Historia i kultura

80 lat temu Niemcy zlikwidowali getto w Wadowicach

Wadowice, Adobe Stock
Wadowice, Adobe Stock

80 lat temu Niemcy zlikwidowali getto w Wadowicach. Istniało nieco ponad rok. Na niewielkim terenie stłoczonych zostało ok. 1,4 tys. Żydów. 10 sierpnia 1943 r. Niemcy deportowali ich do obozu Auschwitz. Przeżyli nieliczni.

Niemcy po pokonaniu Polski w 1939 r. wcielili część jej ziem do Rzeszy. Taki los spotkał m.in. Wadowice. Z przeprowadzonego pod koniec tegoż roku spisu wynikało, iż w rejonie mieszkało 1,6 tys. Żydów.

Anna Ziarkowska w publikacji poświęconej gettu na łamach czasopisma Wadoviana, napisała, że okupacja oznaczała dla Żydów szykany. Właścicielom odbierano sklepy i przedsiębiorstwa. Musieli znakować ubrania, aby odróżnić się od innych mieszkańców. Niemcy zabronili im poruszania się po głównych ulicach i rynku. Nie wolno było im chodzić do kina, restauracji i wchodzić do parku.

W październiku 1939 r. Niemcy spalili synagogę. Większość wadowickich Żydów została zmuszona do prac przy regulacji rzeki Skawy. Młodzi zostali wysłani do obozów pracy.

Niemcy spośród Żydów cieszących się autorytetem wśród swojej społeczności stworzyli Judenrat, który był odpowiedzialny za planowe i terminowe wykonywanie poleceń władz. Chodziło m.in. o dostarczanie kontyngentów na roboty przymusowe i do obozów, a także wywiązywanie się z kontrybucji. Wadowicki Judenrat podlegał centrali w Sosnowcu.

„W pierwszym okresie działalności Judenrat wadowicki, podobnie jak wiele innych, przyjął strategię ocalenia przez pracę. Żydzi zdawali sobie sprawę, że, aby ocaleć muszą w jakiś sposób usprawiedliwić swój byt, pokazać swoją przydatność i niezbędność dla okupanta” – napisała Ziarkowska.

Jak wspomniała, do 2 lipca 1942 r. wadowiccy Żydzi żyli iluzjami, iż praca oddali widmo nadciagającej zagłady. „Kres im położyła akcja wysiedleńcza, która nastąpiła według sporządzonych uprzednio list. Przed akcją spędzono do Wadowic ludność żydowską Kęt, Suchej i Zatora oraz pobliskich wiosek. Wszyscy Żydzi zostali zapędzeni pod eskortą policji żydowskiej do koszar Chocimskich, gdzie nastąpiła selekcja. Zdolni do pracy pozostali w nim lub trafili do obozu pracy w Sosnowcu. Starcy, osoby kalekie i dzieci zostali zgładzeni w obozie w Bełżcu” – napisała.

Ci, którzy pozostali w Wadowicach, zostali zamknięci w getcie, które został utworzone w pobliżu rynku głównego. Jego obszar otoczony został przez Niemców murem z drutem kolczastym. Na niewielkiej powierzchni stłoczyli ok. 1,4 tys. osób. Panowała ogromna ciasnota i fatalne warunki sanitarne, które sprzyjały epidemiom. Na jeden pokój przypadało ok. 20 osób. Żydzi zmuszeni byli wprowadzić zmiany. Gdy połowa z nich pracowała, reszta mogła spać. Żydzi nie pracowali już wtedy przy regulacji rzek, lecz w zorganizowanym w Wadowicach zakładzie krawieckim.

Selekcja z 2 lipca 1942 r. nie była ostatnią. „10 maja 1943 r. wywieziono na roboty przymusowe do Niemiec 100 dziewcząt żydowskich. (…) W tym czasie nadchodziły do Wadowic informacje o likwidacji gett w sąsiednich miastach: Chrzanowie, Sosnowcu i Będzinie. Wiele osób desperacko poszukiwało dróg ratunku dla siebie i swoich bliskich” - wspomniała Anna Ziarkowska. W okresie istnienia getta zbiegło z niego i przeżyło 11 osób.

Getto zostało zlikwidowane 10 sierpnia 1943 r. Niemcy wywoływali po nazwisku Żydów. Powiedzieli im, że zostaną przeniesieni do pracy w Oświęcimiu i dlatego powinni zabrać ze sobą wszelkie kosztowności. Zostali przewiezieni do obozu Auschwitz. Spośród 40 osób ukrytych w getcie uratowało się kilkoro. Niektórzy zdołali uciec. Muzeum miejskie w Wadowicach podało, że udało się to m.in. Zygmuntowi Ehrenhaltowi, który przeżył wojnę. Uratowali go Polacy: Aniela i Józef Kamińscy z Wadowic. W latach 80. odznaczeni zostali za ten czyn honorowym medalem "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata".

Nieliczni Żydzi, którzy przeżyli wojnę, chcieli wrócić do Wadowic. Ostatecznie zdecydowali się jednak wyjechać. Muzeum Historii Żydów Polskich Polin na stronie Wirtualny Sztetl wskazał, że w Wadowicach pozostał tylko jeden - Jakub Szancer.

Pierwszym Żydem, który zamieszkał w Wadowicach, był powstaniec styczniowy Baruch Thieberg. Sprowadził się do miasta w 1867 r. Wcześniej w Wadowicach obowiązywał zakaz osiedlania się Żydów, wydany jeszcze przez królów polskich.

Później osiedlali się tam Żydzi postępowi z kręgu kultury niemieckiej, a także chasydzi. W 1882 r. wadowicka Gmina Żydowska kupiła parcelę, na której powstał cmentarz i dom przedpogrzebowy. W latach 1885-1889 wznieśli synagogę. Tuż przed II wojną światową w 10,5-tys. Wadowicach mieszkało ok. 2,5 tys. Żydów. Większość trudniła się handlem.

Do dzisiejszych czasów w Wadowicach zachowało się niewiele pamiątek po Żydach. Nadal stoi budynek, w którym mieściła się rytualna łaźnia. W rynku stoi kamienica zamożnego kupca żydowskiego Chaima Bałamutha, w której urodził się Karol Wojtyła. Obecnie jest siedzibą Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II. Istnieje także kirkut. (PAP)

autor: Marek Szafrański

szf/ dki/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Ekspert: wigilijnym hitem za hrabiego Potockiego był jarmuż z kasztanami pieczonymi w cukrowej glazurze

  • Fot. Adobe Stock

    Można głosować w plebiscycie "Archeologiczne Sensacje 2024"

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera