Biolożka, chemiczka, matematyczka? Żeńskich określeń badaczek na stałe używa tylko 7 proc. Polaków

Naukowczynie w laboratorium. Naukowcy opisali dotychczas ok. 900 gatunków kleszczy, spośród których w Polsce na stałe występuje 19. Spotkać je można w zacienionych, ciepłych i wilgotnych miejscach, takich jak lasy, okolice zbiorników wodnych czy parki. Nie występują jednak równomiernie na całym terenie. To nie przypadek. Kleszcze gromadzą się np. tam, gdzie przebywa więcej zwierząt, a więc gdzie łatwiej o posiłek. Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Naukowczynie w laboratorium. Naukowcy opisali dotychczas ok. 900 gatunków kleszczy, spośród których w Polsce na stałe występuje 19. Spotkać je można w zacienionych, ciepłych i wilgotnych miejscach, takich jak lasy, okolice zbiorników wodnych czy parki. Nie występują jednak równomiernie na całym terenie. To nie przypadek. Kleszcze gromadzą się np. tam, gdzie przebywa więcej zwierząt, a więc gdzie łatwiej o posiłek. Fot. PAP/Maciej Kulczyński

Ponad 42 proc. Polaków sporadycznie, a ponad 7 proc. zawsze - używa żeńskich form rzeczowników, takich jak: biolożka, chemiczka, matematyczka, astronomka, profesorka. Eksperci podkreślają, że dzięki używaniu żeńskich form częściej myślimy o obecności kobiety w danej dziedzinie czy branży.

W latach 60. i 70. w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badania, w których poproszono dzieci i młodzież w wieku od 5-18 roku życia o narysowanie naukowca. Tylko 1 proc. rysunków przedstawiał kobiety. Gdy to badanie powtórzono pięć dekad później - w 2016 roku, procent rysunków przedstawiających kobiety wzrósł do 34 proc.

Mniejsza obecność kobiet w stosunku do mężczyzn w nauce wynika między innymi właśnie z tego, że kiedy wyobrażamy sobie naukowca, to częściej widzimy mężczyznę, niż kobietę. "W rezultacie dziewczynki, a potem kobiety rzadziej wybierają karierę naukową, bo nie czują, że jest ona im pisana. W ten sposób tracimy potencjał i zasób talentów naukowych połowy populacji. Zatem co zrobić? Jednym ze sposobów jest zwiększenie widoczności kobiet w nauce. Można to osiągnąć między innymi angażując się w zmienianie języka. Używając częściej takich słów, jak: naukowczyni, rektorka, astronomka - potencjalnie wpływamy na to, że zmieniają się nasze wyobrażenia o świecie nauki i zajmujących się nią osób" - czytamy w komunikacie biura prasowego programu Dla Kobiet i Nauki.

W 2020 na zlecenie L’Oréal Polska, które prowadzi program Dla Kobiet i Nauki, przeprowadzono badanie na temat obecności i akceptacji żeńskich form wyrazów ściśle związanych ze światem nauki. Badaniu, przeprowadzonemu przez agencję SW RESEARCH, poddano reprezentatywną grupę 1014 Polaków i Polek.

Z badania wynika, że 46,9 proc. osób badanych uważa, że powinno się używać żeńskich odmian rzeczowników w odniesieniu do zawodów wykonywanych przez kobiety. Ponad jedna trzecia (34,1 proc.) osób badanych deklaruje, iż często, 7,1 proc. - zawsze, a 42,6 proc. - iż sporadycznie używa żeńskich form rzeczowników w wypadku takich słów, jak: biolożka, chemiczka, fizyczka, matematyczka, astronomka, radiolożka, profesorka.

W grupie wiekowej pomiędzy 18 a 24 r. ż. kobiety częściej niż mężczyźni deklarują częste używanie żeńskich końcówek. Prawie 60 proc. kobiet w tej grupie wiekowej deklaruje, że używa ich zawsze (7,1 proc.) lub często (50 proc.). Natomiast w przypadku mężczyzn w tej samej grupie wiekowej jest to odpowiednio 5 i 34 proc.

Inna sytuacja jest w grupie wiekowej między 35 r. ż. a 49 r. ż. W tej grupie odpowiednio 6,6 i 32 proc. kobiet "zawsze" lub "często" używa końcówek żeńskich do określania zawodów, natomiast mężczyźni wydają się być bardziej skłonni do ich używania. Odpowiednio 10,2 proc. oraz 32 proc. deklaruje, że zawsze lub często stosuje je w swoich wypowiedziach. "Młodsze kobiety wykazują się największą z powyższych czterech grup gotowością do używania feminatywów i wraz z ich coraz pewniejszą i dłuższą obecnością na rynku pracy zmiany w języku zmiany mogą być coraz bardziej widoczne, szczególnie, że zdają się mieć pewne poparcie w obu grupach wiekowych mężczyzn" - czytamy w opracowaniu przygotowanym przez badaczki Uniwersytetu Gdańskiego: dr hab. Nataszę Kosakowską-Berezecką i Magdalenę Żadkowską.

Trochę rzadziej używane są słowa związane z tytułami i stopniami naukowymi odnoszącymi się do kobiet: magistrantka, doktorka, profesorka, habilitantka. 27,8 proc. badanych używa ich, często a 38,8 proc. sporadycznie.

Z drugiej strony jedynie 6,2 proc. do opisania osoby „zajmującej się nauką, pracującej naukowo, na uczelni, w instytucji naukowej” użyłoby wyrażenia „naukowczyni”. Osoby badane częściej w wyżej wymienionej sytuacji używają wyrażenia „pracownik naukowy” – 52 proc. albo „naukowiec” – 43 proc. Najbardziej popularną żeńską formą jest „badaczka” słowo stosowane przez 31 proc. respondentów i respondentek.

"To, że tolerujemy bardziej formy, które częściej słyszymy i które wydają nam się używane, potwierdza akceptacja dla słów typu `rektorka` (47 proc.) czy `profesorka` (48,2 proc.). Rzadziej akceptowane są z kolei słowa, które wychodzą z użycia takie jak `świadkini` (12 proc.) czy `szafarka` (6 proc.), obecne na przykład w tradycyjnych dla Kościoła Katolickiego litaniach czy modlitwach, a rzadziej używane w języku codziennym" - komentują pomysłodawcy sondażu.

Osoby badane zapytane o stosunek do używania żeńskich końcówek najczęściej (uważa tak 33,3 proc. badanych) twierdzą, że „określenia w formie żeńskiej brzmią sztucznie, są wymyślone na siłę i budzą mieszane odczucia”. Z drugiej strony podobna ilość osób (30,8 proc.) zgadza się ze stwierdzeniem, że „używanie żeńskich form w odniesieniu do zawodów i funkcji pełnionych przez kobiety powinno być równoważne z tym, jak określamy profesje wykonywane przez mężczyzn, ponieważ kobiety i mężczyźni mają równe prawa dostępu do zawodów”. "Ponadto możemy wnioskować, że stosowanie żeńskich końcówek jest popularne nie tylko wśród osób, które określają się jako feministki czy feminiści – spośród osób badanych jedynie 22,8 proc. zgadza się ze stwierdzeniem, że +określenia w formie żeńskiej są używane głównie przez zagorzałe feministki+, z którymi nie chcą być utożsamiane" - czytamy w omówieniu badania.

Wiele badań wskazuje na to, iż systematyczny wzrost używania żeńskich form wyrazów takich jak „naukowczyni” czy „profesorka” wpływa na zwiększenie akceptacji zawodów czy stanowisk nie zajmowanych, czy nie wykonywanych wcześniej przez kobiety i powoduje, że częściej pomyślimy o tym, że kobiety mogą w danej dziedzinie czy branży być obecne.

Formy żeńskie pomagają wzmacniać skojarzenia z kobietami jako przedstawicielkami danych zawodów czy stanowisk. Dodatkowo używanie żeńskich końcówek do opisywania zawodów może wpływać na zwiększenie poczucie przynależności zawodowej wśród kandydatek na dane stanowiska pracy. Powszechne używanie słowa naukowczyni czy fizyczka może mieć potencjalnie korzystny wpływ na to, że kobiety będą częściej identyfikowały się z danymi zawodami i będą widziały w nich potencjalną ścieżkę swojej karierę - zwracają uwagę twórcy badania.

Raport Komisji Europejskiej z 2018 dotyczący obecności kobiet i mężczyzn w nauce wskazuje na to, iż kobiety częściej kończą studia licencjackie czy magisterskie niż mężczyźni, jednak zdecydowanie rzadziej decydują się kontynuować naukę na studiach doktoranckich. Z drugiej strony liczba kobiet zatrudnionych na stanowiskach naukowych lub inżynieryjnych w latach 2013 – 2017 stale rosła; średnio o 2,9 proc. rocznie.

Kobiety stanowią jedynie 36 proc. osób studiujących kierunki STEMM (Science, Technology, Engineering, Mathematics i Medicine – czyli nauk ścisłych, przyrodniczych oraz inżynieryjno-technicznych, medycznych i nauk o zdrowiu). Brak obecności kobiet jest szczególnie widoczny na wyższych szczeblach kariery zawodowej, w grupie osób o tytule doktora habilitowanego lub profesora - kobiety stanowią w tej grupie jedynie 15 proc. Podobnie w obszarze zarządzania nauką – w 2017 roku kobiety stanowiły 27 proc. osób zatrudnionych we władzach instytucji naukowych (np. stanowiska dyrektorskie, dziekańskie czy rektorskie). Analizując autorstwo publikacji naukowych, tak ważne dziś w karierze naukowej, można zaobserwować zbliżone proporcje – w latach 2013-2017 stosunek liczby kobiet do liczby mężczyzn wśród autorów publikacji naukowych w UE wynosił średnio jeden do dwóch.

Z drugiej strony na tle innych krajów europejskich Polska zdecydowanie się wyróżnia. W opublikowanym przez "Nature Communications" rankingu CWTS Leiden Ranking z 2019 roku, porównującym uniwersytety z całego świata, Uniwersytet Medyczny w Lublinie jest pierwszy na świecie, a Uniwersytet Gdański i Uniwersytet Medyczny w Poznaniu znajduje się w pierwszej dziesiątce rankingu pod względem proporcji kobiet i mężczyzn jako autorów i autorek publikacji naukowych.

PAP - Nauka w Polsce

ekr/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Warszawa, 18.09.2013. Siedziba Szkoły Głównej Handlowej w Alejach Niepodległości 162 w Warszawie. (rp/awol) PAP/Radek Pietruszka

    Naukowcy z SGH opracowali Indeks Cyfryzacji Przedsiębiorstw (ICP)

  • Fot. Adobe Stock

    Polski astronauta zrealizuje na ISS badanie psychologiczne przygotowane przez Uniwersytet Śląski

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera