Tak wynika z wyliczeń Teresy Correa z University Diego Portales w Santiago (Chile), która przebadała 242 pary rodzic-dziecko i dodatkowo przeprowadziła pogłębione wywiady z 14 podobnymi parami.

W przypadku każdej z uwzględnionych technologii - komputerów, internetu bezprzewodowego czy portali społecznościowych - rodzice korzystają z pomocy młodego pokolenia nawet w 40 procentach przypadków - stwierdziła. Z wypowiedzi badanych wynika jednak, że rodzice rzadziej niż dzieci zdają sobie sprawę, skąd czerpią nowe umiejętności. Tym samym nie zawsze doceniają mentorską rolę swoich pociech.

Taki oddolny wpływ był częstszy w przypadku matek i w rodzinach biedniejszych. Działa tam mechanizm podobny, jak w rodzinach imigrantów, gdzie to przeważnie dzieci "przynoszą" do domu znajomość nowego języka czy lokalnej kultury, pomagając rodzinie szybciej odnaleźć się w nowym środowisku.

W przypadku rodzin gorzej sytuowanych takim nowym środowiskiem bywają właśnie cyfrowe media. I to dzieci mają największe szanse zetknięcia się z nimi w szkole czy wśród kolegów. Po jakimś czasie nową wiedzę i umiejętności mogą przekazać rodzicom.

Innym częstym sposobem, w jaki rodzice uczą się nowości, jest oczywiście eksperymentowanie.

"Fakt, że taka oddolna transmisja technologii zdarza się częściej wśród kobiet i rodzin uboższych ma dość ważne konsekwencje" - zaznacza Correa. Jej zdaniem kobiety i biedniejsze rodziny zaczynają korzystać z nowych technologii z dużym opóźnieniem, najczęściej z powodów finansowych. Dlatego władze i fundacje, promując rozwój cyfrowych mediów, powinny zwracać szczególną uwagę na szkoły działające w biedniejszych dzielnicach. (PAP)

zan/ ula/