W środę z Centrum Kosmicznego im. Kennedy'ego na Florydzie wystartowała rakieta Falcon-9 SpaceX, rozpoczynając misję Ax-4. Na pokładzie kapsuły Dragon, zmierzającej w stronę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), jest Sławosz Uznański-Wiśniewski. To drugi Polak w historii, który znalazł się na orbicie okołoziemskiej, ale pierwszy, który weźmie udział w misji prowadzonej na ISS.

Start misji, pierwotnie planowany na 29 maja, przekładano kilkakrotnie. Powodami opóźnienia były niesprzyjająca pogoda, problemy z kapsułą Dragon oraz wyciek płynnego tlenu w pierwszym stopniu rakiety nośnej Falcon 9, a później wyciek w rosyjskim module serwisowym Zwiezda na ISS.

Na ISS, w ramach polskiej misji technologiczno-naukowej IGNIS, Polak przeprowadzi 13 eksperymentów, zaprojektowanych przez polskie firmy i umożliwiających przetestowanie nowych technologii i koncepcji w warunkach mikrograwitacji.

Zdaniem prezesa firmy Creotech Instruments, Grzegorza Brony choć eksperymenty, które Polak będzie prowadził na ISS są ciekawe i niewątpliwie bardzo rozwojowe, to najcenniejsze efekty misji polskiego astronauty będą niewymierne. Lot Polaka to przede wszystkim inwestycja w przyszłe kadry sektora kosmicznego, innowacyjnej gospodarki i inspiracja dla tysięcy młodych ludzi, zafascynowanych technologią.

“Myślę, że za kilka, kilkanaście lat dzisiaj młodzi ludzie, którzy obejrzeli start naszego astronauty, wybiorą jako drogę życiową nauki ścisłe, nauki inżynieryjne. Wybiorą drogę, która jest trochę trudniejsza niż zostanie youtuberem czy influencerem internetowym, która jednak na końcu dostarcza ogromnej satysfakcji. I to ci ludzie w przyszłości napędzą nowoczesną gospodarkę w Polsce. Ten aspekt jest nie do przecenienia. Bez kadr, bez inspiracji, bez dobrze przygotowanych młodych ludzi nie pociągniemy nowoczesnej, innowacyjnej gospodarki w Polsce” - powiedział PAP prezes Creotech Instruments.

Jak podkreślił, taki właśnie efekt odczuwalny był np. w Wielkiej Brytanii i innych krajach, które też miały “na koncie” loty astronautów. Nawet jeśli były to krótkie loty, jak lot Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, który ma potrwać kilkanaście dni.

“Mówimy o tysiącach młodych ludzi, dla których - na co liczę - Sławosz Uznański-Wiśniewski stanie się wzorem tego, że opłaca się czasami pójść trudniejszą drogą; że warto pokonywać swoje własne ograniczenia, żeby na końcu mieć znacznie większą satysfakcję” - stwierdził.

Prezes Creotech Instruments zauważył, że - nieco paradoksalnie - przez to, że lot z udziałem polskiego astronauty przesuwano kilkakrotnie, to zaczęło się o nim więcej mówić. “Dowiedziało się o nim więcej osób, więc może ma to też pewien pozytywny wydźwięk. Loty kosmiczne nie zdarzają się codziennie, w przeszłości też dochodziło do takich opóźnień, nie jest to więc nic wyjątkowego. Dobrze, że podkreślano, że bezpieczeństwo załogi jest w tym wszystkim najważniejsze” - podkreślił.

Przyznał, że trudno wyobrazić sobie lepszego kandydata do roli takiego wzorca dla młodych ludzi, jak właśnie Sławosz Uznański-Wiśniewski, który na drodze w kosmos musiał pokonać wiele przeszkód.

“Uważam, że to, iż akurat on został wybrany, to jest duże nasze szczęście. Najmocniejsze w Sławoszu jest to, że jest sobą” - podkreślił.

Zdaniem Grzegorza Brony lot w kosmos, choć kilkukrotnie przekładany, pokazuje też, że “Polak znowu potrafi”.

“Polak potrafi rzeczywiście zabrać się za coś dużego, trudnego, przełamać pewne bariery, ograniczenia niewiary w siebie i w nasz naród. Za tym lotem mogą pójść też duże inne projekty i programy, czy to w obszarach technologii kosmicznych, czy to w jakichkolwiek innych obszarach gospodarki w Polsce. Jednak mówimy tutaj po prostu o uwierzeniu we własne możliwości, w to, że rzeczywiście możemy podejmować się czegoś dużego i +dowozić+ to z sukcesem do końca, bo trochę nam tego w Polsce brakuje, takiej wiary we własne możliwości” - podsumował Grzegorz Brona.

Ewelina Krajczyńska-Wujec (PAP)

ekr/ bar/ lm/