W. Brytania/ Schwytano myszołowca, który atakował głównie wysokich i łysych w okolicach Luton

Adobe Stock
Adobe Stock

Specjalistom udało się w czwartek schwytać drapieżnego ptaka - myszołowca, który tygodniami atakował lotem nurkowym mieszkańców osady Flamstead w Hertfordshire w okolicach Luton. Jego ofiarą padło około 50 osób - głównie wysokich i łysych przekazał w piątek dziennik "The Independent".

W rezultacie ptasich ataków mieszkańcy wioski byli zmuszeni do noszenia czapek, kapturów albo do używania parasoli jak hełmu. Jeżeli zapominali o tych środkach, zdarzało się, że myszołowiec towarzyski (parabuteo unicinctus) spadał na przechodnia, uderzał go szponami w tył głowy, po czym chyżo umykał, pozostawiając skrwawioną ofiarę. Jak twierdzi "The Telegraph", listonosze przestali dostarczać do wsi pocztę, a robotnicy porzucili prace przy elewacji jednego z budynków. Kiedy zaś drapieżnik zaczął polować nie tylko na wysokich mężczyzn, ale także na kobiety i dzieci, opustoszał nawet lokalny park z placem zabaw. Ponad 20 sokolników z całego kraju próbowało złapać myszołowca - jednak aż do ostatniej środy, bezskutecznie.

Zdaniem sokolnika Alana Greenhalgha zachowanie ptaka musiało być spowodowane brakiem równowagi hormonalnej i rytuałami sezonu godowego.

Drapieżnika udało się zwabić i ująć w ogrodzie jednego z mieszkańców, który wyznał, że przez ostatnie tygodnie i on, i jego dzieci bały się wyjść z domu. Ptak przy tym nie ucierpiał - podkreślił dziennik. Ponieważ część mieszkańców dokarmiała myszołowca był "gruby jak beka" - jak ocenił Greenhalgh.

Ptak, dla którego Wyspy Brytyjskie nie są naturalnym środowiskiem (pochodzi z Ameryki Południowej), przebywał na wolności przynajmniej od listopada. Po schwytaniu "zachował się okropnie, nie pozwalał się dotknąć" - stwierdził Greenhalgh.

Na wolności myszołowiec najwyraźniej "świetnie się bawił". Zostanie teraz przekazany fachowcowi, który będzie szkolił go ponownie, żeby mógł latać, ale nie atakował już przypadkowych przechodniów. "Nie będzie przecież siedział w wolierze obrażony i dąsał się przez cały czas" - powiedział Greenhalgh.

Rada parafialna Flamstead Parish podziękowała sokolnikowi i mieszkańcowi wsi, którym udało się ująć drapieżnika. Wdzięczne są również ofiary. 75-letni Jim Hewitt, który został zaatakowany i zraniony, kiedy wybrał się do kiosku po gazety, oświadczył, że jest zachwycony, że inwazja już się skończyła. "Musiałem działać ostrożnie i przezornie. Najrozsądniej byłoby jeździć do sklepu autem, no ale nie chciałem ustąpić temu cholernemu ptakowi". Mimo to - zapewnił - to wielka ulga, że drapieżnik został złapany, a nie zastrzelony.

Rzecznik prasowy policji hrabstwa Hertfordshire powiedział, że chociaż policja nie kierowała polowaniem na myszołowca to w trakcie ostatnich tygodni utrzymywała w okolicy zachowała "obecność o niskiej intensywności". (PAP)

os/ kar/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Osoby pracujące w nocy powinny ograniczać nocne posiłki

  • Fot. Adobe Stock

    Eksperymentalne leczenie uzależnionych od kokainy

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera