Kepler to amerykańskie obserwatorium kosmiczne, którego zadaniem jest polowanie na planety krążące wokół innych gwiazd. Kepler szuka ich metodą tranzytów, czyli odnotowuje niewielkie osłabienia blasku gwiazdy, gdy przechodzi przed nią planeta. Stosując tę metodę zespół naukowców kierowany przez Sorena Meiboma z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA) odnalazł dwie nieznane wcześniej planety w pobliżu gwiazd należących do gromady otwartej NGC 6811, odległej od nas o 3000 lat świetlnych.

Spośród ponad 850 znanych egzoplanet do tej pory jedynie cztery odnaleziono w gromadach gwiazd. Wszystkie cztery to planety o masie podobnej lub większej niż Jowisz. Nowe odkrycie dodało do tej grupy dwa nowe obiekty. Metoda tranzytów pozwoliła na określenie rozmiarów nowych obiektów: Kepler-66b oraz Kepler-67b mają średnice mniejsze niż Neptun (nie przekraczające trzech średnic Ziemi).

Zespół Meiboma szacuje wiek gromady na jeden miliard lat. Oznacza to, że planety Kepler-66b i Kepler-67b należą do wąskiej grupy planet pozasłonecznych, dla których znamy zarówno odległość, rozmiar, jak i wiek.

Gdy pod uwagę weźmie się liczbę gwiazd obserwowanych w gromadzie NGC 6811, to wykrycie dwóch planet jest statystycznie zgodne z częstotliwością występowania planet szacowaną dla gwiazd Drogi Mlecznej, które nie występują w gromadach.

„Planety te są kosmicznymi ekstremofilami (ekstremofil to organizm tolerujący lub wymagający do życia skrajnych zakresów zmienności czynników środowiskowych - przyp. PAP). Odnalezienie ich pokazuje, że małe planety mogą powstać i przetrwać przez co najmniej miliard lat nawet w tak chaotycznym i niebezpiecznym środowisku” - stwierdził Meibom. (PAP)

cza/ agt/