Skutki, jakie czwarty globalny epizod blaknięcia koralowców ogłoszony przez National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) wywarł na rafy Parku Narodowego Lizard Island, opisali naukowcy z Griffith University (Australia).

To zdarzenie o światowej skali, które dotknęło rafy w co najmniej 82 państwach. Zjawisko wybielania raf polega na związanej ze wzrostem temperatury utracie symbiotycznych glonów. Często prowadzi właśnie do śmierci koralowców.

Badacze przyjrzeli się rafom z pomocą latającego drona.

Okazało się, że wybielanie dotknęło aż 96 proc. sprawdzonych terenów, przy czym na 92 proc. z obszarów dotkniętych wybielaniem doszło do śmierci raf.

- To jeden z najwyższych wskaźników śmiertelności koralowców, jaki kiedykolwiek odnotowano na świecie. Pomimo niższego stresu cieplnego na terenie Lizard Island w porównaniu z innymi częściami Wielkiej Rafy Koralowej, wskaźnik śmiertelności jest bezprecedensowy – mówi kierujący pracami dr Vincent Raoult.

- Wyniki te podkreślają kruchość ekosystemów koralowych w obliczu narastającego stresu związanego ze zmianą klimatu oraz możliwe zniszczenia, jakie może spowodować globalne bielenie koralowców z 2024 roku – dodaje.

Zdaniem naukowców wyniki te jasno pokazują konieczność podejmowania skutecznych działań chroniących klimat. - Korzystając z obrazów uzyskanych za pomocą dronów, śledziliśmy ilość wybielonych i żywych koralowców podczas oraz po epizodzie bielenia. Zastosowanie tej technologii pozwala nam rozszerzyć ocenę skutków zjawiska bielenia koralowców na większe obszary, zachowując jednocześnie wysoką precyzję pomiarów – podkreśla współautorka odkrycia, prof. Jane Williamson.

- Nasze wyniki budzą niepokój w kontekście odporności koralowców, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę prognozowany wzrost częstotliwości i intensywności ekstremalnych zjawisk cieplnych w najbliższej przyszłości. Może to mieć nieodwracalne konsekwencje dla ekosystemów raf, takich jak te, badane na Wielkiej Rafie Koralowej – przestrzega ekspertka.

Marek Matacz (PAP)

mat/ agt/