Historia i kultura

Historycy sztuki: zwrot przedmiotów muzealnych to tylko jedna z form dekolonizacji

Wystawa "Tantra: Enlightenment to Revolution" w British Museum w Londynie, 21 września 2020. EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA Dostawca: PAP/EPA.
Wystawa "Tantra: Enlightenment to Revolution" w British Museum w Londynie, 21 września 2020. EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA Dostawca: PAP/EPA.

W wielu muzeach Zachodu trwa proces dekolonizacji, w ramach którego eksperci badają pochodzenie eksponatów i ustalają ich legalność. Zwrot obiektów właścicielom jest najbardziej radykalnym posunięciem, ale istnieją też inne formy dekolonizacji – np. zaproszenie lokalnej społeczności do współtworzenia wystawy – mówią eksperci.

W sierpniu 2017 r., podczas wizyty w Burkina Faso prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że chce, "by w ciągu pięciu lat spełnione zostały warunki umożliwiające powrót dziedzictwa kulturowego do Afryki”. Rok później podpisał dokument, w którym nakazał muzeom sporządzić inwentaryzację zbiorów i przedstawić dokumentację, z której będzie jasno wynikało czy kolekcje zostały zakupione legalnie, czy był to rabunek. To wydarzenie rozpoczęło szerszą dyskusję na temat dekolonizacji w kontekście muzealnym.

W odpowiedzi na zachowanie rządu francuskiego, różne instytucje na świecie dyskutują na temat definicji dekolonizacji i tego, co ona znaczy dla poszczególnych krajów, których historia podległości i zależności jest bardzo różna.

Jeśli chodzi o muzea, podstawą dekolonizacji jest badanie pochodzenia przedmiotów znajdujących się w muzeach oraz ustalanie, kto był ich pierwotnym właścicielem. Zdaniem ekspertów nie chodzi tylko o etykę i upewnienie się, czy artefakty nie zostały zrabowane. Chodzi też o "szukanie znaczeń przedmiotów przez oddanie głosu ludziom – ich właścicielom, którzy go do tej pory nie mieli" - mówiły ekspertki podczas spotkania w Muzeum Etnograficznym (ME) w Warszawie.

„To może nas nauczyć tego, czym dany obiekt jest, do czego służył, jakie pełnił funkcje kultowe. Bo nie jest tak, że wiemy wszystko o obiektach, które mamy w muzeach” – mówiła podczas spotkania w ME dr Magdalena Wróblewska. Jest ona współautorką książki „Practicing Decoloniality in Museums: A Guide with Global Examples”, dotyczącej praktyk muzealnych w różnych muzeach w Europie i na świecie, których celem jest właśnie dekolonizacja.

Podczas spotkania podkreślano, że muzea muszą wkładać dużo wysiłku w ustalanie, kto jest właścicielem przedmiotów, czy zostały one pozyskane w sposób etyczny, i czy język, którym instytucje posługują się, prezentując je na wystawie – jest właściwy. Zdaniem dr Joanna Wawrzyniak - jeśli muzea tego nie zrobią, to jako społeczeństwo "utkniemy intelektualnie w XX w., co uniemożliwi otwarcie się na XXI w. i obecne w nim problemy społeczeństwa wielokulturowego".

Prof. Maria Poprzęcka, historyczka sztuki z Artes Liberales UW, wspomniała historię dotyczącą wystawy Expo w Szanghaju w 2010 r. „Polski pawilon był bryłą otuloną drewnopodobnym tworzywem, inspirowanym – jak było napisane we wszystkich materiałach – kurpiowską wycinanką. Okazało się, że zgłosili się spadkobiercy autorki tej wycinanki. Uczymy się przyzwoitości. Nie jest tak, że wycinankę kurpiowską +można sobie wziąć+. I to nie jest pretensja do projektantów – to jest znakomity obraz tego, że to, co ludowe, ciągle traktowane jest jako bezosobowe, anonimowe” – powiedziała.

Dr Joanna Wawrzyniak, socjolożka z Centrum Badań nad Pamięcią Społeczną Uniwersytetu Warszawskiego nawiązała do raportu dot. dekolonizacji muzeów, zamówionego w 2018 r. przez prezydenta Francji. „W 2018 r. ukazał się raport francuskich badaczy, [przygotowany - PAP] na zamówienie prezydenta Emmanuela Macrona, który był poświęcony odpowiedzi na pytanie: dlaczego Francuzi powinni oddać afrykańskie przedmioty z ich muzeów. Odpowiedź brzmiała: +nie chodzi tylko o samo oddanie przedmiotu – chodzi o zbudowanie nowej etyki relacji pomiędzy Europą a Afryką+” – przypomniała.

Tymczasem Dariusz Skonieczko, kurator i opiekun zbiorów Afrykańskich w Muzeum Etnograficznym w Warszawie stwierdził, że "zwracanie przedmiotów to są gesty polityczne, rodzaj nacisku etniczno-politycznego".

"Oczywiście to są piękne gesty, ale należałoby się zastanowić, co te obiekty mogą znaczyć dla społeczności – nie dla polityków, nie dla garstki naukowców, tylko dla afrykańskiej społeczności. Czy Afrykanie mają taką potrzebę, żeby zwrócić im te rzeczy? Czy oczekują tego? Z moich obserwacji i praktyki wynika, że raczej nie do końca” – powiedział Skonieczko, który sam jest etnografem.

Dr Joanna Wawrzyniak przypomniała z kolei historię transformacji Muzeum Tropików z Amsterdamu, które – jej zdaniem – wśród wszystkich europejskich muzeów podjęło najbardziej radykalne kroki w kierunku dekolonizacji.

„Teraz nie można sobie wyobrazić wystawy w tym muzeum, która jest robiona bez współudziału społeczności, dla których prezentowane przedmioty mają znaczenie" - podkreśliła. Dodała, że "dekolonizację w przestrzeni muzeum można sobie wyobrazić na bardzo wiele sposobów. Najbardziej radykalnym jest zwrot przedmiotów, ale nie mniej ważna jest narracja i pojęcia wykorzystywane do opisania wystawy".

"Jesteśmy odpowiedzialni za tworzenie relacji na przyszłość” – podsumowała dr Wawrzyniak.

Zwróciła też uwagę, że właścicielom eksponatów nie zawsze chodzi o zwrot własności, a o dużo bardziej subtelne kwestie. „Przedstawicielom różnych społeczności wcale nie zależy na posypaniu głowy popiołem czy samobiczowaniu [Zachodu - PAP], ale o konkretne działania. Czasami chodzi o uznanie prawa do własności jakiejś grupy obiektów, czasem - o jego odpowiednie przechowywanie, wystawianie. Ale chodzi też o kształtowanie relacji, bo bardzo często przedstawiciele społeczności, do których należą te przedmioty, mieszkają w krajach gdzie one są przechowywane. Żeby, gdy wejdą do muzeum, poczuli się lepiej, niż do tej pory” – tłumaczyła Wawrzyniak.

Dr Wawrzyniak zwróciła też uwagę na ciekawą pozycję Polski – kraju, który w przeszłości doświadczył podległości różnym mocarstwom, zmieniały się jego granice, ale który także próbował naśladować kraje zachodu w budowaniu swojej państwowości.

„Sytuacja Europy Środkowo-Wschodniej jest złożona i ciekawsza, niż sytuacja zachodnio-europejskich metropolii, jeśli chodzi o dekolonizację. Polska doświadczyła podległości Rosji, Prusom i Austro-Węgrom. Z drugiej strony mieliśmy aspiracje budowy własnej państwowości. Ta aspiracja była często związana bardzo mocno w XIX w. i na początku XX w. z językiem etnocentryzmu i etnonacjonalizmu, bo on pozwalał budować podstawy tej państwowości u nas, i w innych krajach regionu. To takie podwójne i złożone dziedzictwo, które z nami zostaje, i które jest tym dziedzictwem kolekcji muzealnych, sposobu ich opisu – na które jeszcze nakłada się całe dziedzictwo komunistyczne i tego, co można było – i czego nie można było powiedzieć” – tłumaczyła.

Podczas spotkania dr Wróblewska wskazała tematy, wokół których warto budować praktykę dekolonizacji w muzeach, "bez względu na to, czy państwo, w którym się muzeum znajduje, miało kolonie w przeszłości". Wspomniane tematy to: widzialność, włączanie, narracja, empatia, przejrzystość i podatność. Ekspertka dodała, że mogą one służyć jako hasła przewodnie, którymi należy się kierować przy tworzeniu wystawy.

W rozmowie z PAP Wróblewska zapowiedziała swój kolejny projekt - badanie pochodzenia przedmiotów w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie. „W ramach projektu interesuje mnie, jak obiekty znajdujące się w kolekcji PME są przedstawiane, jakie towarzyszą im historie. Skąd pochodzą, jaką drogę pokonały do muzealnych magazynów i sal wystawowych. Jak zmieniały funkcje, np. z obiektów kultowych na eksponaty muzealne. W tym sensie chcę się im +przyjrzeć+” – powiedziała.

Nauka w Polsce - PAP, Urszula Kaczorowska

uka/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Widok na zespół klasztorny na Bielanach z powietrza. Czerwonym okręgiem zaznaczono obszar badań, jedynie niezabudowane miejsce. Fot. F. Welc.

    Pozostałości poszukiwanego eremitorium odnaleziono w klasztorze na warszawskich Bielanach

  • Ampato, grobowiec 1, (5 800 m n.p.m). W górnym poziomie pierwszego z grobowców odkryto pięć potłuczonych naczyń. Fot. Johan Reinhard, archiwum Muzeum Sanktuariów Wysokogórskich (Museo Santuarios Andinos UCSM) w Arequipie.

    Badaczka: ceramika służyła Inkom do utrzymania dominacji religijnej i politycznej

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera