Końcowe odliczanie dla Juno: decydująca faza misji NASA do Jowisza

We wtorek o świcie naszego czasu uwaga świata skupi się na Jowiszu. W otaczającą go grubą, skłębioną warstwę chmur wedrze się zbudowana przez NASA sonda Juno. Wejdzie na jego orbitę, by przez rok robić zdjęcia największej planety Układu Słonecznego.

Sonda Juno dociera do celu swojej pięcioletniej podróży - do piątej od Słońca, największej planety Układu Słonecznego, Jowisza - poinformowała NASA na swojej stronie internetowej.

Swoją misję (kosztującą 1,1 mld dolarów) sonda rozpoczęła w sierpniu 2011 r. Po drodze pokonała niemal 3 mld kilometrów.

Już wcześniej do Jowisza doleciały sondy Voyager, Pioneers, Galileo, Ulysses, Cassini i New Horizons, która rok temu, w 2015 r., dotarła do Plutona. Większość z nich ma wyznaczone inne cele, a Jowisza tylko po drodze mijała. Jowisza okrążał jedynie Galileo (a nawet wprowadził w jego atmosferę próbnik z aparaturą pomiarową).

NASA zdecydowała, że Juno będzie okrążała Jowisza przez rok. W tym czasie ma przesyłać na Ziemię zdjęcia - najlepsze zbliżenia powierzchni tej planety, jakie kiedykolwiek wykonano. Zdjęcia Jowisza przekazywały już co prawda niektóre sondy czy Kosmiczny Teleskop Hubble\'a. Naukowcy liczą jednak na to, że najlepsze zdjęcia dopiero trafią w ich ręce. Juno zejdzie bliżej powierzchni i dostarczy szczegółowych obrazów: regionów polarnych, chmur czy zorzy polanej.

W przeciwieństwie do skalistej Ziemi czy Marsa - Jowisz jest gazowym gigantem, zbudowanym przede wszystkim z wodoru i helu. Naukowcy mają nadzieję na to, że jego badania mogą wiele powiedzieć na temat fundamentalnych procesów formowania i wczesnej ewolucji Układu Słonecznego.

Kiedy Juno doleci do Jowisza (według naszego czasu będzie to we wtorek rano), odpali główny silnik, dzięki któremu spowolni i wejdzie na orbitę planety. Ten precyzyjny manewr będzie dla misji krytyczny, gdyż gdyby hamowanie miało się nie powieść - Juno oddali się od Jowisza. Odpalenie silnika potrwa ok. pół godziny, dzięki czemu Juno wejdzie na orbitę polarną planety.

Ponieważ przesłanie sygnału radiowego pomiędzy Jowiszem a Ziemią zajmuje 48 minut, w razie problemów kontrolerzy misji z Jet Propulsion Laboratory (należącego do NASA) w Kalifornii nie zdołają na bieżąco interweniować. Mogą tylko czekać i nasłuchiwać sygnałów świadczących o tym, że silnik Juno został odpalony tak, jak zaplanowali.

"Wszystko od tego zależy" - podkreślał cytowany przez agencję AP szef zespołu naukowców z misji Juno Scott Bolton z Southwest Research Institute w Teksasie.

O Jowiszu wciąż wielu rzeczy nie wiemy: ile jest na niej wody, czy ma on gęste jądro i dlaczego kurczy się Wielka Czerwona Plama – charakterystyczny, ogromny stały antycyklon, wiejący na Jowiszu na południe od równika co najmniej od kilkuset lat.

W czasie misji Juno ma podglądać powierzchnię Jowisza przez grubą warstwę chmur, przelatując 5 tys. kilometrów bliżej niej niż jakakolwiek inna sonda.

Celem misji jest ustalenie, "jak powstają układy słoneczne" - tłumaczył Bolton podczas spotkania z mediami.

System napędowy satelity składa się z dwóch układów: układu z silnikiem głównym, korzystającym z dwuskładnikowego materiału pędnego oraz układu z silnikami korekcyjnymi, wykorzystujący jedynie hydrazynę. Energię elektryczną zapewniają 3 skrzydła paneli fotowoltaicznych umieszczone promieniście wokół kadłuba. Juno (mający mniej więcej wielkość auta typu SUV) jest zaopatrzony w trzy panele słoneczne, przypominające łopaty wiatraka. Ustawiają się tak, aby przez większość podróży maksymalnie wykorzystać działanie Słońca.

Na pokładzie Juno znajduje się dziewięć instrumentów pozwalających badać Jowisza, jego gazowe wnętrze i burzliwą atmosferę. Są tam również trzy figurki lego, przedstawiające rzymskiego boga Jowisza, boginię Junonę i Galileusza (Galileo).

Kiedy Juno wypełni swoje zadania, w 2018 r. ostatecznie "zanurkuje" w atmosferę Jowisza i spłonie. Szczegóły na temat misji można znaleźć na stronie http://tinyurl.com/Jupitermission  (PAP)

zan/ mrt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Australia/ Pierwszy w historii pingwin cesarski, który dotarł do Australii, wraca do Antarktyki

  • Fot. Adobe Stock

    Rosja/ Naukowcy odkryli tygryska szablozębnego sprzed 32 tys. lat

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera