
Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) oceniła, że udział astronauty Shubhanshu Shukli w misji Ax-4, która we wtorek wróciła na Ziemię z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), przyspieszy realizację kolejnego projektu strategii kosmicznej Indii. Ma to być pierwszy załogowy lot w kosmos.
Strategia kosmiczna Indii zakłada, że w 2027 r. na orbitę okołoziemską polecą trzej astronauci z tego kraju, którzy mieliby na niej spędzić co najmniej trzy dni. Wcześniej, w grudniu br., w ramach testów w kosmos ma polecieć humanoidalny robot. Indie chcą też do 2035 r. stworzyć własną stację kosmiczną, a do 2040 r. wysłać astronautę na Księżyc.
Shukla, który poleciał na ISS wraz z Polakiem Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim, Tiborem Kapu z Węgier oraz Amerykanką Peggy Whitson, jest drugim w historii obywatelem Indii w przestrzeni kosmicznej. ISRO, która za jego szkolenie i udział w Ax-4 zapłaciła 59 mln dolarów, od początku podkreślała, że traktuje tę misję jako element realizacji swojego programu kosmicznego, obliczonego na kilkadziesiąt lat.
Komentując finansowy wkład Indii w Ax-4, kierownictwo ISRO podkreślało, że praktyczne doświadczenie wyniesione z podróży na ISS pomoże Indiom w realizacji programu załogowych lotów kosmicznych.
- Korzyści, jakie odniesiemy z tej misji, są fenomenalne pod względem m.in. szkolenia oraz doświadczenia we wspólnym przeprowadzaniu eksperymentów w kosmosie - mówił przed startem Ax-4 prezes ISRO V. Narayanan.
Według byłego dyrektora ISRO Sreedhary Somanatha każda rupia zainwestowana w rozwój indyjskiego programu kosmicznego przynosi 2,54 rupii zwrotu. Podczas forum biznesowego Oxford India 2025, które odbyło się na początku lipca, podkreślił, że budżet krajowej agencji kosmicznej nigdy nie był duży i środki, którymi dysponuje, są nadal znacznie niższe od podobnych instytucji w wielu innych krajach.
- Mimo to zbudowaliśmy infrastrukturę, satelity, domeny aplikacji i udane misje. Przed 2014 r. mieliśmy tylko jeden start-up w branży kosmicznej. Teraz mamy ponad 250 firm, które budują rakiety, satelity, przygotowują się do misji orbitalnych - podkreślił Somanath.
Według BBC indyjska umiejętność inwestowania stosunkowo niewielkich kwot w realizację ambitnych celów budzi podziw ekspertów na całym świecie. Brytyjski nadawca podkreślił, że Indie wydały 74 mln dolarów na marsjański orbiter Mangalyaan i 75 mln dolarów na misję księżycową z 2023 r. Chandrayaan-3. W obu wypadkach zainwestowane kwoty były niższe od budżetu filmowego thrillera science fiction „Grawitacja”, który kosztował ok. 100 mln dolarów.
BBC przypomniała, że należąca do NASA sonda Maven kosztowała 582 mln dolarów, a rosyjska Łuna-25, która rozbiła się na powierzchni Księżyca - równowartość 133 mln dolarów.
Mimo niskich kosztów naukowcy podkreślają, że indyjskie projekty przynoszą wymierne efekty. Jako przykłady podają misję Chandrayaan-1, która jako pierwsza potwierdziła obecność wody w glebie księżycowej oraz projekt Mangalyaan, który dostarczył ładunek do badania metanu w atmosferze Marsa. Portal BBC przypomniał też, że najnowsze obrazy kosmosu, podziwiane przez entuzjastów astronomii na całym świecie, to efekt misji Chandrayaan-3.(PAP)
piu/ akl/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.