Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
18.03.2023 aktualizacja 18.03.2023

Dr Gardyński: praktyczne zajęcia dają przyszłym inżynierom szansę na lepszą naukę

Źródło: Leszek Gardyński Źródło: Leszek Gardyński

Praca nad pojazdami to konieczność rozwiązywania różnych kompromisów, z którymi nie zawsze można się spotkać przy projektowaniu. Zupełnie inaczej postrzega się pracę konstruktora, gdy poszczególne części trzeba wziąć do ręki - mówi PAP dr Leszek Gardyński z Politechniki Lubelskiej. Od kilkunastu lat razem ze studentami konstruuje niecodzienne pojazdy.

Jak przekonuje dr Gardyński, dodatkowe zajęcia dają szanse młodym ludziom na lepsze poznanie praktycznej strony ich przyszłego zawodu. A jeśli jeszcze do tego mają ciekawą formułę, dochodzi i pierwiastek zabawy - dodaje profesor Politechniki Lubelskiej.

Polska Agencja Prasowa: Edukacja przyszłych inżynierów to proces złożony, w którym obok wiedzy akademickiej ważna jest też praktyka. Pańskie działania powodują, że studenci Politechniki Lubelskiej mają możliwość zdobyć doświadczenie a zarazem dobrze się przy tym bawić. Co Pana skłoniło do takich działań?

Leszek Gardyński: Sam będąc studentem czułem niedosyt, jeśli chodzi o praktyczną część nauczania. Jeszcze przed studiami zacząłem remonty leciwych już pojazdów, np. Polskiego Fiata 125p, potem Syreny 102, motocykla SHL M11 i innych. Kiedy już jako pracownik uczelni zostałem opiekunem Studenckiego Koła Naukowego Inżynierii Materiałowej, wielu studentów chętnie włączało się w moje działania przy pojazdach.

Przełomem był rok 2012, kiedy przyszli studenci z propozycją zbudowania pojazdu na Shell Eco Maraton. Uważali, że tylko w naszym kole naukowym mają szansę na sukces. I tak się stało, choć nie od razu. Po trzech mniej udanych startach w imprezie, w 2014 r. udało się nam stanąć na podium, zajmując II miejsce. Sukces samochodzika CETAN był na tyle duży i medialny, że moje działania zaczęły być dostrzegane przez władze Politechniki i dostały „zielone światło” w postaci dofinansowania do zakupu materiałów, narzędzi czy niezbędnych usług zewnętrznych.

Źródło: Leszek Gardyński
Źródło: Leszek Gardyński

PAP: Jak do Pańskich działań podchodzą studenci?

L.G.: Do pracy przy pojazdach garną się różni studenci. Jedni mają tylko zapał i wielu rzeczy się przy okazji uczą, inni mają już własne doświadczenia, zdobyte np. przy pracy z rodzicami. Praca nad pojazdami to konieczność rozwiązywania różnych kompromisów, z którymi nie zawsze można się spotkać przy projektowaniu. Trzeba brać pod uwagę takie kryteria, jak cena komponentów i ich dostępność. A przede wszystkim to, że nasze wytwory mają naprawdę działać, a nie pozostać jako projekty na papierze, czy w świecie wirtualnym.

Zupełnie inaczej postrzega się pracę konstruktora, gdy poszczególne części trzeba wziąć do ręki, a nie tylko narysować.

PAP: Jakie pojazdy zbudowaliście wspólnie ze studentami?

L.G.: W ostatnich latach powstał m.in. TRABAKTOR Zbyszek – sympatyczny i bardzo praktyczny traktorek bazujący na częściach m.in. samochodów Trabant i Polonez. ŻUK 6x6, czyli mała wywrotka z napędem na wszystkie osie i możliwością konfiguracji napędu 6x2, 6x4 i 6x6. Pojazd ma otwieraną jak w dużych ciężarówkach kabinę i szereg usprawnień pod kątem zastosowań terenowych. Jednocześnie jest „apostołem” prowadzonej przez nas wraz z Lubelskim Towarzystwem Historii Przemysłu akcji „Ratujmy Żuki Zostały Ostatnie Sztuki”.

Źródło: Leszek Gardyński
Źródło: Leszek Gardyński

Z kolei RUDY 105B to uniwersalny pojazd gąsienicowy o masie ok. 1 tony. Na pojeździe można montować różne zabudowy. Aktualnie prezentujemy go z odpowiednio dostosowanym i przebudowanym na styl militarno-terenowy nadwoziem Syreny 105 Bosto.

Źródło: Leszek Gardyński
Źródło: Leszek Gardyński

Powstał też półgąsienicowy POLONEZ, w którym studenci zamontowali dodatkową oś. Na koła dwóch tylnych osi zakłada się stalowe gąsienice, a na koła osi przednie płozy, dzięki czemu pojazd ma możliwość pokonywania terenów zaśnieżonych.

Źródło: Leszek Gardyński
Źródło: Leszek Gardyński

Pracujemy też nad samochodem elektrycznym VOLTEK 4x4 na bazie seryjnego pojazdu, który wyposażyliśmy w dwa silniki do napędu poszczególnych osi. Pojazd budujemy we współpracy z Wydziałem Elektrycznym Politechniki Lubelskiej.

Źródło: Leszek Gardyński
Źródło: Leszek Gardyński

PAP: Studenci pod Pana kierownictwem odtwarzają też pojazdy zupełnie zapomniane.

L.G.: Tak. Nasze pojazdy mimo tego, że zwykle nawiązują wyglądem do dawnych konstrukcji i dają nam pełne prawo do uczestniczenia w wystawach i imprezach o charakterze historycznym, zawierają wiele innowacyjnych rozwiązań.

Pojazdem całkowicie historycznym, którego odtworzenia się podjęliśmy, jest polski Trenażer Czołgowy MPG-69. Na pojazdach tych w latach 70. i 80. szkolili się kierowcy czołgów. Trenażerów wyprodukowano prawie 200, potem wyginęły. Odtworzyliśmy ten pojazd w latach 2018-2019, jeszcze za życia jego konstruktora płk mgr inż. Zbigniewa Węglarza. Było to bardzo trudne przedsięwzięcie z powodu braku oryginalnego egzemplarza oraz dokumentacji technicznej. Pomogło nam wiele osób, zdobywając instrukcję obsługi pojazdu oraz propagując akcję. Dużą pomoc wykazało też Pilskie Muzeum Wojskowe. W odbudowę było zaangażowanych ok. 10 studentów, specjalista od rekonstrukcji samochodów zabytkowych pan Wiesław Winiarski i oczywiście ja. Przepracowaliśmy ok. 2500 godzin, z czego ja sam 1500 godzin, ale udało się odtworzyć pojazd i jeszcze powozić nim jego twórcę pana pułkownika Węglarza. To był okres przesycony największą adrenaliną.

Źródło: Leszek Gardyński
Źródło: Leszek Gardyński

PAP: Dzięki Panu studenci poznają więc historię konstrukcji samochodów i maszyn w Polsce.

L.G.: Myślę że w dużym stopniu zaszczepiam studentów zainteresowaniem polskimi pojazdami. Chyba można te zainteresowania nazwać formą patriotyzmu. Z drugiej strony trzeba powiedzieć, że wielu z nich ma już sporą wiedzę, gdy zgłaszają się do Koła. Dużo działamy w tym zakresie w Lublinie, współorganizując zloty przy dawnej Fabryce Samochodów Ciężarowych, gdzie wyprodukowano prawie 600 tys. sztuk kultowego Żuka. Ostatnio pracuję nad pozyskaniem wojskowego SKOTA. Ma to swój wątek patriotyzmu lokalnego – wszystkie 4500 egzemplarzy tego transportera zmontowano w Lublinie. W tym roku przypada 60. rocznica rozpoczęcia ich produkcji.

PAP: Dziękuje za rozmowę.

Nauka w Polsce, Tomasz Szczerbicki

szt/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024