Tłumy z lornetkami: Co przyciąga ptasiarzy do rzadkich gatunków?

Birdwatcherzy w Polsce obserwujący mewę ochocką Larus schistisagus (niepotwierdzona przez Polską Komisje Awifauny; Gdańsk, grudzień 2016), fot. Marcin Sołowiej
Birdwatcherzy w Polsce obserwujący mewę ochocką Larus schistisagus (niepotwierdzona przez Polską Komisje Awifauny; Gdańsk, grudzień 2016), fot. Marcin Sołowiej

W ostatnich latach wśród obserwatorów ptaków nastąpił wzrost zainteresowania ptakami reprezentującymi rzadkie gatunki. Może on być związany z rosnącą popularnością hobby oraz błyskawicznym rozprzestrzenianiem się informacji o rzadkich obserwacjach dzięki mediom społecznościowym - informują badacze, którzy analizowali to zjawisko.

Obserwowanie ptaków to globalna pasja, która przyciąga ludzi z różnych środowisk, chcących zobaczyć i udokumentować dzikie ptaki w ich naturalnym środowisku. Niektórzy ptasiarze cenią sobie ciszę i spokój codziennych obserwacji. Są i tacy, których napędza adrenalina związana z wypatrzeniem rzadkiego gatunku — zjawisko znane jako "twitching". W najnowszym badaniu międzynarodowy zespół, kierowany przez naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz Instytutu Studiów Zaawansowanych TUM w Monachium, zagłębił się w to, co tak naprawdę skłania ptasiarzy do gromadzenia się przy rzadkich obserwacjach. Badania te rzucają światło na kulturę ptasiarzy i pokazują, jak czynniki społeczne wpływają na ich zachowanie. Wyniki opublikowano w czasopiśmie "People and Nature".

Dokładne badanie zachowań ptasiarzy w Polsce pozwoliło odkryć kluczowe czynniki, jakie wpływają na wielkość grup zbierających się przy rzadkich obserwacjach.

Analizując ponad 103 takich sytuacji - od 1996 do 2022 roku - badacze przeprowadzili wywiady z ptasiarzami i zebrali dowody fotograficzne. Okazało się, że na rozmiar grupy wpływa kilka czynników, w tym rzadkość gatunku, rok obserwacji, bliskość do miast oraz rosnący udział kobiet w tej aktywności.

"Zrozumienie, co motywuje ptasiarzy do zbierania się przy rzadkich obserwacjach, jest ważne nie tylko dla samej społeczności, ale także dla działań na rzecz ochrony przyrody i ekoturystyki" – mówi prof. Piotr Tryjanowski z UPP, główny autor badania, cytowany w informacji prasowej przesłanej serwisowi Nauka w Polsce.

Badania potwierdziły zdroworozsądkową intuicję: im rzadszy ptak - tym większy gromadził się tłum. W ostatnich latach widoczny jest trend wzrostu liczby uczestników takich zlotów - zauważają naukowcy. Wzrost zainteresowania może być związany z rosnącą popularnością tego hobby oraz błyskawicznym rozprzestrzenianiem się informacji o rzadkich obserwacjach dzięki mediom społecznościowym.

Birdwatcherzy w Polsce obserwujący rzadki gatunek ptaka. (1) Skowrończyk krótkopalcowy Calandrella brachydactyla (Hel, czerwiec 2021), (2) Sikora lazurowa Cyanistes cyanus (Michałowice-Wieś, styczeń 2021), (3) obserwacja Mewy ochockiej Larus schistisagus (niepotwierdzona przez Polską Komisje Awifauny; Gdańsk, grudzień 2016), (4) zaroślówka Acrocephalus dumetorum (Białowieża, cerwiec 2020), (5) sowa jarzębata Surnia ulula (Krynki, styczeń 2022), (6) jw. (Pniewo, listopad 2013). Authorzy zdjęć: Monika Broniszewska (1, 4), Stanisław Czyż (2), Marcin Sołowiej (3, 6) Paweł Świątkiewicz (5).

Bliskość do miast również miała znaczenie — im bardziej odległa lokalizacja, tym mniejsze zainteresowanie.

Naukowcy zauważyli także, że w takich spotkaniach przybywa kobiet, które częściej pojawiają się przy umiarkowanie rzadkich obserwacjach (podczas gdy mężczyźni "pędzą na widok ekstremalnie rzadkich gatunków"). Ta zmiana odzwierciedla szersze przemiany kulturowe w środowisku ptasiarzy. "Obserwowanie ptaków przez długi czas postrzegane było jako domena mężczyzn, ale w ostatniej dekadzie widzimy coraz więcej kobiet angażujących się w tę aktywność" – mówi dr Peter Mikula. - "Ta zmiana przypomina trendy w innych krajach i może wskazywać na kulturową transformację tego hobby".

Wnioski z badania mają znaczenie dla społeczności ptasiarzy, ekoturystyki i ochrony przyrody, bo ptasiarze mogą być pomocni w dokumentacji rzadkich gatunków. Zrozumienie, co napędza ich zachowania, pozwala naukowcom i działaczom na rzecz ochrony przyrody lepiej promować turystykę ptasiarską oraz inicjatywy nauki obywatelskiej - podkreślono w informacji prasowej.

"Temat grupowania się obserwatorów ptaków przy rzadkich gatunkach podjęliśmy dlatego, że to zagadnienie słabo poznane i opisane w literaturze, a tym bardziej - mało znane szerszemu gronu odbiorców, niezwiązanych z ornitologią" – mówi dr Michał Polakowski z Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego. - "W Polsce rośnie zainteresowanie obserwacjami i fotografowaniem ptaków. Z pewnością popularyzację tego fascynującego zajęcia wspiera szybki przepływ informacji o obserwacjach, który dziś odbywa się nie tylko przez telefon stacjonarny (jak 30 lat temu), ale też przez telefonię komórkową, internet, media społecznościowe i różne komunikatory".

Dr Polakowski zauważa, że coraz więcej osób angażuje się też w tzw. "zaliczanie" (twitching) rzadkich ptaków do swoich indywidualnych list gatunkowych. "Rekordzista w Polsce widział 399 z 477 wszystkich stwierdzonych gatunków w kraju - a osób, które zaobserwowały co najmniej 300 gatunków, z pewnością jest już ponad setka. W ubiegłym wieku na takie obserwacje wybierało się znacznie mniej osób – głównie mężczyźni, i to w liczbie kilku, czasem kilkunastu. Obecnie to grono znacznie się powiększyło, a wśród obserwatorów pojawia się coraz liczniej kobiety. Na przykład w październiku tego roku do Jastarni na Helu dotarło ponad 100 osób, by podziwiać niezwykle rzadką świstunkę grubodziobą, która dopiero po raz dziesiąty pojawiła się w Polsce" – przypomniał.

"Z czasem można spodziewać się w Polsce zjawisk podobnych, jak w krajach, gdzie birdwatching jest znacznie bardziej popularny, np. w Anglii czy Finlandii" - zgodnie orzekają autorzy artykułu. Tam często setki osób udają się niezwłocznie do miejsc, w których pojawił się wyjątkowo rzadki gatunek ptaka.

Naukowcy od dawna uczulają, aby potrzebę obserwacji nie zaspokajać kosztem środowiska, ptaków i ich siedlisk. Przykłady nieetycznych zachowań części obserwatorów prof. Tryjanowski zaprezentował w książce "Rozum z ptakami odlatuje" (2018 r.), opisując przypadki osób, u których fascynacja ptakami zbliża się do granicy obsesji, a chęć rywalizacji bywa silniejsza niż ciekawość.

Bezmyślność związaną z fotografowaniem odczuł np. kulon, któremu "miłośnicy" ptaków naprzykrzali się tuż przy gnieździe, ostatnim w Polsce (!). Z kolei w marcu 2023 roku naukowcy z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży apelowali o rozsądek do "miłośników" sóweczki, pojawiającej się przy budynku instytutu. "Mogliśmy ją oglądać z okna Instytutu, nie płosząc i nie przeszkadzając jej w odpoczynku. Niestety, informacje o obecności sóweczki obiegły kilka grup na Facebooku i przez dwa dni obserwowaliśmy fotografa, który godzinami stał z głośnikiem i poprzez puszczanie głosu samca sóweczki, próbował zmusić sóweczkę do zlecenia niżej, tak aby mógł wykonać idealne zdjęcie" - relacjonował IBS PAN. Naukowcy ostrzegali, że w efekcie takiego zachowania ptak może paść z głodu (bo zamiast polować, przysłuchuje się głosowi rywala); staje się nieostrożny i może zostać zaatakowany przez drapieżnika, np. krogulca; w sezonie lęgowym może przestać karmić młode; puszczany głos naraża sóweczkę na wysoki stres spowodowany imitacją głośnego rywala; głos sóweczki skupia uwagę ptaków wróblowych, które mogą zacząć ją nękać.

Ducha etycznego postępowania w kontakcie z przyrodą oddaje kodeks etyczny Związku Polskich Fotografików Przyrody. Głównym przesłaniem kodeksu jest to, że dobro fotografowanego obiektu i jego środowiska jest "znacznie ważniejsze" od wykonania zdjęcia. W trakcie fotografowania w terenie autor zdjęć powinien na pierwszym miejscu stawiać bezpieczeństwo zwierząt i niezakłócanie ich życia, "zwłaszcza w okresie rozrodczym". Wśród zaleceń zapisano, że fotograf nie powinien zostawiać na miejscu wyraźnych śladów swojej obecności. Nie powinien celowo odwiedzać stanowisk gatunków wrażliwych na płoszenie. Nie należy zakłócać spokoju zwierząt w miejscach snu. W kodeksie zwraca się uwagę, że fotografowanie w strefach ochrony stanowisk zagrożonych gatunków roślin, grzybów lub zwierząt może się odbywać wyłącznie po uzyskaniu zezwolenia.

Nauka w Polsce

zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Adobe Stock

    Ekspertka: ciepły grudzień to większe ryzyko przeniesienia kleszcza wraz z choinką

  • W reakcji biorą udział występujący w naturze wodorosiarczek (HS-) oraz związek organiczny, zawierający pierścienie aromatyczne, zdolny do absorpcji promieniowania UV. Pod wpływem energii promieniowania UV następuje ultraszybki transfer elektronu z wodorosiarczku do związku organicznego, co prowadzi do dalszych selektywnych transformacji chemicznych. Fot. materiały prasowe

    Polacy opisali nowy typ reakcji chemicznej przy tworzeniu cegiełek DNA

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera