Uczelnie i instytucje

Naukowcy niejednoznacznie o zmianach w ustawie o NCBR

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Minister nauki uzyska zbyt dużą władzę przy obsadzaniu Rady Narodowego Centrum Badań i Rozwoju - tak jeden z zapisów nowelizacji ustawy o NCBR ocenia były prezes Fundacji na rzecz Nauki Polskiej prof. Maciej Żylicz. Z kolei były prezes NCN prof. Andrzej Jajszczyk przyznaje, że zasadność nowych przepisów będzie można ocenić, jak zaczną obowiązywać.

PAP zapytała przedstawicieli środowiska naukowego o ocenę uchwalonej w ubiegłym tygodniu przez Sejmu nowelizacji ustawy o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju i innych ustaw. Nowelizacja wprowadza zmiany w trybie powoływania funkcjonowania organów NCBR, Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, Sieci Badawczej Łukasiewicz, instytutów badawczych. Zmiany te dotyczą m.in. składu organów zarządzających tymi podmiotami.

Ustawa sprawi, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zyska większy wpływ na skład kierownictwa i rady NCBR. Nowelizacja zakłada, że dyrektora i zastępców dyrektora NCBR powoływać i odwoływać będzie minister. Obecnie zastępców dyrektora powołuje i odwołuje dyrektor NCBR.

Zmienia się również sposób wyłaniania członków Rady NCBR. Minister ma zyskać możliwość bezpośredniego wyboru połowy członków rady spośród osób reprezentujących środowiska naukowe, gospodarcze i finansowe. Dodatkowo, jeśli zgłoszeni przez środowisko kandydaci na członków rady nie będą spełniać ustawowych warunków, minister może ich zastąpić swoimi kandydatami. Przepisy zakładają też, że minister zmieni skład Rady NCBR w ciągu 2 miesięcy od wejścia w życie ustawy.

Były wieloletni prezes Fundacji na rzecz Nauki Polskiej prof. Maciej Żylicz ma dwa generalne zastrzeżenia do ustawy. Jego zdaniem wadliwy jest właśnie mechanizm powoływania Rady NCBR; w ustawie zabrakło też wpisania transparentnych procedur selekcjonowania wniosków do NCBR.

Jego zdaniem mechanizm, kiedy to minister bezpośrednio może powoływać członków rady, nie jest dobry. W opinii prof. Żylicza procedura wyłaniania członków rady powinna polegać na tym, że najpierw minister powoływałby zespół selekcyjny spośród naukowców, przedstawicieli jednostek badawczo-rozwojowych, środowisk finansowych i gospodarczych, który typowałby potencjalnych członków Rady NCBR. Dobierałby ich spośród osób, mogących się wykazać sukcesami naukowymi, sukcesami w komercjalizacji lub w zarządzaniu. Zespół ten wybierałby dwa razy więcej osób niż liczba zasiadających w radzie i dopiero spośród tej listy minister wskazywałby członków Rady NCBR.

Dzięki takim zapisom minister miałby wpływ na wybór rady, przekonuje prof. Żylicz, ale zarazem byłyby większe szanse na to, że ci kandydaci zgłaszani przez zespół selekcyjny spełnialiby wymagane kryteria.

- Bardzo niebezpieczna jest wprowadzana przez ustawę zasada, że minister będzie miał swoją własną pulę członków rady, których będzie mianował szybką ścieżką. Ministrowie są różni, pamiętamy wiceministra Jacka Żalka, który dzwonił do ekspertów, żeby pozytywnie oceniali wnioski o dofinansowanie przez NCBR - powiedział były prezes FNP. - Poza tym Rada NCBR musi być rzeczywistą radą nadzorczą. Ona musi móc się postawić nie tylko dyrektorowi, ale także ministrowi - dodał.

Poza tym, uważa prof. Żylicz, jeśli tworzy się radę, w której każdy jest inaczej powoływany, część członków przez środowisko, a część bezpośrednio przez ministra, to taki zespół ludzi nie będzie dobrze działał.

Były prezes FNP uważa, że także w odniesieniu np. do Sieci Łukasiewicz większy wpływ na wybór władz niż zakłada ustawa powinny mieć gremia środowiskowe, a nie polityczne.

Jego zdaniem źle się też stało, że nowelizacja nie zmienia procedury selekcji wniosków o dofinansowanie, przedstawianych NCBR, a to była „pięta achillesowa” Centrum.

- Jeżeli NCBR mógł dotąd powoływać ekspertów do oceny wniosków spośród na przykład studentów czy doktorantów, którzy nie mają dorobku naukowego, a oni oceniali wnioski na 200 czy 300 milionów złotych, to sprzyjało to nadużyciom. Takim jak telefony ministra do ekspertów i namawianie ich do pozytywnej oceny wniosku - wskazał prof. Żylicz. Jego zdaniem wnioski w NCBR powinny być oceniane przy wykorzystaniu zasady „peer-review”, czyli oceny przez autorytety z danej dziedziny, najlepiej międzynarodowe.

Były prezes FNP przyznaje zarazem, że w nowelizacji są elementy pozytywne. - W końcu do NCBR będzie można aplikować w języku angielskim. Dotychczas bronili się przed tym, obawiając się, że ktoś ukradnie ich genialne pomysły naukowe. Tymczasem przez 20 lat byłem prezesem fundacji i nigdy nie spotkałem się z przypadkiem, że jakiś ekspert ukradł jakiś pomysł naukowy - zaznacza prof. Żylicz.

Ten ostatni przepis pozytywnie ocenia inny ekspert, wieloletni prezes Narodowego Centrum Nauki prof. Andrzej Jajszczyk. - To że ustawa daje także NCBR możliwość prowadzenia procedury konkursowej, naboru wniosków oraz ich oceny w języku angielskim, to jest bardzo słuszny zapis - zaznaczył.

Jego ocena trybu wyboru władz NCBR i innych instytucji naukowych jest bardziej zniuansowana. - Widać rzeczywiście wzmocnienie roli MNiSW. Moim zdaniem, ta zmiana jest trudna do oceny, bo jej skutki poznamy dopiero po zaobserwowaniu jej działania. NCBR ma, z definicji, realizować zadania państwa. Stąd znaczący wpływ na wybór jego rady i dyrekcji powinny mieć organy państwa, w tym przypadku ministerstwo. Oczywiście taka władza ministra może być niebezpieczna, gdy minister będzie niedobry. Ale, z drugiej strony, wybory członków rady przez środowiska naukowe, gospodarcze i finansowe, także bywają wątpliwe. W sumie, uważam, że ta nowelizacja ma sens - ocenił prof. Jajszczyk.

- Podobnie jest z wyborem dyrektora - tu zasadniczy wpływ powinno mieć państwo, czyli minister. Większe wątpliwości mam w przypadku wyboru wicedyrektorów - trudno mi sobie wyobrazić współpracę dyrektora z osobami, do których nie będzie miał zaufania. Wolałbym, aby to dyrektor miał decydujący wpływ w konkursie na wicedyrektorów. Ministerstwo mogłoby ewentualnie mieć prawo zatwierdzenia tych zastępców bądź zgłoszenia weta. Czy zastępców powinno być dwóch czy trzech, trudno mi ocenić - to zależy od obciążenia ich obowiązkami - dodał prof. Jajszczyk.

Jego zdaniem zupełnie niepotrzebne, choć niezbyt uciążliwe, jest np. wymaganie oświadczeń lustracyjnych od dyrektorów placówek naukowych. Dobrym przepisem jest zaś wymóg stopnia doktora od kandydatów na dyrektorów instytutów. - Trudno sobie wyobrazić, że instytutem badawczym kieruje ktoś, kto nie miał do czynienia z pracą naukową - ocenił.

Sens ma też jego zdaniem zakaz działalności konkurencyjnej dla prezesa, wiceprezesów oraz dyrektorów instytutów Sieci Łukasiewicz.

Akurat właśnie były prezes Sieci Łukasiewicz (w latach 2023-24) Andrzej Dybczyński jeszcze na etapie prac nad projektem ustawy przedstawił jej miażdżącą recenzję na portalu „Wszystko co Najważniejsze”. Jego zdaniem likwidacja kadencyjności władz Sieci Łukasiewicz ma służyć politycznemu zawłaszczeniu tej instytucji przez czysto partyjnych nominatów. „Taki będzie skutek proponowanej przez ministra Marcina Kulaska i nadzorującą Łukasiewicza wiceminister Marię Mrówczyńską likwidacji kadencyjności władz Centrum Łukasiewicz i podległych mu instytutów badawczych. Sytuacja wróci do czasów, gdy instytuty te były plemiennym łupem kolejnych nadzorujących ministrów. Ale o to przecież właśnie chodzi” - napisał Dybczyński.

Nowela zakłada także możliwość przyznania przez ministra nadzorującego dotacji podmiotowej na dofinansowanie bieżących kosztów działalności instytutu, zwłaszcza dla nowych instytutów (działających nie dłużej niż 3 lata, na okres do 5 lat) oraz dla pozostałych, znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej (na okres do 3 lat, na podstawie planu naprawczego).

Ustawa przewiduje też, że Rada Ministrów i MON mogą nałożyć na instytut badawczy dodatkowe zadania z zakresu administracji rządowej lub na potrzeby obronności państwa. W tym drugim przypadku - mogą być to również zadania, które nie są wymienione w statucie instytutu.

W nowelizacji przewidziano również, że dyrektora NAWA będzie powoływał i odwoływał minister nauki, a nie, jak dotąd, premier na wniosek ministra.

Ustawa daje też rządowi większe możliwości kontrolowania Fundacji Zakłady Kórnickie. Nowe zapisy dotyczące składu Rady Kuratorów dają w niej przedstawicielom rządu (ministerstwom: nauki, rolnictwa i aktywów oraz wojewodzie wielkopolskiemu) większość głosów.(PAP)

pś/ bar/ ktl/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • 17.10.2025  PAP/Paweł Supernak

    Sejm uchwalił nowelizację ustawy o NCBR i kilku innych ustaw

  • 19.08.2025. Budynek Sejmu w Warszawie. PAP/Leszek Szymański

    Sejm uchwalił nowelizację kilku ustaw dot. uczelnianych e-dyplomów

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera