Zmodyfikowany sposób sporządzania wykazu czasopism naukowych przewiduje projekt rozporządzenia ministra nauki opublikowany na stronach RCL. Projekt trafił do konsultacji. Jego zapisy mają odpowiadać na postulaty środowiska naukowego, które zgłaszało niedoskonałość obowiązujących obecnie rozwiązań.

„Doceniam w tym projekcie rozporządzenia próbę uporządkowania bałaganu i powrót do działań systemowych po czasach ręcznego sterowania w okresie rządów ministra Czarnka” – powiedziała PAP prof. Agnieszka Chacińska, dyrektorka Międzynarodowego Instytut Mechanizmów i Maszyn Molekularnych Polskiej Akademii Nauk (IMol). Dodała też, że uporządkowanie spraw systemowych wokół listy czasopism naukowych ułatwi funkcjonowanie dyrektorom instytutów naukowych, bo - jak podkreśliła - właśnie na podstawie tej listy przeprowadzana jest ewaluacja, a co za tym idzie przyznanie finansowania.

„Zaproponowany system czerpie z szeregu międzynarodowych baz czasopism oraz uwzględnia modyfikacje wprowadzane przez ekspertów. Dużo więc zależy od jakości ekspertyzy i poziomu ekspertów – moim zdaniem zawsze muszą reprezentować poziom międzynarodowy” – powiedziała Chacińska.

Ale jednocześnie podkreśliła: „W tym wszystkim nie chodzi o sztuczne rankingi, listy czy ewaluację jednostek itd., tylko o to, jak dystrybuować fundusze państwa, tak aby wspierały najlepszą naukę”.

Jako naukowczyni Chacińska regularnie publikuje prace w międzynarodowych czasopismach, ale nie wybiera ich na podstawie żadnych list rankingowych.

„Z mojej perspektywy jako naukowca w ogóle nie biorę pod uwagę listy czasopism i ich ministerialnej punktacji. Znam najlepsze oraz dobre i szanowane czasopisma w mojej dziedzinie, są one też znane moim kolegom i koleżankom i całemu międzynarodowemu środowisku. Lista ministerstwa nie jest mi do niczego potrzebna” – stwierdziła badaczka. I dodała: „Przyjmuję zasadę, aby nie publikować w czasopismach uznawanych powszechnie za +drapieżne+ – czyli takich, które nie mają prawidłowego procesu recenzji”.

Chacińska przyznała też, że jest przeciwnikiem oceniania ludzi i instytucji na podstawie publikacji w czasopismach punktowanych. Osobiście obecny system zastąpiłaby oceną recenzencką.

„Powiem przewrotnie, że jeśli praca naukowa jest dobra, to nie powinno mieć znaczenia, gdzie została opublikowana, bo i tak będzie widziana i rozpoznana. Przecież to nie szyld wydawnictwa wskazuje, czy zawartość publikacji stanie się powszechnie przyjętym elementem wiedzy” – wskazała naukowczyni.

Przypomniała też, że była członkinią Zespołu doradczego przy Prezesie Polskiej Akademii Nauk do spraw ewaluacji jakości działalności naukowej, kierowanego przez prof. Andrzeja Jajszczyka. Zespół w czerwcu br. ogłosił swoje rekomendacje.

„Zaproponowaliśmy zupełnie inny system oceny jednostek naukowych, który najogólniej mówiąc byłby oparty na ocenie eksperckiej, czyli +peer review+. Zgodnie z naszą propozycją podstawowa część finansowania jednostek byłaby pochodną procesu recenzenckiego projektów grantowych, dokonywanego przez prestiżowe organizacje na zasadzie konkursowej i działające zgodnie z najwyższymi standardami, takie jak Narodowe Centrum Nauki lub Europejska Rada ds. Badań Naukowych” – przypomniała Chacińska. I doprecyzowała, że „kluczowym wymaganiem byłaby międzynarodowa ocena ekspercka. A więc, jeśli naukowcy z konkretnej jednostki badawczej zdobyliby 10 mln zł w formie grantów, to jednostka mogłaby dostawać w formie subwencji ministerialnej drugie 10 mln zł”.

Konsultacje ministerialnego projektu rozporządzenia dot. wykazu czasopism naukowych potrwają do 25 listopada.(PAP)

Urszula Kaczorowska

uka/ bar/ mow/