Żywa archeologia w Tanzanii

Maciej Grzelczyk w czasie pracy. Foto. Dotto
Maciej Grzelczyk w czasie pracy. Foto. Dotto

Nieznane malowidła naskalne, pokrywające schroniska skalne w rejonie Kondoa w centralnej Tanzanii, odkrył Maciej Grzelczyk – laureat programu MNiSW „Diamentowy Grant”. Jednocześnie badacz rozpoczął intensywne badania etnologiczne, dzięki którym ma nadzieję zrozumieć znaczenie znalezionych malunków.

Rejon Kondoa słynie z wielkiej liczby przedstawień naskalnych, wykonywanych od tysiącleci. Jednak tylko wydzielona strefa znalazła się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Rezerwat Kondoa wygraniczono na podstawie badań Mary Leakey, przeprowadzonych w latach 50. XX wieku. Badaczka i jej rodzina jest znana przede wszystkim z poszukiwań pierwszych człowiekowatych w nieodległym wąwozie Olduvai.

Podczas zeszłorocznej wyprawy Maciej Grzelczyk – archeolog z Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, wykonał niemal kompletny katalog fotograficzny tych przedstawień, bo mimo że były znane od dziesięcioleci, to nie wszystko zostały zadokumentowane w nowoczesny sposób. Jednocześnie rozpoczął eksplorację obszaru Kwa Mtoro, odległego od tego chronionego w ramach UNESCO o około 80 km. Okazało się, że znajduje się tam więcej malowideł naskalnych, równie spektakularnych jak te poddane ochronie. Badacz postanowił zadokumentować również te przedstawienia, gdyż okazało się, że wiele z nich nigdy nie trafiło do obiegu naukowego – żaden naukowiec ich nie opisał, nie były też znane poza Tanzanią. Dlatego stały się one celem wyprawy, z której naukowiec powrócił tydzień temu.

„Chciałem poznać znaczenie malowideł naskalnych wśród lokalnych społeczności” – opowiada Grzelczyk. „W przypadku najsłynniejszych przedstawień sztuki naskalnej paleolitycznej Francji, np. z Lascaux, nie mamy możliwości nikogo spytać o ich znaczenie. Kultura, w której zostały stworzone, przepadła bezpowrotnie. Tu jest inaczej” – wyjaśnia.

W rejonie Kwa Mtoro zamieszkuje kilkutysięczna ludność Sandawe. Ostatnie kompleksowe badania etnologiczne i sztuki naskalnej przeprowadził australijski naukowiec Ten Raa prawie pół wieku temu. Jednak ich skala nie była duża – Maciej Grzelczyk odkrył nieznane wcześniej malowidła naskalne. Priorytetem w dalszej części projektu będzie zebranie jak największej ilości danych etnologicznych. Zdaniem Grzelczyka klucz do zrozumienia znaczenia malowideł leży w lokalnej społeczności, której przodkowie być może wykonali ich część. Sandawe wierzą, że malowidła pozostawili ich przodkowie i są „znakami przodków”.

„Sposób postrzegania malowideł przez Sandawe można określić jako >>święte starożytne fotografie<< - skoro na przedstawieniu jest lew, oznacza to ich zdaniem, że kiedyś w tym rejonie zamieszkiwały lwy. Natomiast inne interpretowane są jako element magii łowieckiej i rytuałów związanych z płodnością czy deszczem” – opowiada badacz.

Naukowiec zastrzega, że to ostatni dzwonek do kompleksowego przebadania Sandawe. Społeczność ta nadal żyje w podobny sposób jak przed tysiącleciami. Nie posiada dostępu do prądu, bieżącej wody. Mieszka w lekkich konstrukcjach wzniesionych z roślin. „Nieubłaganie wkracza jednak cywilizacja i tym samym zanika wiedza o przeszłości, dawnych rytuałach, tradycjach i o znaczeniu malowideł naskalnych” – przekonuje badacz. Grzelczyk opowiada, że za każde z malowideł odpowiada miejscowy szaman. Wizyta w schronisku skalnym zawsze musi odbywać się pod jego obecność – tak też było w czasie wizyty naukowca. Pod pagórkiem mędrzec odprawiał za każdym razem rytuały, których celem było spowodowanie tego, by malowidła stały się widoczne. Według lokalnych wierzeń bez odprawienia rytuałów nie pokazałyby się na załomach skalnych. Po dotarciu do malowideł szaman polewał je – tłumacząc, że w ten sposób karmi przodków.

Z wywiadu pośród miejscowej ludności polskiemu badaczowi udało się potwierdzić również, że część malowideł przedstawia rytuał Simbo – to te, na których widoczny jest człowiek dzierżący róg. Rytuał polega na kontaktach z przodkami pod wpływem środków psychoaktywnych, wprowadzających w trans. Jednak żaden z elementów rytuałów nie odbywa się nigdy obok malowideł.

„Zdałem sobie sprawę, że skupianie się na samej sztuce naskalnej nie ma sensu. Natomiast kluczowe są wieloaspektowe badania, zwłaszcza etnologiczne i wyszukiwanie licznych powiązań w nadal istniejącej kulturze z malowidłami. W ten sposób wyniki są kompletne” – dodaje.

Co ciekawe, archeologowi udało się odkryć nieznane malowidła w miejscach doskonale znanych naukowcom. „W zasadzie nie ma znaczenia, czy stanowiska ze sztuką naskalną były już znane czy nie. Nawet te wizytowane wcześniej przez badaczy kryły swoje tajemnice do dziś. Okazuje się, że dzięki technologii obróbki cyfrowej wiele malowideł można dojrzeć dopiero na ekranie komputera – dzięki obróbce zdjęć udało mi się zweryfikować ustalenia poprzednich badaczy” – dodaje Grzelczyk.

Ustalenia archeologa są zaskakujące. Okazało się, że wiele z malowideł było bardziej skomplikowanych, niż dotąd sądzono. Składają się na nie dodatkowe postaci i zwierzęta. Grzelczykowi udało się również odkryć takie przedstawienia, które dotąd nie były spotykane w chronionym obszarze Kondoa. Wśród najciekawszych jest duże malowidło żyrafy, w którą wpisano szereg mniejszych zwierząt. Są też zwierzęta, które obecnie nie występują na tym terenie – lwy, nosorożce. Na malowidłach masowo występują również antylopy.

Oprócz badań etnologicznych Grzelczyk chciałby skupić się na edukacji miejscowej ludności. Niestety współczesne graffiti coraz częściej pojawia się na starożytnych malowidłach, które w ten sposób ulegają zniszczeniu i zapomnieniu. Archeolog chętnie przeprowadziłby wykopaliska wokół wybranych schronisk skalnych. Jednak pozwolenie na badania kosztuje 40 tys. dol., co przekracza jego możliwości. Tak wysoka stawka spowodowana jest bliskością Wielkiego Rowu Afrykańskiego, gdzie od lat zachodni archeolodzy poszukują praprzodków człowieka. Władze Tanzanii korzystają w ten sposób na zainteresowaniu zagranicznych misji archeologicznych.

PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

szz/ mrt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Jak i dlaczego kobiety znikają z historii nauki, kultury, edukacji i polityki? Konferencja naukowa - już w końcu listopada

  • Widok na zespół klasztorny na Bielanach z powietrza. Czerwonym okręgiem zaznaczono obszar badań, jedynie niezabudowane miejsce. Fot. F. Welc.

    Pozostałości poszukiwanego eremitorium odnaleziono w klasztorze na warszawskich Bielanach

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera