 
        Dokładne dane na temat liczby zgonów w pandemii w biednych krajach Afryki były niemożliwe do ustalenia. Ekspert dr Andrzej Jarynowski uczestniczył w pracach zespołu, który zajmował się szacowaniem liczby ofiar pandemii w krajach tzw. Globalnego Południa.
W krajach afrykańskich określenie liczby zgonów w okresie pandemii i na skutek pandemii nie było łatwe z kilku powodów. Nie prowadzi się w nich częstych spisów ludności, brak jest rejestrów leczenia, a szpitalnictwo jest na tak niskim poziomie, że na leczenie może liczyć tylko znacznie mniejsza część mieszkańców.
- W niektórych krajach nie jest potrzebny do niczego akt urodzenia czy zgonu, więc porównanie tych danych również jest niemożliwe. Podczas pandemii w Ghanie rejestrowano tylko jednego na trzystu chorych – powiedział PAP dr Andrzej Jarynowski z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Międzynarodowy projekt, w którym uczestniczył naukowiec z Polski, był finansowany przez Kościół Ewangelicki i rząd niemiecki. Naukowcy do określenia nadmiarowych zgonów wykorzystali internet oraz bezpośredni wywiad środowiskowy i rodzinny. Analizowali media społecznościowe, w których wyłapywali nekrologi, wzmianki o zgonach i żałobie. Na podstawie zdjęć satelitarnych analizowano też liczbę pochówków.
- Analizowaliśmy ogłoszenia pogrzebowe w latach 2018-2021, by ocenić wzrost ich liczby. Przeprowadzaliśmy też na miejscu wywiady z osobami z kręgu rodzinnego, by na tej podstawie potwierdzić wzrost zgonów – powiedział ekspert.
Ustalono, że pandemia doprowadziła w Ghanie do większej liczby zgonów w roku 2021, jeszcze w 2020 roku było ich mniej – co wynikało również z całkowitego lockdownu.
- W Ghanie naprawdę doprowadzono w roku 2020 czasowo miasta dosłownie do całkowitego zamknięcia, co zmniejszyło prawdopodobnie transmisję, ale wciąż ludzie umierali zarówno stricte z powodu covidu, jak i z braku dostępu do żywności. Natomiast w roku 2021 umierali, bo covid szerzył się masowo, nie mieli dostępu do szczepionek, które uratowały wiele istnień ludzkich w krajach bogatszych – ocenił ekspert.
Umiejętność oszacowania zgonów przydaje się też w działaniach poprzez internet, a dotyczących wojny w Ukrainie. Ekspert pomaga w analizie oceny rzeczywistych strat wojennych czy występowania ognisk zakażeń wśród żołnierzy rosyjskich, realizowanej na potrzeby obronne RP.
- Poprzez sieć Telegram można określić faktyczną liczbę zgonów żołnierzy. Jednak ja jako zakaźnik interesuję się też wzmiankami o szerzeniu się takich chorób, jak np. wąglik czy HIV, występujących na froncie wśród rosyjskich żołnierzy – powiedział ekspert. (PAP)
Nauka w Polsce
ros/ bar/ lm/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.
 
   
   
 
 
 
 
 
 
 
 
 
