Widoczne na typowych obrazach mózgu z rezonansu magnetycznego (MRI) nasilenie przepływu krwi nie jest zbyt wiarygodnym wskaźnikiem zapotrzebowania energetycznego mózgu – tylko 60 proc. sygnału MRI odpowiada jego rzeczywistej aktywności - informuje “Nature Neuroscience”.
Naukowcy z Niemiec i USA odkryli, że wzmożony sygnał fMRI jest w około 40 proc. przypadków związany ze zmniejszoną aktywnością mózgu. Jednocześnie zaobserwowali obniżone sygnały fMRI w obszarach o podwyższonej aktywności.
Cytowana w materiałach prasowych pierwsza autorka publikacji, dr Samira Epp z Uniwersytetu Fryderyka Aleksandra w Erlangen-Norymberdze (FAU) podkreśla, iż „jest to sprzeczne z długoletnim założeniem, że zwiększonej aktywności mózgu zawsze towarzyszy zwiększony przepływ krwi w celu zaspokojenia wyższego zapotrzebowania na tlen. Ponieważ dziesiątki tysięcy badań fMRI na całym świecie opierają się na tym założeniu, nasze wyniki mogą prowadzić do przeciwnych interpretacji w wielu z nich”.
Prof. dr Valentin Riedl, obecnie profesor na FAU oraz dr Epp przebadali ponad 40 zdrowych osób. Każdej z nich polecono wykonanie kilku eksperymentalnych zadań – takich jak obliczenia w pamięci czy przywoływanie wspomnień autobiograficznych – które, jak wiadomo, powodują przewidywalne zmiany sygnału fMRI w rozproszonych obszarach mózgu. Podczas tych eksperymentów naukowcy jednocześnie mierzyli rzeczywiste zużycie tlenu za pomocą nowatorskiej techniki ilościowego MRI.
W zależności od zadania i obszaru mózgu, fizjologiczne wyniki były zróżnicowane. Zwiększone zużycie tlenu – na przykład w obszarach zaangażowanych w obliczenia – nie pokrywało się z oczekiwanym wzrostem przepływu krwi. Analizy ilościowe wykazały natomiast, że obszary te zaspokajały swoje dodatkowe zapotrzebowanie na energię, pobierając więcej tlenu z niezmienionego dopływu krwi. W ten sposób efektywniej wykorzystywały tlen dostępny we krwi, bez konieczności zwiększenia jej przepływu.
Według Riedla wnioski te wpływają również na interpretację wyników badań nad zaburzeniami działania mózgu: „Wiele badań fMRI dotyczących chorób psychicznych lub neurologicznych – od depresji po chorobę Alzheimera – interpretuje zmiany przepływu krwi jako wiarygodny sygnał niedoczynności lub nadczynności neuronów. Biorąc pod uwagę ograniczoną trafność takich pomiarów, należy to teraz ponownie ocenić. Szczególnie w grupach pacjentów ze zmianami naczyniowymi – na przykład spowodowanymi starzeniem się lub chorobami naczyniowymi – zmierzone wartości mogą odzwierciedlać przede wszystkim różnice naczyniowe, a nie deficyty neuronów” - mówi.
Naukowcy proponują uzupełnienie konwencjonalnego podejścia MRI pomiarami ilościowymi. W dłuższej perspektywie takie połączenie mogłoby stanowić podstawę modeli mózgu opartych na energii: zamiast przedstawiać mapy aktywacji zależne od założeń dotyczących przepływu krwi, przyszłe analizy mogłyby wyświetlać wartości wskazujące, ile tlenu – a tym samym energii – jest faktycznie zużywane na przetwarzanie informacji. Otwiera to nowe perspektywy badania chorób związanych ze starzeniem się, chorobami psychicznymi lub neurodegeneracyjnymi w kontekście bezwzględnych zmian metabolizmu energetycznego – i ich dokładniejszego zrozumienia.
Paweł Wernicki (PAP)
pmw/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.