Naukowcy z UR: delfinom z Morza Czarnego grozi wyginięcie; to skutek wojny w Ukrainie

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Delfiny i morświny z Morza Czarnego to kolejne ofiary wojny w Ukrainie. Szacujemy, że tylko w ciągu trzech miesięcy zginęło pomiędzy 37 a 48 tys. tych morskich ssaków, wyniki naszych badań są porażające – powiedziała PAP dr hab. Ewa Węgrzyn, profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Naukowcy z Uniwersytetu Rzeszowskiego i Ukrainy mają dowody na to, że delfinom z Morza Czarnego grozi wyginięcie. Powodem jest działalność rosyjskich okrętów wojennych. Wyniki ich badań właśnie zostały opublikowane w międzynarodowym czasopiśmie Biology Letters.

Pierwsze doniesienia o martwych delfinach wyrzuconych przez Morze Czarne na brzeg pojawiły się zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie. "Jeden ze współautorów naszych badań, Ivan Rusev, mieszka i prowadzi badania na wybrzeżu Morza Czarnego jako pracownik naukowy Parku Narodowego Tuzlivskie Limany. Po wybuchu wojny zauważył wzrost liczby martwych delfinów wyrzuconych na brzeg. Otrzymał również podobne raporty z innych krajów otaczających Morze Czarne" – powiedziała prof. UR Ewa Węgrzyn.

To były bardzo niepokojące doniesienia, ponieważ wszystkie trzy gatunki waleni zamieszkujące Morze Czarne - morświn zwyczajny, delfin butlonosy i delfin zwyczajny - są wymienione na Czerwonej Liście IUCN jako gatunki zagrożone. Dlatego naukowcy zdecydowali się przeprowadzić badania, które odpowiedzą na pytanie, jak rosyjska agresja na Ukrainę wpływa na walenie żyjące w Morzu Czarnym, oraz jaka jest skala zagrożenia.

Badania rozpoczęły się w maju 2022 roku i trwały trzy miesiące. Naukowcy szukali metody, która umożliwiłaby zebranie dużej liczby danych z ogromnego obszaru, co w czasie wojny jest szczególnie trudne. Zdecydowali, że zrealizują projekt dwutorowo, a na koniec porównają wyniki.

Zbierali dane w sposób tradycyjny, czyli prowadzili badania na fragmencie wybrzeża Morza Czarnego w Parku Tuzlivskie Limany. Równocześnie gromadzili informacje publikowane w mediach społecznościowych ze wszystkich krajów w basenie Morza Czarnego. To drugie podejście jest modyfikacją tzw. nauki obywatelskiej (ang. citizen science).

"Założyliśmy, że spotkanie z wyrzuconym na plażę delfinem jest dla wielu osób wydarzeniem głęboko emocjonalnym, dlatego prawdopodobieństwo, że naoczni świadkowie udostępnią informacje lub zdjęcia na platformach społecznościowych, wydawało się naprawdę wysokie" – powiedziała dr hab. Węgrzyn.

Korzystając z informacji publikowanych w mediach społecznościowych przez mieszkańców Ukrainy, Rumuni, Bułgarii, Turcji oraz Rosji naukowcy zebrali dane dotyczące około 2500 ciał delfinów i morświnów wyrzuconych na wybrzeże Morza Czarnego. Ponieważ tylko 6-8 proc. martwych waleni jest wyrzucanych na brzeg (pozostałe opadają na dno), 2500 znalezionych na plażach waleni przekłada się na przybliżoną śmiertelność pomiędzy 37 500 a 48 000 osobników w ciągu zaledwie 3 miesięcy wojny.

"To jest ogromna liczba, która stanowi jedną szóstą do jednej piątej populacji waleni w Morzu Czarnym, liczącej około 253 000 osobników przed wojną. W dłuższej perspektywie trwania działań militarnych na Morzu Czarnym tamtejsze walenie mogą stanąć w obliczu wyginięcia" – alarmuje profesor Konrad Leniowski, współautor badań.

Wyniki badań prowadzonych tradycyjnymi metodami naukowymi w Parku Tuzlivskie Limany były zbieżne z wynikami uzyskanymi poprzez analizę informacji z mediów społecznościowych. Naukowcy określili liczbę martwych waleni na kilometr wybrzeża w obu przypadkach, uzyskując odpowiednio wartości 0,5 i 0,7. To oznacza, że informacje uzyskane z mediów społecznościowych dobrze odzwierciedlały śmiertelność delfinów i morświnów na skutek prowadzonej wojny.

Zespół naukowców pod kierownictwem prof. Węgrzyn porównał także śmiertelność waleni w Morzu Czarnym w czasie wojny do danych pochodzących sprzed rosyjskiej agresji na Ukrainę. Okazało się, że podczas wojny śmiertelność wzrosła od 8,8 do 14,3 razy w zależności od lokalizacji.

Delfiny i morświny tracą życie podczas morskich działań militarnych z kilku powodów. Wiele z nich zginęło w wyniku obrażeń bezpośrednio spowodowanych przez eksplozje na Morzu Czarnym. Źródłem licznych wybuchów były miny, bitwa morska o Wyspę Węży, a także rosyjski ostrzał portu w Odessie.

Inne delfiny umarły z powodu choroby dekompresyjnej, ponieważ eksplozje mogą powodować u nich zbyt gwałtowne wynurzenie na powierzchnię. Choroba dekompresyjna pozostawia na ciele ślady w postaci krwawych wybroczyn na skórze oraz w gałkach ocznych.

Poważnym zagrożeniem są także sonary, których marynarka wojenna używa m.in. do wykrywania okrętów podwodnych, namierzania torped i sondowania dna morskiego. Fale emitowane przez sonary mogą wpływać na zachowanie waleni na odległość do 90 mil morskich, co sugeruje, że operacje wojskowe podczas wojny nie pozostawiają wiele miejsc bez zakłóceń dla delfinów i morświnów żyjących w Morzu Czarnym.

Sonary wysyłają fale akustyczne, które niszczą część mózgu delfina, nazywaną melonem, a ten odpowiadającą za nawigację i polowanie. "Gdy zostanie uszkodzony, delfiny tracą orientację, jak też zdolność do polowania. Skutkiem tego giną z powodu głodu i hipotermii. Utrata energii powyżej 40 proc. stanowi śmiertelne zagrożenie dla delfinów i może być skutkiem zaledwie dziesięciu dni głodówki" – wyjaśnia dr hab. Węgrzyn.

Niektóre delfiny i morświny znalezione na plażach były jeszcze żywe, ale tak ciężko ranne, że nie można im było pomóc. "Umierały długie godziny. To są wyjątkowo inteligentne istoty, tak jak ludzie cierpią i czują ból" – dodaje Ewa Węgrzyn.

Badania polskich i ukraińskich naukowców zakończyło się publikacją pod tytułem: The use of social media in assessing the impact of war on cetaceans. Autorami są zoolodzy z Uniwersytetu Rzeszowskiego: dr hab. Ewa Węgrzyn, prof. UR, dr hab. Konrad Leniowski, prof. UR i dr Natalia Tańska oraz naukowcy z Ukrainy: dr Ivan Rusev, mgr Iryna Miedviedieva i dr Aleksander Kagalo.

Nauka w Polsce,  Agnieszka Lipska

al/ mark/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • dr Tomasz Włodarski z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN. Fot. archiwum własne.

    Ekspert: AlphaFold nie zabierze pracy biologom

  • Fot. Adobe Stock

    Skąd zanieczyszczenia powietrza? Sporo pyłu niesie dym z domów

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera