Giną dane z badań, a można je zachować

Oryginalne dane, na podstawie których powstają publikacje naukowe, są tracone dla przyszłych pokoleń badaczy szybko i bezpowrotnie - wynika z metaanalizy ponad połowy tysiąca wybranych badań. Problem ten opisano w "Current Biology".

Dane, na podstawie których naukowcy wyciągają i publikują swoje wnioski, są z reguły dostępne jeszcze w dwa lata po publikacji artykułów na łamach periodyków naukowych. Z danych tych (uzyskanych podczas prac finansowanych z budżetu państwa) nierzadko korzystają inni naukowcy, np. chcąc potwierdzić pierwotne wyniki. Jednak już w 20 lat po publikacji aż 80 proc. tych danych przepada. Najczęściej dzieje się tak z bardzo prozaicznych powodów - głównie dlatego, że dane wysyłane były na nieistniejące już adresy e-mailowe albo przechowywane na przestarzałych nośnikach.

Autorzy analizy poświęconej temu problemowi apelują do redaktorów pism naukowych, aby pomogli chronić cenne dane. Proponują, by jednym z warunków publikacji była konieczność wcześniejszego przedłożenia danych w publicznych archiwach.

"Nie sądzę, by ktokolwiek oczekiwał dostępu do danych z publikacji sprzed pół wieku. Zaskakujące jest jednak, że niemal wszystkie zbiory danych tracimy już po 20 latach" - podkreśla Timothy Vines z University of British Columbia (Kanada).

Realizacja badań finansowanych ze środków publicznych sprawia, że co roku naukowcy produkują ogromne zbiory danych - zauważa. "Większość z nich jest wyjątkowa i ma związek z określonym czasem i miejscem (prowadzenia badań - PAP), dlatego też nie można ich niczym zastąpić. Odtworzenie wielu innych zbiorów danych jest z kolei bardzo kosztowne - podkreśla Vines. - Obecny system pozostawiania danych tylko w rękach autorów prac oznacza, że niemal wszystkie są z biegiem czasu tracone. Dane stają się więc niedostępne dla naukowców, którzy w przyszłości chcieliby sprawdzić wcześniejsze wyniki albo wykorzystać je do całkiem nowych celów. Utrata danych to nic innego, jak marnowanie środków wyłożonych na badania i ograniczanie sposobów, na jakie możemy uprawiać naukę".

Vines i jego zespół doszli do swoich ustaleń, analizując publikacje z badań, których autorzy musieli mierzyć długość roślin i zwierząt. To specyficzny i stosunkowo prosty typ danych. Pomiary długości od dziesięcioleci prowadzone są w jednakowy sposób, dzięki czemu wyniki dają się jednoznacznie porównywać, a uzyskane wyniki są aktualne niezależnie od zaawansowania technologii.

Jak się okazało, szanse na uzyskanie oryginalnych danych, jakie powstały podczas pisania publikacji, malały co roku o 17 proc. Vines ocenia, że największy wpływ na zmianę tego systemu - i ochronę historycznych danych - mają redaktorzy branżowych pism. (PAP)

zan/ mrt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Zanieczyszczone powietrze związane z większym ryzykiem depresji

  • Fot. Adobe Stock

    Badanie: dzieci, które wierzą w Świętego Mikołaja nie są grzeczniejsze w Boże Narodzenie

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera