
Prof. Adam Izdebski, wiceszef grupy Głównych Doradców Naukowych Komisji Europejskiej, podkreśla, że naukowcy nie są w stanie zastąpić polityków, ale mogą dostarczać im rzetelnej wiedzy i analiz, aby decyzje publiczne były mocniej poparte wiedzą naukową.
Prof. Adam Izdebski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika zajmuje się w swoich badaniach historią klimatu, epidemii i ekologią człowieka. Badacz wchodzi w skład grupy Głównych Doradców Naukowych KE. To niezależny zespół siedmiorga wyróżniających się naukowców, powołany przez Komisję Europejską. Zadaniem grupy jest dostarczanie wiedzy eksperckiej decydentom UE.
Pytany o to, jaką rolę powinni pełnić naukowcy w polityce, prof. Izdebski odpowiedział: - Naukowcy nie są od tego, żeby brać odpowiedzialność za decyzje polityczne i rządzić, ale żeby dostarczać osobom decydującym i społeczeństwu informacji o tym, jakie opcje działania są do wyboru, jakie mogą być konsekwencje różnych decyzji i jak bardzo możemy być pewni, jaki efekt dane działania rzeczywiście przyniosą. Byłoby nadmiernym wymaganiem, aby nauka przejęła pełną odpowiedzialność za decyzje dotyczące realnego świata.
Doradca naukowy zwrócił uwagę, że wprawdzie istnieją naukowcy, którzy zostają politykami, ale sprawowanie władzy to już inna rola. - Polityk musi podejmować decyzje na bieżąco. Może w tym bazować na swojej wiedzy i doświadczeniu, które do tej pory zdobył jako naukowiec, ale w swoich decyzjach nie opiera się o własne badania naukowe. Za decyzje bierze więc odpowiedzialność jako polityk, a nie jako badacz - ocenił prof. Izdebski.
Jego zdaniem doradztwo naukowe przybrać może dwie postaci. Po pierwsze naukowiec może być brokerem wiedzy. Jego rolą jest wtedy wyszukiwanie w imieniu polityków i obywateli specjalistów w danej dziedzinie, zapoznawanie się z aktualnymi badaniami naukowymi na dany temat, a następnie pośredniczenie w dostarczaniu danych potrzebnych w procesie decyzyjnym.
Drugą rolą jest zaś rola adwokata: badacz bazując na wiedzy zdobytej w swojej dziedzinie może zwracać uwagę decydentów na jakiś temat i wskazywać konsekwencje konkretnych działań politycznych. - Jeśli naukowiec bada substancję chemiczną i wie, że jest ona groźna dla zdrowia, to badacz ten ma prawo - a czasem i obowiązek - mówić o tym politykom i opinii publicznej – podał przykład prof. Izdebski.
Wyjaśnił, że Główni Doradcy Naukowi pełnią w KE właśnie pierwszą rolę - brokerów wiedzy, pośredników między światem nauki a polityką. - Nie odpowiadamy więc sami na pytania, które przekazują nam komisarze. Zwracamy się do konsorcjum akademii nauk z całej Europy z prośbą o wskazanie specjalistów, z których budujemy ad hoc zespoły ekspertów w danej dziedzinie. Jesteśmy ogniwem pośredniczącym między specjalistami a Komisją – powiedział prof. Izdebski.
Jego zdaniem w Polsce brakuje podobnie działających struktur. - Mamy wiele rad czy gremiów doradczych, ale często nie są one skutecznie wykorzystywane. Potrzebny byłby nam w Polsce mechanizm, w którym kilku naukowców stanowiłoby pierwszy punkt kontaktowy dla polityków. To wymagałoby jednak strategicznej decyzji władz – zaznaczył.
Prof. Adam Izdebski zwrócił uwagę, że naukowiec wchodzący w interakcję z politykami musi pamiętać, iż rozwiązanie najlepsze z naukowego punktu widzenia nie zawsze jest możliwe do wdrożenia. – Politycy muszą prowadzić grę, której stawką jest ich pozostanie przy władzy. Dbają o swoją popularność, a decyzja naukowo uzasadniona może okazać się zbyt kosztowna, dawać efekty zbyt późno albo wymagać działań trudnych do zaakceptowania przez daną grupę wyborców. I to też jest element demokracji – podkreślił badacz.
Doradca naukowy wskazał także na napięcie między tempem badań a dynamiką polityki. – Czasem decyzję trzeba podjąć natychmiast, podczas gdy zebranie i interpretacja danych naukowych trwa miesiące lub lata. Politycy, nie mając pełnej wiedzy, wybierają rozwiązanie, które w danym czasie uważają za mniejsze zło, a to, czy decyzja była słuszna - okazuje się później. Kiedy zaś nauka przyjdzie ze swoją odpowiedzią, uwaga decydentów może być już gdzie indziej – wyjaśnił.
– My, naukowcy, możemy przedstawiać możliwe opcje, ale podejmowanie decyzji nie jest naszym zadaniem. To, że z naszej perspektywy wybór polityka wydaje się błędny, nie oznacza, że osoba ta działa nieracjonalnie. Po prostu kieruje się inną logiką niż my – wytłumaczył prof. Izdebski. Jego zdaniem rola polityka jest niezwykle trudna. - Obserwując ten zawód z perspektywy doradcy naukowego, nabrałem do polityków większego szacunku – podsumował profesor.
Ludwika Tomala (PAP)
lt/ agt/ lm/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.