezes litewskiej firmy Astrolight Space zajmującej się kosmiczną komunikacją laserową stwierdził natomiast, że jedną z przyczyn fragmentacji jest system tzw. zwrotu geograficznego, w którym pieniądze wpłacane przez kraje członkowskie na finansowanie działalności ESA wracają do tych krajów w postaci kontraktów przemysłowych.
„ESA jest bardzo ważna jako kluczowy klient i katalizator dla firm, które rozpoczynają działalność w zakresie innowacyjnych technologii kosmicznych. To jest naprawdę istotne. Jednak, jak wiadomo, jest ograniczona przez granice budżetowe w krajach członkowskich ESA. Na przykład ja nie mogę już w tym roku brać udziału w żadnych przetargach, ponieważ budżet mojego kraju na naszą działalność wynosi teraz zero” – wyjaśnił.
Podkreślił, że jego zdaniem należy iść w kierunku, w którym wydatki na ambitne programy kosmiczne będą dawały więcej swobody. Dzięki temu ESA będzie mogła wspierać najlepsze firmy i produkty, podobnie jak to się dzieje w European Innovation Council.
Odnosząc się do tego Christine Klein podkreśliła, że to właśnie dzięki systemowi zwrotu geograficznego zostały rozwinięte europejskie kosmiczne kompetencje. Wspomniała analizy, według których system ten pomaga w rozwoju technologii oraz w badaniach. Dodała, że państwa członkowskie również chcą z niego korzystać.
Dodała, że zwrot geograficzny może być również wskaźnikiem konkurencyjności.
„W ESA mamy państwa członkowskie, które mają bardzo wysoki zwrot — co pokazuje, że dzięki zwrotowi zbudowały bardzo konkurencyjny przemysł. Z drugiej strony są też państwa członkowskie, które mają niski zwrot i nie odniosły takiego sukcesu w zdobywaniu kontraktów” – dodała.
Zaznaczyła jednak, że lepsze wyniki można będzie uzyskać, dzięki wprowadzanym już reformom w tym systemie.
Paweł Wojtkiewicz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Kosmicznego zwrócił natomiast uwagę, że można wymusić współpracę pomiędzy różnymi programami, ale wtedy trzeba znaleźć sposób na określenie, co firmy, kraje czy rządy mogą w tych programach zyskać.
Dodał, że dla Polski mechanizm geograficznego zwrotu był naprawdę dobrym systemem do rozwoju przemysłu kosmicznego.
„Zaczynaliśmy w stowarzyszeniu z 12 różnymi podmiotami, a teraz mamy ich ponad 60. Mamy przykłady firm, które w 2012 roku zatrudniały 6-8 inżynierów, a teraz zatrudniają 200. Byłoby to niemożliwe bez mechanizmu zwrotu geograficznego. Nie powiedziałbym więc, że jest on przyczyną fragmentacji rynku” – stwierdził.
Marek Matacz (PAP)
mat/ bar/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.