Prof. Moskalik: moduł Zwiezda to jedna z najstarszych części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

Zdjęcie udostępnione 03.04.2008 przez NASA TV przedstawia bezzałogowy statek transportowy "Jules Verne", który zbliża się do modułu "Zwiezda" Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). (pmb) PAP/EPA/NASA
Zdjęcie udostępnione 03.04.2008 przez NASA TV przedstawia bezzałogowy statek transportowy "Jules Verne", który zbliża się do modułu "Zwiezda" Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). (pmb) PAP/EPA/NASA

Moduł Zwiezda to jedna z najstarszych części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ma już 25 lat. Żaden obiekt załogowy w kosmosie nie był eksploatowany tak długo. Nawet niewielki wyciek powietrza, w razie powiększenia, niesie ryzyko katastrofy - powiedział PAP prof. Paweł Moskalik z CAMK PAN.

Jak poinformowała firma Axiom Space, misja Ax-4 z udziałem Polaka, Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, wystartuje nie wcześniej niż w niedzielę 22 czerwca. Start misji przekładano już kilkakrotnie. Pierwotnie lot rakiety Falcon 9, która ma wynieść na orbitę kapsułę Dragon z załogą, planowano na 29 maja, a następnie na 8, 10 i 11 czerwca, później oficjalne komunikaty mówiły o starcie najwcześniej 19 czerwca.

Powodami opóźnienia były m.in. niesprzyjająca pogoda, wyciek paliwa z pierwszego stopnia rakiety Falcon 9 oraz wyciek w rosyjskim module serwisowym Zwiezda na ISS. Ostatnia zmiana daty startu ma dać czas na dalszą ocenę działania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) po niedawnych pracach naprawczych.

Historia ISS sięga 1984 roku, kiedy amerykańska agencja NASA ogłosiła projekt budowy stacji orbitalnej Space Station Freedom. Wkrótce do projektu dołączyli Kanadyjczycy, Japończycy oraz państwa należące do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Projektowanie stacji trwało od 1984 do 1993 roku. Równolegle ZSRR przygotowywał się do budowy swojej stacji Mir-2. Po zakończeniu zimnej wojny obie strony postanowiły połączyć wysiłki, tworząc wspólny projekt ISS.

“To przedsięwzięcie funkcjonowało przez wiele lat zupełnie dobrze i bezproblemowo, do czasu, aż stosunki rosyjsko-amerykańskie zaczęły się psuć. I obecna sytuacja jest dziwna, ponieważ te kraje skonfliktowane ze sobą na Ziemi - chociaż za prezydenta Trumpa te konflikty są trochę słabsze - kontynuują współpracę na orbicie. Także formalnie wszystko się toczy niemal tak samo" - zauważył w rozmowie z PAP prof. Paweł Moskalik z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika (CAMK) PAN.

Różnica polega np. na tym, że gdy dochodzi do transmisji z pokładu ISS do Stanów Zjednoczonych, to w tym czasie w kadrze nie pokazują się rosyjscy kosmonauci. W tej chwili załoga stacji liczy siedem osób, z których trzy to Rosjanie.

“Podejrzewam, że Rosjanie pracują głównie w swoich modułach, ale nie wiem tego na pewno, ponieważ ta rzecz nie została nigdy publicznie opisana. W każdym razie astronauci nadal latają do wspólnej stacji, system kontroli jest jeden; latają do niej i statki rosyjskie, i amerykańskie” - opisał prof. Moskalik.

Obydwa kraje umówiły się też na częściową wymianę załóg. W każdym statku amerykańskim - Dragon - jest jeden Rosjanin, a w każdym rosyjskim Sojuzie - jeden Amerykanin. Takie rozwiązanie wynika z tego, że gdyby doszło do katastrofy któregoś ze statków i został on wyłączony z eksploatacji, to wtedy każda ze stron będzie już nieco przyzwyczajona do latania statkami drugiej strony.

“Zaopatrzenie odbywa się obecnie niezależnie. Dostarczają je rosyjskie statki Progress i dwa typy amerykańskich statków zaopatrzeniowych, Cygnus i Dragon. Oczywiście rosyjskie cumują do rosyjskiej części stacji, amerykańskie do amerykańskiej. Może czasem zdarzają się drobne uprzejmości w tym zadaniu, ale myślę, że jest to rzadkie. Dawniej to, co trzeba było wysłać, posyłano pierwszym statkiem, który był w kolejce do startu” - opisał astronom.

Obecnie największym problemem związanym z działaniem ISS i dotarciem na stację misji z polskim astronautą jest szczelność rosyjskiego modułu o nazwie Zwiezda.

“To jeden z najstarszych modułów Stacji, który został wystrzelony w 2000 roku, czyli ma już 25 lat. Nigdy żaden obiekt załogowy nie był eksploatowany tak długo. Ten moduł jest prawie taki sam jak moduł bazowy rosyjskiej stacji Mir. Tylko że Mir zdjęto z orbity po 15 latach eksploatacji. Drugi duży moduł rosyjski na ISS - Zaria - ma 27 lat, ale na razie nie szwankuje. Są jeszcze mniejsze moduły rosyjskie i moduł naukowy, który ma tylko kilka lat, więc tu nie ma problemów z hermetycznością” - wyjaśnił prof. Moskalik.

Jak przypomniał, problemy z modułem Zwiezda pojawiły się po raz pierwszy w roku 2019. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z wyciekiem powietrza, który pojawiał się w tylnej części modułu – w tunelu transferowym PrK, który służy jako port dokujący dla statków towarowych Progress. Ryzyko jest spore, bo jeśli wyciek by się powiększył, to mógłby doprowadzić do katastrofy.

“Specjaliści próbują te wycieki uszczelniać. Po każdej takiej operacji należy sprawdzić, czy łata trzyma. Wyciek uszczelniono mniej więcej tydzień temu i z podawanych informacji wynikało, że wszystko jest w porządku. Teraz okazało się, że potrzeba jednak znowu kilku dni na weryfikację, czy stacja jest szczelna” - przypomniał ekspert.

Jak wyjaśnił, szczelność na stacji zapewniają różnego rodzaju uszczelniające gumy, uszczelki, które z czasem się degradują. W trudnym kosmicznym środowisku następuje to inaczej niż na Ziemi. Nie wiadomo też - jak powiedział prof. Moskalik - czy nowe rozszczelnienie pojawia się na przykład na którymś włazie, czy to może pęknięcie strukturalne w stacji, co byłoby gorsze.

Zdaniem prof. Moskalika sytuacja jest jednak nietypowa, bo - jak mówi - gdyby wyciek był poważny, to należałoby ewakuować siedmioosobową załogę, która jest na ISS. “Jednak decyzji o ewakuacji stacji nie podjęto, więc widać, nie jest to sytuacja aż tak groźna. Natomiast jak ma przylecieć następny statek z astronautami, to oczywiście lepiej, żeby wszystko działało jak najsprawniej” - podkreślił.

Niezależnie od tego, w którym module stacji zdarzy się wyciek czy usterka, to zagraża bezpieczeństwu całej ISS. To jedna, hermetyczna przestrzeń, którą można porównać do łodzi podwodnej. Gdyby doszło do poważnej dekompresji danego modułu, to można odcinać łączenie między nim a resztą stacji, która pozostaje bezpieczna.

“Tyle tylko, że moduł Zwiezda jest bardzo ważny z rosyjskiego punktu widzenia, ponieważ tam właśnie cumują statki Progress, które służą też do koniecznego podnoszenia orbity stacji. Poza tym Zwiezda to jedna trzecia rosyjskiego segmentu na ISS, więc to byłaby bardzo duża strata, gdyby ten moduł trzeba było na stałe odciąć” - ocenił prof. Moskalik.

Jak przypomniał, w 2030 roku Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ma zostać wycofana z użytku. “Rosjanie na pewno chcieliby, żeby działała jak najdłużej. To jest obecnie jedyne miejsce, do którego mogą latać w kosmosie. Statek Sojuz jest tylko statkiem transportowym, nie prowadzi się na nim badań. Rosjanie projektują wprawdzie swoją własną stację, która już nie będzie funkcjonowała we współpracy z USA. Problem w tym, że Rosja ostatnio wydaje pieniądze na wojnę, więc nie ma ich na kosmonautykę i budowa tej nowej stacji się opóźnia. Dlatego chcieliby, by ISS działała do momentu, aż nowa stacja będzie gotowa. A kiedy to się stanie, tego nie wiadomo” - podsumował rozmówca PAP.

Ewelina Krajczyńska-Wujec (PAP)

ekr/ zan/ bar/ lm/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  •  Floryda, 14.06.2025. Na zdjęciu z 13 bm. rakieta Falcon 9 na stanowisku SLC 39A w Centrum Kosmicznym Johna F. Kennedy’ego na przylądku Canaveral w amerykańskim stanie Floryda. PAP/Leszek Szymański

    Psycholożka: przedłużone oczekiwanie może nawet wzmocnić motywację astronautów

  • 09.01.2025. Dyrektor Centrum Nauki Kopernik w Warszawie Robert Firmhofer. PAP/Albert Zawada

    Szef CN Kopernik: nie wszyscy wiedzą, po co wydaje się pieniądze na badania kosmiczne

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera