Polscy badacze podpatrywali rodzinne życie górskich borsuków

Fot. Robert Mysłajek
Fot. Robert Mysłajek

Karpackie borsuki żyją w niewielkich grupach rodzinnych, zajmujących ogromne terytoria. Osobniki z regli co dnia wędrują na pogórze, by się tam najeść. Bardziej niż wilki zagrażają im bezkarni myśliwi. Wyniki polskich badań opublikowano w "Animal Biology".

Borsuk to drapieżnik ważący około 10-20 kg. Niełatwo go spotkać, gdyż aktywny robi się po zmroku. W przeciwieństwie do swoich bliskich krewnych - łasic, kun, tchórzy i wydr, borsuk stroni od aktywnych polowań. Woli spokojne życie zbieracza, gustując głównie w dżdżownicach i owocach. "O ile borsuki żyjące na nizinach zostały stosunkowo dobrze zbadane, o tyle ich górscy pobratymcy umykali dotychczas uwadze badaczy" - zauważa dr inż. Robert Mysłajek ze Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", jeden z autorów publikacji.

Nowy materiał na temat borsuków, którego współautorami są dr Sabina Nowak (ze wspomnianego stowarzyszenia), dr hab. Anna Rożen z Instytutu Nauk o Środowisku Uniwersytetu Jagiellońskiego i prof. Bogumiła Jędrzejewska z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk, prezentuje wyniki kilkuletnich badań nad populacją tego gatunku w Karpatach. Naukowcy badali rozmiary terytoriów zajmowanych przez borsuki, liczebność ich grup rodzinnych i najważniejsze czynniki śmiertelności. "Są to pierwsze tego typu badania w całych Karpatach" - podkreśla dr Mysłajek.

Karpackie borsuki żyją w niewielkich grupach rodzinnych, składających się z reguły z dwóch osobników dorosłych i ich potomstwa - stwierdzili badacze. Rodziny są małe, ale zajmują ogromne terytoria, o powierzchni sięgającej niekiedy nawet 11 km kw. Właśnie dlatego populacja tego drapieżnika osiąga niskie zagęszczenia. Statystycznie na 10 km kw. przypada zaledwie 2,2 osobników - informuje przyrodnik.

Autorzy badania zwrócili uwagę na ciekawe zachowanie borsuków z nor położonych w górskim piętrze regli (na wysokości 800-900 m npm.). W poszukiwaniu pokarmu zwierzęta te nie trzymały się swojego piętra gór, tylko niemal co wieczora schodziły na pogórze, na wysokość 400-500 m npm., gdzie wynajdywały ulubione smakołyki na łąkach, pastwiskach, a nawet w sadach i na przydomowych kompostownikach.

"Wymaga to od nich ogromnego wysiłku, gdyż każdej nocy muszą wędrować po kilka kilometrów w dół i w górę stromych stoków. Powodem takiego zachowania była jednak duża dostępność kalorycznego pokarmu na pogórzu, i jego niedostatek w piętrze regli. Najwidoczniej borsukom o wiele bardziej opłaca się przespacerować na większą odległość i najeść do syta, niż marnować czas na bezskuteczne przeszukiwanie górskich ostępów" - zauważa dr Mysłajek.

Żyjące w górach borsuki narażone są na wiele niebezpieczeństw - zauważają autorzy publikacji. Starali się oni ocenić, który z czynników śmiertelności jest w tych warunkach najważniejszy. Szczególnie dokładnie przyjrzeli się wpływowi myśliwych i drapieżnictwu wilków. "Okazało się, że myśliwi zabijali ponad pięć razy więcej borsuków niż wilki. Stanowili więc najważniejszy czynnik śmiertelności. Ambony łowieckie, z których myśliwi polują na borsuki, nierzadko budowano w odległości kilkunastu metrów od nor borsuków, co nie dawało im żadnych szans na uniknięcie niebezpieczeństwa" - podkreśla przyrodnik.

Dr Mysłajek zwraca uwagę, że motywem polowań na borsuki jest często chęć zysku, bowiem borsucze sadło – wykorzystywane w ludowej tradycji jako panaceum na różne dolegliwości – osiąga znaczne ceny, do 900 zł za litr. "Jego sprzedaż jest co prawda nielegalna, ale nawet wyroki sądowe nie odstraszają amatorów tego procederu. W rzeczywistości sadło z borsuków nie ma żadnych leczniczych właściwości, a bez badań weterynaryjnych może być wręcz niebezpieczne ze względu np. na obecność pasożytów. Smutne jest jednak to, że wiara w ludowe zabobony przyczynia się do wyniszczania tego pięknego drapieżnika" - mówi. (PAP)

zan/ mrt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Adobe Stock

    Ekspertka: ciepły grudzień to większe ryzyko przeniesienia kleszcza wraz z choinką

  • W reakcji biorą udział występujący w naturze wodorosiarczek (HS-) oraz związek organiczny, zawierający pierścienie aromatyczne, zdolny do absorpcji promieniowania UV. Pod wpływem energii promieniowania UV następuje ultraszybki transfer elektronu z wodorosiarczku do związku organicznego, co prowadzi do dalszych selektywnych transformacji chemicznych. Fot. materiały prasowe

    Polacy opisali nowy typ reakcji chemicznej przy tworzeniu cegiełek DNA

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera