Eksperci: sepsa rozwija się wszędzie, nawet w domu, zawsze jednak musi być wcześnie rozpoznana

Fot. Adobestock
Fot. Adobestock

W zmaganiach z sepsą najważniejsze jest wczesne jej rozpoznawanie, bo może się ona rozwinąć wszędzie, w szpitalu jak i w domu – ostrzegają eksperci. Co drugi przypadek tej choroby kończy się śmiercią we wstrząsie, a zachorowalność wciąż rośnie.

Specjaliści dyskutują o tym podczas XXXIII Konferencji „Postępy w Anestezjologii i Intensywnej Terapii”, połączonej z IV Polskim Kongresem „Pokonać Sepsę” we Wrocławiu, która potrwa do 11 czerwca. Choroba ta jest jednym z największych wyzwań w medycynie.

Prof. Waldemar Goździk, jeden z głównych organizatorów kongresu tłumaczy w informacji przekazanej PAP, że sepsa to niekontrolowana reakcja organizmu na czynnik zakaźny. Każdy - a więc także zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2. „Organizm reaguje na zakażenie w określony sposób, ale gdy reakcja jest nasilona, zaczyna niszczyć własne tkanki. Dochodzi wówczas do niewydolności narządowej” - zaznacza.

Dodaje, że w przypadku ciężkiej postaci Covid-19 najczęściej dochodzi do niewydolności układu oddechowego - ale nie tylko. Koronawirus uszkadza komórki śródbłonka naczyniowego, co może powodować niewydolność serca, nerek i innych narządów. A to już typowa sepsa.

Nazwa tej choroby jest dość dobrze znana, jednak świadomość tego, co ją wywołuje i jak się rozwija, jest niedostateczna, nawet w środowisku medycznym. „Wciąż pokutują mity na jej temat, na przykład taki, że rozwija się z brudu” – zwraca uwagę prof. Waldemar Goździk, kierownik Katedry i Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Podkreśla on, że sepsa jest niewłaściwie pojmowana - przede wszystkim nie dotyczy jedynie zapalenia opon mózgowych. W szpitalu może ją wywołać zabieg wykonywany przy użyciu cewników naczyniowych, rurek intubacyjnych czy wentylacja mechaniczna. Są to potencjalne źródła zakażenia, szczególnie częste są zakażenia związane z wentylacją mechaniczną.

Sepsa może jednak się rozwinąć wszędzie, także w domu. Dlatego jest tak ważne, by była ona częściej niż obecnie rozpoznawana nie tylko na oddziałach intensywnej terapii, ale też w obszarze pomocy przedszpitalnej, w oddziałach ratunkowych i wszędzie tam, gdzie pacjent ma kontakt z lekarzem – twierdzą eksperci.

Wczesne rozpoznanie sepsy w znacznym stopniu decyduje o skuteczność leczenia. Wciąż zbyt często sepsę rozpoznaje się dopiero na oddziale intensywnej terapii, gdy jest już zaawansowana i trudniejsza do leczenia. Z tego powodu śmiertelność w sepsie pozostaje na wysokim poziomie – co drugi chory umiera, gdy sepsa wikłana jest wstrząsem.

„Gdy sepsa zaczyna się już rozwijać, mamy niezwykle mało czasu, by podjąć skuteczne działania terapeutyczne – tłumaczy prof. Waldemar Goździk. – Najlepiej, jeśli zespół leczący podejmie interwencje terapeutyczne w ciągu jednej godziny od pojawienia się pierwszych objawów”.

Przyznaje, że jest to możliwe najczęściej na oddziałach intensywnej terapii, choć można wypracować procedury odpowiedniej interwencji także na innych oddziałach. „Telefony z informacją +chyba mamy sepsę na oddziale+ zwykle się potwierdzają, dzięki czemu pacjent może szybko otrzymać pomoc i ma szansę na przeżycie” - dodaje.

W pandemii choroba Covid-19 często była mylona z sepsą. Prezes Stowarzyszenia na Rzecz Badania i Leczenia Sepsy „Pokonać Sepsę” prof. Andrzej Kübler, współorganizator kongresu, w ramach przeciwdziałania dezinformacji propagował stanowisko międzynarodowej organizacji Globalnego Sojuszu ds. Sepsy (Global Sepsis Alliance-GSA), przypominając o podstawowych definicjach związanych z zakażeniami i sepsą.

„Sepsa jest zespołem zagrażających życiu objawów niewydolności narządów, wywołanym rozregulowaną reakcją organizmu na zakażenie. To może być każde zakażenie, także wirusowe. Jak wynika z doświadczeń epidemii COVID-19 w Chinach, 26 proc. zakażonych leczonych było w oddziałach intensywnej terapii (OIT). U 60 proc. z nich wystąpiły objawy niewydolności narządowej a u 31 proc. objawy wstrząsu. Zmarło 4 proc. leczonych pacjentów. Pacjenci leczeni na OIT z zagrażającą życiu niewydolnością narządową z powodu koronawirusa mieli objawy sepsy i zmarli wśród objawów sepsy” – przekonuje specjalista.

Tłumaczy, że nie można przeciwstawiać dwu różnych określeń: pochodzenia infekcji („zakażenie wirusowe”) i następstw klinicznych tego zakażenia („sepsa”). „Zostało to jednak w sposób błędny rozgłoszone w polskich mediach – +nie zmarł na koronawirusa tylko na sepsę+. Jest to niezgodne z podstawowymi pojęciami medycyny zakażeń, których od lat uczymy studentów zawodów medycznych” – zaznacza prof. Andrzej Kübler. (PAP)

Autor: Zbigniew Wojtasiński

zbw/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Narodowy Instytut Onkologii w Warszawie otrzyma 15 mln zł na rozwój badań klinicznych

  • Fot. Adobe Stock

    Gdańsk/ Naukowcy chcą stworzyć model skóry, wykorzystując druk 3D

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera