Lisy, jenoty czy kuny szukają pokarmu w pobliżu posterunków wojskowych i przenikają przez barierę na granicy polsko-białoruskiej, dla większych ssaków bariera jest nie do przebycia - informują wstępnie naukowcy badający wpływ umocnienia na granicy na przyrodę Puszczy Białowieskiej.
Likaony znamy z Afryki, ale jeszcze ok. pół miliona lat temu te drapieżne ssaki występowały również na terenie dzisiejszej Polski. Naukowcy, którzy zbadali szczątki ostatniego, euroazjatyckiego likaona z Jury Wieluńskiej, mówią o nim: psi Kuba Rozpruwacz. Był w stanie powalić bardzo dużą ofiarę, a jej ciało zjadał w całości.
Naukowcy z Niemiec, Włoch i z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży sprawdzili, czy duże drapieżniki nadal "liczą się" w ekosystemach silnie opanowanych przez człowieka. Aktywność ludzi, np. polowania, mogą wpływać na populacje kopytnych bardziej niż obecność drapieżników - twierdzą.
Naukowcy postulują wdrożenie skoordynowanej i ustandaryzowanej europejskiej bazy danych z kontrolowanymi pod względem jakości danymi dotyczącymi ofiar drapieżników wśród zwierząt gospodarskich. List w tej sprawie opublikowali w piśmie "Science".
Naukowcy sprawdzili, jak rysie radzą sobie w krajobrazie Europy, który jest m.in. mocno przekształcony przez człowieka i pofragmentowany. Okazuje się, że o perspektywach przetrwania gatunku decydować może kombinacja dostępności środowisk i oddziaływania człowieka. Ma to ogromne znaczenie dla ich ochrony - podkreślają autorzy badania, m.in. z Polski.
Mimo synchronizacji okresu rozrodczego rysi w Europie, te duże drapieżniki potrafią dostosować czas porodu młodych do różnych warunków klimatycznych. Wykazali to w badaniach członkowie międzynarodowego zespołu badaczy z udziałem polskich naukowców.