Daniel Dennett, wybitny filozof umysłu, zdeklarowany ateista i zapalony żeglarz, zmarł w wieku 82 lat.
Daniel Dennett (28 marca 1942-19 kwietnia 2024) studiował m.in. na Harvardzie i na Oksfordzie. Za mistrzów miał dwóch znakomitych filozofów, w Stanach Zjednoczonych – Willarda Van Ormana Quine, a w Wielkiej Brytanii – Gilberta Ryle'a. Pierwszy zajmował się logiką, drugi – filozofią umysłu.
Dennett formułował ostre, zdecydowane sądy, podważał utarte prawdy. Pisał przy tym przejrzyście i przystępnie. Do tego stopnia, że niektórzy zarzucali mu, iż publikuje prace popularyzatorskie zamiast "poważnych" dzieł filozoficznych. Jego książki zyskiwały rangę bestsellerów. Zajmował się całym spektrum tematów od filozofii umysłu po zagadkę dowcipu.
On sam był postacią niezwykle medialną, do czego niewątpliwie przyczyniał się również jego wygląd. Był zażywnym człowiekiem z długą białą brodą jak u biblijnego patriarchy lub… świętego Mikołaja. Do późnego wieku żeglował swoim jachtem.
W celu wyjaśnienia swoich koncepcji Dennett lubił odwoływać się do porównań i metafor. Uważał, że ludzka świadomość jest iluzją. Wyobraźmy sobie, że ludzki mózg to odpowiednik sprzętu komputerowego (tzw. hardware), a świadomość to oprogramowanie (tzw. software). Wszystko, co widzimy na ekranie komputera – litery tekstu, ikonki na pulpicie, kolory – to tylko obraz czegoś innego, wynik działania sprzętu i oprogramowania. Mamy w swojej świadomości dostęp wyłącznie do tych finalnych liter czy ikonek.
Dennett porównuje świadomość do działania wielu programów na jednym komputerze. Jedne są uruchamiane, inne zamykane. Zamiast ujmować świadomość jako ciągły, nieprzerwany proces, Dennett traktował ją jako sekwencje różnych szkiców, w miejsce których powstają ciągle nowe, a poprzednie się zacierają. Niektóre rodzaje programów, a więc pewną postać świadomości, mają również zwierzęta.
Zajmował się również darwinowską teorią ewolucji w kontekście badań ludzkiej świadomości. Za innymi filozofiami używał pojęcia "memu", rozumianego przez analogię do terminu gen. Tak jak geny – ich mutacje czy dziedziczenie – stanowią integralny element ewolucji, tak "memy" są podstawowymi, a zarazem kluczowymi cegiełkami w ewolucji kulturowej.
Memy są to pewne jednostki informacji lub ich zespoły (takie jak ideologie), przekazywane w trakcie uczenia się, nie zaś dziedziczenia jak geny. Ważnym narzędziem w transmisji memów jest język, który wyewoluował, żeby móc wskazywać m.in. na to, co nie jest „tu i teraz”, np. przeszłość i przyszłość czy odległe miejsca.
Wiele jego książek ukazało się również w przekładach na język polski, m.in. "Natura umysłów", "Słodkie sny", "Odczarowanie: religia jako zjawisko naturalne", "Dźwignie wyobraźni", "Świadomość" czy "Od bakterii do Bacha".
Jego rozmowę z prof. Michałem Hellerem można wysłuchać TU. (PAP)
krx/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.