
Pierwszy rok był stracony i zmarnowany na bezsensowne wojenki; z kolei teraz chęci są, ale nie ma siły przebicia, np. w walce o więcej pieniędzy na naukę – tak wiceprezes PAN, prof. Dariusz Jemielniak ocenił dla PAP działania resortu nauki. Brakuje długofalowej wizji - dodał.
W środę mijają dwa lata od wyborów parlamentarnych, w wyniku których Prawo i Sprawiedliwość straciło po dwóch kadencjach władzę, a koalicję rządową utworzyły: KO, Lewica, Polska 2050 i PSL.
W zaprzysiężonym w grudniu 2023 r. rządzie Donalda Tuska pierwszym ministrem nauki został Dariusz Wieczorek (Lewica), który piastował to stanowisko rok, a w grudniu 2024 r. podał się do dymisji. Tłem jego rezygnacji była sprawa skarg szefowej związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim, w ciągu roku urzędowania pojawiły się też inne kontrowersje – od sprawy wyboru nowego prezesa IDEAS NCBR, poprzez problemy z finansowaniem statku „Oceania” i wzbudzający sprzeciw środowiska akademickiego projekt noweli ustawy o Polskiej Akademii Nauk, po kwestie oświadczenia majątkowego.
W ocenie prof. Dariusza Jemielniaka pierwszy rok nowego rozdania politycznego w resorcie nauki był „zdecydowanie stracony”. – Sam minister Wieczorek jeszcze słuchał środowiska, był otwarty, ale nie poradził sobie, ponieważ nie miał osoby, która by go wsparła merytorycznie, kompetencyjnie. Miał za to wiceministra (Macieja) Gdulę, który szedł w zaparte ze swoją wizją, nie patrząc na środowisko, a nawet działając ze szkodą dla nauki. To pociągnęło ministra Wieczorka w dół, choć może, gdyby miał sensowne zaplecze merytoryczne, to byłoby zupełnie inaczej. A tak to zmarnowali czas na bezsensowne wojenki – skomentował wiceprezes PAN.
Jak dodał, zmiana jakościowa przyszła wraz ze zmianą kierownictwa na początku 2025 r. – na ministra Marcina Kulaska oraz wiceministrę Karolinę Zioło-Pużuk (oboje również z Lewicy). Według prof. Jemielniaka obecne kierownictwo ma „dużo dobrej woli i dobrych chęci, natomiast problem polega na tym, że w tym rządzie niewiele mogą”.
- Sam minister Kulasek wielokrotnie mówił, że będzie walczył o finanse dla nauki, a tych finansów dalej nie ma – dodał.
To jednak – kontynuował rozmówca PAP – pokazuje „fundamentalny problem tego rządu”, że gasi się pożary i dryfuje na powierzchni, a „nie przywiązuje się wagi do rozwoju naszego kraju w znaczeniu długofalowym”.
– Teraz środki idą na obronność – i bardzo dobrze, tak powinno być – natomiast brakuje pomyślenia chociażby o tym, żeby rozwijać własne technologie, które w długim okresie przełożą się na radykalną poprawę tego, co możemy zrobić w ramach własnej myśli technicznej; którą można by nawet eksportować. Dlatego zdecydowanie istotna część wydatków na obronność powinna iść na naukę – ocenił.
Dodał, że część problemów wokół nauki wynika też z „pewnego chaosu albo pewnego braku przygotowania” – takich jak zaskakująca, jak mówił, niedawna informacja o sfinansowaniu dwóch statków szkoleniowych dla uczelni morskich, podczas gdy środowisko naukowe od lat postuluje o środki na jeden statek badawczy.
- Statek badawczy jest tylko jednym z przykładów. Spójrzmy też na reaktor jądrowy MARIA albo radioteleskop RT4. Brakuje perspektywicznego myślenia, że - dajmy na to - mamy 50 inicjatyw, których zamknięcie byłoby nonsensem i które muszą mieć zagwarantowane bazowe finansowanie na najbliższe 20 lat. Mówię tu o niezbędnym minimum, a o pozostałe części można by wnioskować w trybie konkursowym. Ale nie może być tak, że w trybie konkursowym wnioskuje się o utrzymanie pewnej infrastruktury, której zamknięcie cofnie nas o dziesięciolecia – ocenił Jemielniak.
I właśnie kwestię finansowania wiceprezes PAN wskazał jako główny problem polskiej nauki.
- Jeżeli dalej nic się nie zmieni, to w pewnym momencie dojdzie do masowych protestów, a nawet nie zdziwiłbym się, gdyby naukowcy w końcu wyszli na ulicę. Mamy sytuację, w której asystent czy asystentka pracujący w instytucie naukowym PAN zarabiają mniej, niż gdyby pracowali w zawodach niewymagających na wejściu praktycznie żadnych kwalifikacji. Dlatego istnieje ryzyko, że w nauce zostaną wyłącznie osoby, które, owszem, robią to z pasji, ale które na tę pasję stać, a nie osoby superzdolne, które muszą utrzymać siebie i swoją rodzinę. Sytuacja wymyka się spod kontroli. I albo naukowcy wyjdą na ulicę, albo będziemy mieli wariant jeszcze bardziej pesymistyczny, że polska nauka zwyczajnie będzie powoli dogorywać, a potem nic już z niej nie będzie – podsumował prof. Jemielniak.
Nauka w Polsce, Agnieszka Kliks-Pudlik (PAP)
akp/ agt/ bar/ amac/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.