ESA: na niebie widać „Matkę smoków”, czyli kometę 12P/Pons-Brooks

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Na zajmujących się astronomią amatorów i zawodowców czeka nie lada gratka – informuje Europejska Agencja Kosmiczna. Na północnej półkuli można już oglądać „Matkę smoków” – kometę 12P/Pons-Brooks.

Obiekt, którego jądro ma średnicę 30 km, obiega Słońce co ok. 71 lat i znany jest dużego warkocza oraz widowiskowych eksplozji gazu i pyłu.

Kometa bywa nazywana "diabelską", co zawdzięcza dziwnym rogom widocznym na jej zdjęciach. Rogi te powstały wskutek wybuchów na jej powierzchni. Ale ESA w komunikacie wybrała nazwę "Matka smoków", nawiązującą do popkultury i wskazująca kometę jako prawdopodobne źródło roju meteorów - Kappa Drakonidów - pojawiającego się co roku, w okresie od końca listopada do połowy grudnia.

Zależnie od odległości od Słońca widoczność komety mocno się zmienia – od ledwo dostrzegalnej do widocznej nawet nieuzbrojonym okiem czy z pomocą lornetki.

Najbliżej Ziemi znajdzie się w czerwcu, wtedy na półkuli północnej nie będzie już można jej dostrzec ze względu na długi dzień.

Jak podaje ESA, najlepszy moment do obserwacji ma nastąpić na przełomie marca i kwietnia. Będzie ją można wtedy zobaczyć na zachodzie, przez kilka godzin po zmierzchu.

Oficjalna nazwa komety pochodzi od nazwisk odkrywców – francuskiego astronoma Jeana-Louisa Ponsa (1761–1831) oraz brytyjsko-amerykańskiego astronoma Williama R. Brooksa (1844–1921).

Pons zauważył kometę w 1812 roku i określił okres jej orbity na 65-75 lat. Z kolei Brooks, w kolejnym zbliżeniu komety do Ziemi zweryfikował obliczenia Ponsa.

Eksperci z ESA przypominają, że komety to nie tylko źródło estetycznych doznań dla miłośników kosmosu. Obiekty te, liczące prawie 5 mld lat powstały razem z Układem Słonecznym i mogą wiele powiedzieć o jego przeszłości.

Jednocześnie z powodu grawitacyjnych oddziaływań często podróżują z rubieży systemu aż do wewnętrznych planet, a to czyni ich orbity szczególnie interesującymi. Z tego powodu ESA wysłała sondy w kierunku komet.

Już w 1986 roku sonda Giotto przeleciała w pobliżu jądra komety Halleya. W 2014 roku Rosetta weszła na orbitę wokół komety 67P/ Churyumov–Gerasimenko. Był to pierwszy próbnik, który śledził kometę w jej drodze wokół Słońca, co więcej odłączył się od niej lądownik, który osiadł na komecie.

W tym roku ma wystartować misja Hera. Ta sonda, razem z niewielkimi satelitami ma dokładnie zbadać skutki uderzenia w kometę Dimorphos zorganizowanego w 2022 roku, w ramach misji NASA DART.

Rozważana jest także misja w kierunku asteroidy Apophis, która w 2029 roku zbliży się na wyjątkowo małą odległość do Ziemi. W 2029 roku ma także wystartować sonda Comet Interceptor, która ma przelecieć w pobliżu komety po raz pierwszy odwiedzającej Układ Słoneczny.

ESA zwraca także uwagę na niebagatelną rolę w badaniu komet Solar Heliospheric Observatory (SOHO), czyli obesrwatorium przyglądającemu się Słońcu. W jego pole widzenia wielokrotnie wlatywały zbliżające się do gwiazdy komety.

O tych niezwykłych ciałach będzie więc wiadomo coraz więcej, a one pomogą odkryć przeszłość całego Układu Słonecznego.(PAP)

Marek Matacz

mat/ agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Obrazowanie fotoakustyczne może być przełomem w medycynie

  • Fot. Adobe Stock

    Zbadano, czy krótkie przerwy na telefon pomagają studentom lepiej się skupić

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera