"Jest to pierwszy raz, kiedy ktoś może w ogóle mówić o robieniu takich badań” – powiedział Jeffrey Hangst, rzecznik eksperymentu Alpha, w ramach którego odbędą się badania.

Cząsteczki antymaterii są lustrzanym odbiciem zwykłej materii, jednak z odmiennym ładunkiem elektrycznym. Pozyton, czyli odpowiednik elektronu, ma w związku z tym ładunek dodatni, a antyproton ujemny. Podejrzewa się, że cząstki antymaterii mogą również odmiennie oddziaływać z grawitacją: „spadać w górę”, zamiast w dół.

Eksperyment Alpha (skrót od Antihydrogen Laser Physics Apparatus) opiera się na zbudowaniu „pułapki” magnetycznej na atomy zbudowane z antymaterii - antywodór składa się z antyprotonu i pozytonu. Jest to konieczne, ponieważ zetknięcie się atomów antymaterii i materii powoduje natychmiastowe zniszczenie obydwu, w wyniku czego powstaje jedynie światło. Pomimo tego, że w momencie powstania wszechświata musiały powstać jednakowe ilości materii i antymaterii, w tej chwili obserwuje się znacznie więcej tej pierwszej. Powodem tego może być właśnie ”antygrawitacja” – siła odpychająca antymaterię od materii.

W ramach eksperymentu Alpha naukowcom udało się „uwięzić” atomy antywodoru na wystarczająco długo, żeby teraz można było wyciągnąć wnioski dotyczące ich oddziaływania z grawitacją. Do tej pory, na podstawie danych statystycznych, udało im się ustalić, że atomy antywodoru są 110 razy mniej podatne na działanie grawitacji od normalnych atomów. „Na razie nie jest to zbyt fascynujące – skomentował Jeffrey Hangst. – Ale udało nam się skonstruować maszynę, która może się zmierzyć z tym problemem, to właśnie jest dla nas ekscytujące, i wiemy jak dostać się stąd do czegoś bardziej interesującego”. (PAP)

stm/ ula/