Historia i kultura

Średniowieczne malarstwo nubijskie było bardziej zaawansowane niż sądzono

Najdroższego na świecie pigmentu, sprowadzonego z Afganistanu, używali tysiąc lat temu artyści w afrykańskiej Nubii (dzisiejszy Sudan). Do tej pory warsztat tamtejszych malarzy uważany był za prowincjonalny.

W Polsce znajduje się największa w Europie kolekcja malowideł nubijskich - eksponowane są w Muzeum Narodowym w Warszawie. Są to słynne malowidła o tematyce religijnej z katedry w Faras, które ocaliła misja kierowana pół wieku temu przez prof. Kazimierza Michałowskiego przed wodami spiętrzonymi w wyniku budowy tamy na Nilu.

"Dlatego to na nas, Polakach, ciąży odpowiedzialność za ich poznanie i konserwację" - mówi PAP dr Dobrochna Zielińska z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. W ramach kierowanego przez nią projektu chemicy i konserwatorzy prowadzili analizy malowideł wiązanych z kulturą chrześcijańskich królestw Nobadii, Makurii i Alwa. Kultura ta rozwijała się w środkowej Dolinie Nilu pomiędzy VI a XIV w.

Naukowcy przez dekady przyglądali się stylowi czy symbolice tych przedstawień. Nie zostały jednak dotychczas kompleksowo przebadane od strony chemicznej. Czteroletni projekt takich badań podsumowali właśnie polscy archeolodzy, chemicy i konserwatorzy.

"Po raz pierwszy zebraliśmy i przebadaliśmy próbki z prawie wszystkich odkrytych malowideł nubijskich. Nowatorskość naszego przedsięwzięcia polega między innymi na tym, że przeanalizowaliśmy ponad 100 próbek jedną metodą, która umożliwiła dokonanie między nimi porównań" - opowiada dr Zielińska.

Analizom poddano nie tylko kompletne malowidła, ale też ich drobne fragmenty przechowywane w kilku ośrodkach naukowych w całej Europie.

Wyniki badań zaskoczyły naukowców: stwierdzili, że warsztat twórców tych malowideł stał na bardzo wysokim poziomie. Przed przybyciem chrześcijaństwa z Bizancjum na teren Nubii malarze bazowali na wielowiekowej tradycji lokalnej. Potem pojawiły się nowe źródła wiedzy i materiałów malarskich. Malowidła wykonywali najprawdopodobniej chrześcijańscy mnisi nubijscy.

Równocześnie z rozkwitem królestwa Makurii zaczęto na jego terenie używać coraz lepszych pigmentów, pochodzących - jak sądzą autorzy badania - zarówno z pobliskiego Egiptu, jak i z terenów Bliskiego Wschodu. Według nowych badań władcy nubijscy mogli pozwolić sobie nawet na sprowadzanie najdroższego, obok cesarskiej purpury, pigmentu świata – lapis lazuli.

"Obecnie kilogram tego pigmentu kosztuje ponad 80 tys. zł, co związane jest z bardzo żmudną techniką jego pozyskiwania, nawet w dzisiejszych czasach" - podkreśla dr Zielińska.

Z analiz wynika, że lapis lazuli, jako barwnika, zaczęto stosować w Nubii nawet wcześniej niż na obszarze Bizancjum, bo w IX wieku. Z uwagi na jego wysoką cenę stosowano go do dekorowania malowideł ufundowanych przez króla.

W ten sposób, dzięki wsparciu w postaci analiz chemicznych, naukowcy mogą wyciągać wnioski na temat realiów polityczno-społecznych nubijskich królestw sprzed tysiąca lat.

"Widać, że ówcześni władcy mieli zarówno pieniądze, jak i ambicje" - sugeruje dr Zielińska. W Nubii szeroko dostępny był tzw. błękit egipski - pigment tani i powszechny. A jednak z jakichś względów postanowiono, że z odległych krain sprowadzony będzie bardzo drogi zamiennik.

Ustalenia chemików idą w parze z wynikami badań architektonicznych i archeologicznych. Wraz z rozkwitem malarstwa i jego technik od IX do XII w. królestwa nubijskie przeżywały okres prosperity. Schyłek malarstwa nastąpił w XIII-XIV. Proces ten towarzyszył załamaniu politycznemu królestw nubijskich.

Analizy wykazały też, że większość stosowanych pigmentów w malowidłach pochodziła z lokalnych źródeł. Były to przede wszystkim minerały, np. w postaci złóż magnezowych, wapiennych. Z pigmentów organicznych często - jako czarny barwnik - wykorzystywano sadzę.

Co ciekawe, w badanych malowidłach nie znaleziono fragmentów włosia pochodzącego z pędzli używanych przez mnichów-artystów. "Oznacza to, że nie tylko malowidła wykonano z najwyższą starannością. Świetnej jakości były również narzędzia" - dodaje badaczka.

W czasie badań wykorzystano najnowsze metody analityczne, umożliwiające określenie pierwiastków i związków chemicznych badanych powierzchni, m.in. spektroskopię Ramana, fluorescencyjną spektrometrię rentgenowską oraz LA-ICP-MS (spektrometrię mas sprzężoną z plazmą wzbudzaną indukcyjnie).

Projekt zrealizowano dzięki finansowaniu Narodowego Centrum Nauki. Uczestniczyli w nim naukowcy z Instytutu Archeologii UW, Centrum Nauk Biologiczno-Chemicznych UW, Muzeum Narodowego w Warszawie i Politechniki Warszawskiej.

Szczegółowe wyniki analiz naukowcy przedstawią w czasie konferencji "Anioł pod mikroskopem. Badania fizyko-chemiczne malowideł nubijskich", która odbędzie się w Muzeum Narodowym w Warszawie 27 czerwca.

PAP - Nauka w Polsce

szz/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Jak i dlaczego kobiety znikają z historii nauki, kultury, edukacji i polityki? Konferencja naukowa - już w końcu listopada

  • Widok na zespół klasztorny na Bielanach z powietrza. Czerwonym okręgiem zaznaczono obszar badań, jedynie niezabudowane miejsce. Fot. F. Welc.

    Pozostałości poszukiwanego eremitorium odnaleziono w klasztorze na warszawskich Bielanach

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera