Opublikowane w ub.r. badania polsko-brytyjskiego zespołu wykazały, że stosunek długości palców drugiego do czwartego może sugerować, która osoba ma większą skłonność do ryzykownego picia alkoholu. Ich zdaniem ten stosunek może być też markerem diagnostycznym w schorzeniach związanych z zaburzeniami hormonalnymi lub wskaźnikiem ryzyka w prewencji niektórych chorób.
Coraz więcej dowodów wskazuje na rolę prenatalnej ekspozycji hormonalnej w kształtowaniu różnorodnych cech osobowości, predyspozycji zdrowotnych i zachowań. Zespół badawczy z Kliniki Chirurgii Plastycznej i Rekonstrukcyjnej Estetycznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, we współpracy z profesorem Johnem Manningiem z Uniwersytetu w Swansea (Wlk. Brytania), przeprowadził badania, które dostarczyły nowych danych na temat powiązań między stosunkiem długości drugiego i czwartego palca a skłonnością do ryzykownych zachowań, w szczególności konsumpcji alkoholu.
Wyniki, opublikowane w czasopiśmie „American Journal of Human Biology”, wskazują na interesującą korelację, której dokładniejsze zrozumienie może pomóc w analizie różnorodnych zjawisk społecznych i zdrowotnych. Jednak, co podkreślają autorzy publikacji (https://doi.org/10.1002/ajhb.24187), należy pamiętać, że mowa tu o korelacji, a nie zależności przyczynowo-skutkowej.
STOSUNEK DŁUGOŚCI PALCÓW ZALEŻY OD PRENATALNEJ EKSPOZYCJI NA HORMONY PŁCIOWE
Podstawą badania był wskaźnik 2D:4D, czyli stosunek długości drugiego (wskazującego) do czwartego (serdecznego) palca obu rąk. Stąd współpraca z prof. Manningiem, który uchodzi za „ojca” koncepcji, zakładającej, iż pewne pomiary antropometryczne, a dokładnie pomiary ręki, odzwierciedlają prenatalny stan hormonalny.
Tak jest także ze wspomnianym wskaźnikiem 2D:4D. Choć kształtuje się już w pierwszym trymestrze ciąży pod wpływem hormonów płciowych działających na płód, pozostaje stabilny przez całe życie. Z tego powodu może być używany jako ważny marker diagnostyczny.
„Wszystko wynika z tego, że w paliczkach palców drugiego i czwartego we wczesnym okresie prenatalnym mamy różną gęstość receptorów dla hormonów żeńskich, czyli estrogenów, i hormonów męskich, czyli androgenów. W palcu czwartym jest ich więcej, dlatego jest on bardziej wyczulony na zmiany wynikające ze środowiska hormonalnego” - wyjaśniła w rozmowie z PAP jedna z autorek badania prof. Uniwersytetu Medycznego w Łodzi dr hab. Anna Kasielska-Trojan, specjalistka w dziedzinie chirurgii plastycznej.
„I generalnie u mężczyzn wskaźnik 2D:4D jest niższy, czyli czwarty palec jest dłuższy od drugiego. Natomiast u kobiet jest wyższy, odzwierciedlając większy wpływ estrogenów” - dodała.
HORMONALNA BURZA W BRZUCHU MATKI
Co ciekawe, na rozwijający się płód działają nie tylko hormony produkowane przez jego własne gonady. „Oczywiście to, jakiej płci jest płód, ma ogromne znaczenie, jeśli chodzi o ekspozycję na hormony. Ale jest też cały szereg czynników środowiskowych, które oddziałują na matkę i poprzez to wpływają także na środowisko hormonalne dziecka” - wyjaśniła prof. Kasielska-Trojan.
Już od dość dawna wiadomo zaś, że hormony płciowe determinują wiele bardzo różnych czynników; nie tylko tych fizycznych, ale również związanych z zachowaniem, cechami osobowości, predyspozycjami. Wyższy wpływ testosteronu wiąże się m.in. z większą skłonnością do agresji i zachowań ryzykownych. „A do tych ostatnich zalicza się także problematyczne spożywanie alkoholu” - zaznaczyła ekspertka.
DLACZEGO MĘŻCZYŹNI PIJĄ WIĘCEJ?
Okazuje się, że różnice w przyszłym wzorcu spożywania alkoholu mogą być zakodowane już w okresie prenatalnym. Wyższe poziomy testosteronu, charakterystyczne dla płodów męskich, zwiększają tolerancję na alkohol. Poza tym w żołądkach mężczyzn znajdują się enzymy, które redukują jego wchłanianie o ok. 30 proc. w porównaniu do kobiet. W związku z tym panie wchłaniają go do krwiobiegu więcej; szybciej i mocniej on na nie działa. Oba te czynniki wpływają na kształtowanie się nawyków związanych z piciem i na różnice w zachowaniach alkoholowych między płciami.
DŁUŻSZY PALEC SERDECZNY - WIĘKSZA SKŁONNOŚĆ DO RYZYKA
W odróżnieniu od wcześniejszych badań, które skupiały się na populacjach osób uzależnionych od alkoholu, zespół z Łodzi przeprowadził analizę na losowo wybranej grupie studentów: łącznie 258 osobach, z czego 169 stanowiły kobiety. Uczestnicy badania zostali poddani testowi AUDIT (Alcohol Use Disorders Identification Test), który jest powszechnie stosowanym narzędziem do oceny problematycznego (ryzykownego) spożycia alkoholu, w tym określenia prawdopodobieństwa występowania uzależnienia. Dodatkowo wszyscy respondenci raportowali ilość spożywanego przez siebie alkoholu w przeliczeniu na standardowe jednostki.
Jak pokazały wyniki, niższy wskaźnik 2D:4D, szczególnie w grupie mężczyzn, negatywnie korelował z wyższymi wynikami uzyskanymi w teście AUDIT, co może wskazywać na większe ryzyko problematycznego picia alkoholu. U kobiet korelacja ta była również obecna, choć nieco słabsza.
Prof. Kasielska-Trojan podkreśla, że uzyskane wyniki wskazują jedynie na korelację, a nie na zależność przyczynowo-skutkową. Prenatalna ekspozycja na hormony płciowe odzwierciedlona niższym wskaźnikiem 2D:4D może być jednym z wielu czynników wpływających na ryzykowne zachowania, w tym konsumpcję alkoholu. „Ale otrzymane przez nas wyniki sugerują, że im niższy ten wskaźnik, czyli im wyższa była ekspozycja na androgeny w okresie prenatalnym, tym większe predyspozycje do uzyskiwania wysokich wartości w teście AUDIT” - wytłumaczyła.
Tym samym łódzkie badanie Łodzi dołączyło do rosnącej puli publikacji, wskazujących na znaczenie wpływów prenatalnych w kształtowaniu przyszłych zachowań i zdrowia. Zrozumienie tych zależności może zaś pomóc w identyfikacji grup ryzyka oraz w projektowaniu działań prewencyjnych.
SZERSZE ZASTOSOWANIE WSKAŹNIKA 2D:4D
Prof. Anna Kasielska-Trojan przypomniała, że wskaźnik 2D:4D znajduje zastosowanie w wielu dziedzinach nauki. Poza badaniami nad konsumpcją alkoholu, był analizowany w kontekście takich schorzeń jak ginekomastia idiopatyczna (czyli przerost gruczołów piersiowych u mężczyzn), raki piersi, prostaty i płuca czy choroby autoimmunologiczne, np. toczeń lub choroby tarczycy.
Badania nad nim były również prowadzone w kontekście zaburzeń neurologicznych, takich jak autyzm, ADHD czy choroba Alzheimera, a nawet ciężkości przebiegu COVID-19 i zużycia tlenu przez sportowców. Czyli wszędzie tam, gdzie występują różnice płciowe w częstości występowania danych zjawisk.
I chociaż obecnie wskaźnik 2D:4D jest narzędziem wykorzystywanym głównie w badaniach naukowych, także jego potencjał w praktyce klinicznej jest obiecujący. Naukowcy chcieliby, aby znalazł zastosowanie jako marker diagnostyczny w schorzeniach związanych z zaburzeniami hormonalnymi lub jako wskaźnik ryzyka w prewencji niektórych chorób.
W kontekście społecznym omawiane badanie podkreśla zaś, jak ważne jest zrozumienie, że niektóre predyspozycje do zachowań i chorób mogą mieć swoje źródło już w okresie prenatalnym. Jego autorzy podkreślili, że nadużywanie alkoholu stanowi poważny problem społeczny i ekonomiczny, a lepsze zrozumienie biologicznych mechanizmów, które stoją u podstaw tego zjawiska, może pomóc w opracowaniu bardziej efektywnych strategii zapobiegania i interwencji.
Wyniki badań zespołu prof. Kasielskiej-Trojan i prof. Antoszewskiego przyciągnęły uwagę wielu zagranicznych mediów. Doniesienia na ich temat badania pojawiły się m.in. w New York Post (USA), Today Headline (USA), Science Daily (USA), Mirage News (Australia), WDC.TV (Canada), ET Today (Taiwan), PC Home (Taiwan) czy GB News (Wlk. Brytania).
Nauka w Polsce, Katarzyna Czechowicz
kap/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.