Uczelnie i instytucje

Prof. Dariusz Barbucha ws. "papierni": konieczny może być przegląd aktywności publikacyjnej

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

W walce z tzw. papierniami, czyli "fabrykami" artykułów naukowych, należałoby zaktualizować wytyczne dotyczące polityki publikacyjnej. Konieczny może się okazać także przegląd aktywności publikacyjnej naukowców - uważa prorektor ds. nauki Uniwersytetu Morskiego w Gdyni dr. hab. Dariusz Barbucha.

Zdaniem profesora UMG, w Polsce występowanie "papierni" wynika, podobnie jak na całym świecie, z braku poszanowania zasad rzetelności i uczciwości prowadzenia badań naukowych i upowszechniania ich wyników.

Sprzyjać temu może również - jak wskazał w rozmowie z PAP - "system oceny jednostek naukowych, w pewnym sensie zachęcający pracowników tych jednostek do publikowania szybkiego, w czasopismach o względnie dużej liczbie punktów - według wykazu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego - nie zawsze o wysokich standardach publikacyjnych".

Wykaz punktowanych czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych sporządza minister nauki i udostępnia w Biuletynie Informacji Publicznej. Z jego wykorzystaniem Komisja Ewaluacji Nauki (KEN) ocenia działalność instytucji i pracowników naukowych.

W wykazie opublikowanym na początku stycznia 2024 roku znalazło się ponad 34 tys. tytułów czasopism naukowych oraz 1735 konferencji naukowych.

Prof. Barbucha przypomniał, że wykaz w zamyśle ministerstwa ma odzwierciedlać m.in. ważność i prestiż danego czasopisma.

"Pomijając ambitny cel przyświecający ministerstwu zobiektywizowania oceny publikacji pracowników naukowych, niestety wielokrotnie zmieniany w ostatnich latach wykaz w wielu przypadkach zniekształcił ten obraz, co spotykało się z powszechną krytyką środowisk naukowych tego wykazu, jak również krytyką samej oceny jakości publikacyjnej w oparciu o tak stworzony wykaz" - ocenił prorektor UMG.

Dodał, że krytyka dotyczyła i nadal dotyczy podejrzeń niektórych czasopism czy wydawnictw o działania o charakterze drapieżnym. Drapieżne czasopisma są nastawione na zysk, żądają bardzo wysokich opłat za publikację artykułów i nie dbają o rzetelne procedury recenzenckie. Proces recenzji pracy naukowej w takim magazynie trwa zwykle kilka dni, podczas gdy w renomowanych czasopismach naukowych od złożenia artykułu do jego ukazania się mija niekiedy ponad rok.

"Warto wspomnieć, iż w wykazie MNiSW w dalszym ciągu znajdują się czasopisma, które zostały usunięte z międzynarodowych uznanych baz, np. Scopus, czy też międzynarodowe konferencje, które już dawno zniknęły z bazy CORE, stanowiącej podstawę dla wykazu konferencji międzynarodowych znajdujących się w wykazie MNiSW" - stwierdził.

Zdaniem rozmówcy PAP, głównymi czynnikami wpływającymi na wybór czasopisma jako miejsca upowszechnienia wyników badań naukowców jest tematyka czasopisma, jego renoma oraz znaczenie w środowisku naukowym dla danej dyscypliny.

Zaznaczył przy tym, że o wyborze czasopisma jako miejsca publikacji często decyduje liczba punktów przypisana czasopismu we wskazanym wykazie MNiSW oraz czas, jaki średnio upływa od momentu zgłoszenia artykułu do jego ewentualnej publikacji, czy też możliwość opublikowania artykułu w czasopiśmie o otwartym dostępie.

Prorektor UMG zauważył, że z perspektywy ewaluacji jakości działalności naukowej jednostki, można ogólnie stwierdzić, że im więcej punktów zdobywa pracownik publikując wyniki swoich badań w określonych czasopismach (z wykazu MNiSW), tym więcej punktów zdobywa jednostka w określonej dyscyplinie. To zaś oznacza, że naukowiec zwiększa szansę na uzyskanie wyniku pozwalającego na uzyskanie jednostce wysokiej kategorii o określonej dyscyplinie naukowej.

Jego zdaniem w walce z "papierniami" należałoby zaktualizować wytyczne dotyczące polityki publikacyjnej, z podkreśleniem kwestii rzetelności i uczciwości. "Może okazać się koniecznym dokonanie przeglądu aktywności publikacyjnej, a w przypadku określonych podejrzeń wszczęcie postępowań wyjaśniających przez stosowne komisje funkcjonujące na uczelniach" - ocenił.

Według niego zasadne byłoby również przeprowadzenie akcji informacyjnych, szczególnie wśród młodych naukowców, uczulających ich na kwestie rzetelności prowadzenia badań i upowszechniania ich wyników. Zdaniem profesora UMG, problem "papierni" to problem bardzo złożony i wielowątkowy, i nie dotyczy tylko Polski.

W ostatnich tygodniach środowisko naukowe zabrało jasny głos w tej sprawie, nazywając tego typu praktyki patologiami, potępiając wszelkie nieetyczne praktyki publikacyjne oraz rekomendując działania na rzecz ich wyeliminowania. Stanowiska opublikowali m.in. członkowie Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP), Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich (KRUP) oraz Prezydium Polskiej Akademii Nauk.

Prorektor ds. nauki Uniwersytetu Morskiego w Gdyni w rozmowie z PAP zapewnił, że na UMG "nie ma sygnałów, że pracują naukowcy, co do których zachodzi podejrzenie, że uczestniczą oni, bądź uczestniczyli w tzw. papierni". Dodał, że on oraz rektor mają wgląd do rejestru wszystkich publikacji pracowników uczelni.

Przekazał, że w najbliższych tygodniach planowane jest powołanie w uczelni Komisji ds. Etyki Badań Naukowych.

Papiernie, czyli "fabryki" artykułów naukowych, to grupy osób i firmy, które tworzą publikacje na żądanie, na podstawie sfałszowanych i zmanipulowanych danych oraz plagiatów cudzych prac. Niektórzy badacze stosują takie praktyki, by zwiększyć liczbę swoich publikacji i cytowań. Papiernie za opłatą "produkują" artykuły i oferują dopisywanie ich współautorów.

Nauka w Polsce, Piotr Mirowicz (PAP)

pm/ agt/ ktl/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Kamila Kopacz

    Studenci AGH zwyciężyli w zawodach robotów w Australii

  • Warszawa lata 70. Filozof, logik i etyk, twórca etyki niezależnej, profesor Tadeusz Kotarbiński, w swoim mieszkaniu. PAP/Irena Jarosińska

    Uniwersytet Łódzki ogłosił nabór prac do konkursu im. prof. Tadeusza Kotarbińskiego

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera