Biopsje skóry będą mniej potrzebne?

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Niewielkie, przypominające telefon urządzenie ma zastąpić obciążające pacjentów biopsje skóry przy diagnostyce nowotworów. Wykorzystuje ono technologię podobną do stosowanej w skanerach na lotniskach i ocenia skórną zmianę w ciągu kilku sekund.

Jak zwracają uwagę badacze z amerykańskiego Stevens Institute of Technology, biopsje skóry nie należą do przyjemnych zabiegów - lekarz musi wyciąć kawałek tkanki, pozostawiając bolesną ranę.

Taką cenę warto jednak płacić, jeśli odpowiednie leczenie, wdrożone w razie poważnej choroby może uratować życie.

Naukowcy jednak przypominają, że liczba biopsji wzrosła czterokrotnie szybciej, niż liczba wykrywanych nowotworów - na jeden przypadek wykrytego raka wykonuje się 30 zabiegów.

Nowa, opisana na łamach pisma „Scientific Reports” (https://www.nature.com/articles/s41598-022-09047-6) metoda może tę sytuację odmienić.

„Nie chcemy całkowicie pozbyć się biopsji, ale chcemy dać lekarzom dodatkowe narzędzia i pomóc im w podejmowaniu lepszych decyzji” - mówi prof. Negar Tavassolian, współautorka publikacji.

Jej zespół opracował urządzenie, które bada skórę za pomocą fal elektromagnetycznych o milimetrowej długości - podobnych do tych, jakie stosuje się w skanerach na lotniskach.

Zdrowa tkanka odbija takie fale inaczej niż nowotworowa. Jak zapewniają naukowcy, fale te bezpiecznie wnikają na 2 mm w głąb skóry, dzięki czemu można uzyskać trójwymiarowy model analizowanej zmiany.

Z pomocą wykorzystanych fal oraz z użyciem odpowiednich algorytmów urządzenie jest w stanie analizować nawet najmniejsze znamiona czy inne wady.

W testach z udziałem 71 ochotników, mała, biurkowa wersja urządzenia prawidłowo zidentyfikowała 97 proc. groźnych zmian i 98 proc. łagodnych.

To podobne wartości, jakie mają najlepsze kliniczne metody - mówią badacze.

„Istnieją także inne, zaawansowane narzędzia obrazowe wykrywające nowotwory skóry, ale są to duże, drogie maszyny, które nie są dostępne w szpitalach. Pracujemy nad niedrogim urządzeniem, które jest nieduże i tak łatwe w użyciu, jak telefon komórkowy. Dzięki niemu dobra diagnostyka będzie dostępna dla każdego” - podkreśla dr Amir Mirbeik, jeden z badaczy.

Taki gadżet mógłby nawet zastąpić stosowany zwykle, w czasie typowych badań dermatoskop, dając niemal natychmiastową informację o naturze ewentualnych podejrzanych zmian.

„Oznacza to, że lekarze mogą włączyć to urządzenie do rutynowych kontroli i dzięki temu pomagać większej liczbie pacjentów" - twierdzi prof. Tavassolian.

W planowanych już, kolejnych krokach naukowcy chcą zintegrować swoje urządzenie na jednej, niedużej płytce, co ma pozwolić na jego produkcję w cenie do 100 dol. za sztukę.

Badacze pracują też nad najlepszą metodą wprowadzenia wynalazku na rynek, co zamierzają zrobić w ciągu dwóch lat.

„Droga przed nami jest prosta i wiemy, czym musimy się zająć. Po skonstruowaniu prototypu musimy zminiaturyzować naszą technologię, obniżyć jej cenę i wprowadzić do sprzedaży” - wyjaśnia prof. Tavassolian.(PAP)

Autor: Marek Matacz

mat/ agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Peru/ Pływające myszy i ryby "o dziwacznych głowach" wśród 27 nowych gatunków odkrytych w Amazonii

  • Fot. Adobe Stock

    Komórki macierzyste mogą uratować koralowce

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera