Zużyte szyny kolejowe można przerobić na lemiesze pługów w ciągnikach. Produkt finalny jest trwalszy niż konkurencyjne, a przy tym… czterokrotnie tańszy - szacuje firma z Opoczna. Polscy badacze pomogli jej w opracowaniu innowacyjnego rozwiązania.
Jedna z polskich spółek zajmująca się produkcją narzędzi budowlanych stworzyła sposób na obniżenie kosztów prac polowych w rolnictwie. Było to możliwe dzięki opracowaniu unikalnej linii technologicznej wykorzystującej do produkcji lemieszy... zużyte szyny kolejowe. O badaniach - i ich niestandardowym jak na polskie warunki finansowaniu - poinformował PAP broker innowacji, Mariusz Piasecki z Centrum Transferu Ekotechnologii.
Całe przedsięwzięcie wykonano w Opocznie – w firmie AGRO-WIKT, która w ciągu ostatnich pięciu lat wydała na własne badania ponad 6 mln zł. Jak informuje w rozmowie z PAP wiceprezes spółki, Wojciech Wiktorowicz, nie były to środki pochodzące z zewnętrznych grantów, lecz własne fundusze spółki. "Zaczynamy wdrażanie do produkcji przemysłowej tych lemieszy" - zaznacza.
Projekt udało się zrealizować dzięki zaangażowaniu zespołów naukowych z kilku jednostek badawczych: z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, Politechniki Lubelskiej oraz Politechnik - Białostockiej i Koszalińskiej. W projekcie uczestniczyli zarówno tribolodzy (tribologia to nauka o tym, jak oddziałują ze sobą ciała stałe poruszające się względem siebie), jak i materiałoznawcy. Naukowcy badali m.in. zużycie lemieszy czy ich własności mechaniczne. "Uwagi, które nam dawali od razu wprowadzaliśmy, aby usprawnić produkcję" - komentuje Wiktorowicz.
W ramach projektu stworzono technologię produkcji, która przekształca odpad - zużytą szynę kolejową - w produkt. "Szyna kolejowa składa się z trzech części - leży na stopie, część środkowa szyny nazywana jest czasem średnikiem, a po główce toczą się koła pociągu" - wyjaśnia przedsiębiorca. Dodaje, że średnik i główka najszybciej się zużywają i z czasem stają się nieregularne. A to może być problemem przy ich przeróbce na inne produkty. "Są firmy, które potrafią wykonywać użyteczne materiały z samej stopy szyny. A my w technologii korzystamy z całej szyny. To ewenement na skalę światową" - mówi Wiktorowicz i przyznaje, że dzięki nowej technologii można nawet czterokrotnie zmniejszyć koszty produkcji lemieszy.
Przedsiębiorca wyjaśnia, że lemiesze to części zamienne do pługów ciągnikowych - maszyn rolniczych. "One się naturalnie zużywają podczas obróbki gleby - średnio lemiesz w polskich warunkach może orać od 14 do 25 ha" - mówi. Jak dodaje, dzięki wypracowanym w firmie procesom obróbki termicznej i mechanicznej produkt finalny jest trwalszy, niż konkurencyjne.
Teraz, gdy zakończono badania i testy terenowe, spółka przygotowuje się do inwestycji w produkcję w pełnej skali przemysłowej. Zarząd firmy uznał, że dopiero na tym etapie potrzebne są środki unijne. "Jeśli otrzymam dotację, będę budował w Opocznie nowy zakład" - zapowiada Wiktorowicz. Przyznaje, że jeśli dotacji nie uda się uzyskać, projekt będzie i tak wdrażany, ale w mniejszej skali.
"Zdecydowanie jest to nietypowe podejście prezentujące strategię działania, w której dofinansowanie wspiera już opracowaną technologię zamiast niepewnej koncepcji biznesowej" - komentuje Mariusz Piasecki.
PAP - Nauka w Polsce
lt/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.